MłodaRP MłodaRP
114
BLOG

Kłam, oszukuj, ale nie daj się złapać

MłodaRP MłodaRP Kultura Obserwuj notkę 3
Amerykańscy filmowcy mają pewien dar. Polega on na tym, że potrafią robić filmy na bieżące tematy społeczno-polityczne. Potwierdza to „W sieci kłamstw” Ridley’a Scotta, opowieść o tym jak prowadzi się wojnę z terroryzmem. A bardziej szczegółowo?Agent CIA, Ferris (Leonardo DiCaprio), ma za zadanie schwytać niejakiego Al-Saleema, jednego z liderów Al.-Kaidy. Ferris działa w terenie – świetnie zna arabskie zwyczaje i język. Działa bardzo poprawnie, a jego największym problemem są kontakty z szefem, Edem Hoffmanem (Russell Crowe), który siedzi za biurkiem w centrali CIA i stamtąd prowadzi politykę twardej ręki wobec swoich agentów, sojuszników, a także terrorystów. Nie zna jednak realiów panujących w świecie islamu. Z tego wynika dużo nieciekawych sytuacji. Poprzez arogancje i ignorancję szefa misja Ferrisa może się nie udać, a Al-Kaida może przeprowadzić kolejne zamachy. Fabuła ewidentnie na czasie. Czy coś za tym idzie?Całkiem sporo. Po pierwsze, mamy dobrą formę. Zdjęcia, muzyka, montaż i inne tego tajniki kuchni filmowej stoją na jak najwyższym poziomie. Nie ma się do czego przyczepić. Gra aktorska? Nie może być na poziomie niższym niż bardzo dobry jeśli na ekranie oglądamy Leonardo DiCaprio (i to z bródką, och) oraz Russella Crowe. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze, według mnie, Mark Strong, który bardzo ciekawie zagrał szefa jordańskiego wywiadu. DiCaprio wypadł prawdziwie, przekonywująco wcielił się w agenta wywiadu z prawdziwego zdarzenia – walczącego, bezlitosnego, ale z klasą, dbającego o swoich ludzi i informatorów, respektującego panujące w danej kulturze zasady, trochę zbuntowanego, skutecznego, niby bez serca, ale potrafiącego się nawet zakochać. Crowe jako wysoko postawiona persona w CIA, stereotypowy Amerykanin wchodzący z buciorami tam, gdzie niezbyt go chcą. Profesjonalista, bezwzględny, ignorant i arogant. A dodatkowo strasznie spasiony i zgryźliwy. Kreacja bardzo dobra, ale postać raczej nie przypadnie widzom do gustu. A czemu wyróżniłem Stronga? Niby mało znany aktor, ale według mnie jego postać miała głębię, była tajemnicza, nieodgadniona i przejmująca. Nie można przejść obok niej obojętnie. To ważne. A czy przesłanie filmu Ridley’a Scotta jest również istotne?Myślę, że tak. „W sieci kłamstw” to nie jest jakiś wielki film, o którym będzie się uczyć w szkołach, ale jest to przejmująca opowieść o tym, co dziś gryzie Amerykanów, a także nawet nas, Polaków. Nomem omen – w filmie „gra” nawet Artur Boruc, proszę uważnie przyglądać się temu, co dzieje się na ekranie. Wracając jednak do meritum – świat zachodni jest zmęczony wojną z terroryzmem. Od lat mówi się także dużo o tym jak wygląda praca dla dobra cywilizacji, którą prowadzą agencje wywiadowcze. Film Scotta pokazuje kulisy wojny. Prezentuje tych, którzy nie są na pierwszym froncie walki zbrojnej, lecz prowadzą równie ważną działalność wywiadowczą. Nie pokazuje jednak obrazków z życia świętych. W tym filmie widać, że nie wszystko to, co robi Zachód jest dobre. Nie znaczy to jednak, że terroryzm albo inne zagrożenia są wymysłami polityków, a zagrożenie jest wyssane z palca. „W sieci kłamstw” nie jest jednoznacznym filmem. Nie pokazuje świata w dychotomicznych barwach. Jak mówią bohaterowie film – tutaj nie ma niewinnych. Myślę, że coś w tym jest. Dla przesłania filmu ważne jest także motto, zaczerpnięte z twórczości W.H. Audena i mówiące mniej więcej tyle – zło, które czynimy powraca do nas, jakby w formie odwetu. Cytując innego klasyka – George’a Orwella – trzeba jednak stwierdzić, że „nocą ludzie śpią spokojnie w swoich łóżkach tylko dlatego, że na straży stoją mężczyźni o surowych obliczach, gotowi stosować przemoc w ich imieniu”. Jesteśmy więc trochę w kropce. Z oboma panami po części należy się zgodzić. „W sieci kłamstw” nie jest więc jednoznaczną odpowiedzią. Jest pytaniem. Ale czy kolejny klasyk, tym razem Marek Hłasko, nie pisał, że „życie ludzkie jest pytaniem, a nie odpowiedzią.(…) Jeśli się tego nie zrozumie, nie można nic robić”. Wychodzi więc na to, że Ridley Scott po prostu czytał Hłaskę. Marcin Żukowski
MłodaRP
O mnie MłodaRP

Naszymi celami są m.in. wspieranie przedsiębiorczości, dialogu oraz aktywności młodych ludzi. Więcej na naszej stronie - www.MlodaRP.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura