Kiedy słucham i patrzę na działania Budki jako szefa KO to mam wiele wątpliwości o do racjonalności politycznej jego zamysłów. W przypadku ostatnich wspaniałych dla PO wypowiedzi, tłumaczeń o dziesięciomilionowym ruchu Trzaskowskiego zadaje sobie pytanie jak daleko ta racjonalność Budki podąża. Dlaczego, bo głupota też ma granice. Można przyjąć że program PO to tajemnica, żeby PiS się nie dowiedział, że recepty w postaci sloganów zamiast konkretów to celowa działalność aby ukryć rzeczywiste cele PO, coraz bardziej wspierające budowę imperium europejskiego z likwidacją suwerenności państw i coraz bardzie lewacki kierunek światopoglądowy. Likwidacja historii i teologii to pryszcz u Budki. Natomiast temat ruchu Trzaskowskiego, o którym tak dobitnie było słychać w czasie ostatnich wyborów, to sprawa wagi być albo nie być, skutecznym politykiem.
Budka stwierdził " rzuciliśmy hasło i potem trzeba się tłumaczyć” „cóż można zrobić przez trzy lata” „to było pod wpływem emocji” ośmieszając tym Trzaskowskiego i siebie, a przede wszystkim wyborców i ich rachuby.
Jak wcześniej zaznaczyłem głupota ma granice. 'W takich sytuacjach zawsze takie interpretacje się pojawiają, że jest jakaś walka wewnętrzna, a Trzaskowski jest dla Budki rywalem." Trzaskowski jakby tej rywalizacji zaprzeczał i ogłosił "budowę kładki dla rowerzystów przez Wisłę" i trzeciej linii metra. Czyli nie rywal, zostaje w Warszawie.
Czy jest to jednak cena dla PO tak niewiele warta ten ruch Trzaskowskiego, że warto dla osłabienia rywala ja zastosować ?
Fakt jest jeden ruch Trzaskowskiego jest już w sferze historii. A Trzaskowski nadal w pełni ambicji ? Jest teraz zgryz politycznej kalkulacji dla wyborców PO- czy można wierzyć w jakieś plany Trzaskowskiego, te nowe wielkie inwestycje w Warszawie, skoro obiecujący chciał być prezydentem państwa, a zostanie w Warszawie, bo Budka ...
