Witam Was to mój kolejny wpis wczoraj opowiadałam Wam ze straciłam mamę i tak dalej dziś opowiem Wam dalej.
Wyszłam za mąż mając 20 lat i urodziłam córkę mając 20 lat...pewnie nie jeden z Was pomyśli ze wpadka i dlatego ślub ,ale nie ja jestem osoba która kocha bardzo dzieci mając 7 lat zajmowałam się już moim siostrzeńcem i wiedziałam ze sama będę kiedyś mieć dużą rodzinę. Miałam 18 lat jak z partnerem zaczęliśmy rozmawiać na temat dziecka nawet przez 4 miesiące próbowaliśmy ale się nie udało i daliśmy spokój,i tak jako 19-letnia dziewczyna zaszłam w ciążę razem z partnerem bardzo się ucieszyliśmy te 9 miesięcy minęło jak tydzień pózniej nieprzespane noce ale cieszyłam się mimo wszystko ! Córeczka miała gdzieś rok i cztery miesiące i wróciłam do pracy i tak dni leciały dom-praca i czasami na weekendy gdzieś się jechało i tak leciało ,jak córka miała ponad 2 lata postanowiliśmy z mężem ze postaramy się o rodzeństwo i jakoś fajnie się udało że już za pierwszym podejściem się okazało ze jestem w kolejnej ciąży , po czasie syn się urodził ,ale do pracy tak szybko nie wróciłam miałam zamiar wrócić jak moja teściowa pójdzie na emeryturę i wszystko ładnie pięknie jak by nie moja bardzo ciężka choroba ale to już Wam opowiem w kolejnych wpisać . Teraz lecę do mojego syna bo woła mamusia mamusia :) Dobrej nocy kochani do usłyszenia ! buziaki !
Inne tematy w dziale Społeczeństwo