Nie wiadomo, czy to sama legenda nie przerosła jej artyzmu. Na pewno miała niezaprzeczalnie piękny, oryginalny głos. Matowy, o niepokojącej wewnętrznej energii i jakiejś trudno uchwytnej tajemnicy...
Z drugiej strony, jej szczyt wokalnych możliwości trwał niezmiernie krótko, zaledwie kilka sezonów. Ostatnie ok. 10 lat jej kariery było prawdziwą męką nie tylko dla niej lecz i dla jej wielbicieli, którzy musieli łykać potajemnie łzy żałości, słuchając zaledwie resztek z tego, co pozostało po jej głosie. Pozostała jeno charyzma i ten blichtr wielkomedialnego szumu, szczególnie wokół Jej życia prywatnego, tragicznego dla Niej w skutkach rozstania z Onassis'em...
Dlaczego nazwano Ją "primadonną stulecia" ? Czy doprawdy, zasłużyła sobie na to swoją sztuką ?
Na to pytanie, niech każdy odpowie sobie sam. Przy tym, niech każdy pamięta, że co rok sprzedaje się MILIONY Jej płyt, mimo, iż od Jej śmierci minęło już 30 lat...
Wczoraj Paryż uczcił 30. rocznicę śmierci wybitnej śpiewaczki operowej Marii Callas. Artystka mieszkała w tym mieście przez wiele lat i tam właśnie zmarła. Obchody rocznicy śmierci Marii Callas były na miarę jej wciąż niegasnącej popularności.
Około 2 tysięcy osób zgromadziło się na obszernym placu przed paryskim merostwem. Na wielkim ekranie telewizyjnym zostały wyświetlone fragmenty występów Marii Callas, a także film dokumentalny o jej życiu i karierze. O śpiewaczce opowiadała Eve Ruggieri, popularna prezenterka programów muzycznych we francuskiej telewizji publicznej. Maria Callas śpiewała między innymi w paryskiej operze. Gdy w roku 1965 zaprzestała występów na scenie, zamieszkała w Paryżu na stałe. Od roku 1974 praktycznie nie opuszczała już swojego mieszkania przy Avenue Georges-Mandel w szesnastej dzielnicy tego miasta. Ostatnie lata swojego życia spędziła w samotności.
Maria Callas zmarła w swoim mieszkaniu na atak serca w wieku 54 lat.
Inne tematy w dziale Kultura
