mOrfeusz+ mOrfeusz+
72
BLOG

Choroba medialna

mOrfeusz+ mOrfeusz+ Polityka Obserwuj notkę 6

    Przyglądając się ostatnim wydarzeniom na polskiej scenie politycznej, zauważyłem osobliwą jednostkę chorobową. Wspominam tu o niej, bo mym skromnym zdaniem, nie została jeszcze wyczerpująco opisana i zdiagnozowana. Nie, żeby mój krótki wpis był wyczerpujący. Ale może przyczynię się chociaż do postawienia diagnozy.

    Chorobę, o której wspominam, nazwałbym sklerozą medialną. Media, okazało się nagle, mają krótką pamięć. Szlag trafił wszystkie archiwa, taśmy i zapisy cyfrowe poginęły gdzieś w cholerę. Tylko blogerzy pamiętają. Miejmy nadzieję, że wyborcy też nie cierpią na całkowitą amnezję.

    Jakie są jednak choroby objawy?

    Gdy powstawało CBA, dało się słyszeć liczne głosy, że sprawdzianem sprawności nowej instytucji będzie tropienie przestępców we własnych szeregach (sam tak stwierdziłem, w przeciwieństwie do ekspertów medialnych będąc przekonanym, iż wkrótce faktycznie to nastąpi). Teraz, gdy korupcyjny układ wykryto w bezpośrednim otoczeniu partii rządzącej (nie są to de facto ludzie PiS, o czym jeszcze niżej), słychać głównie zarzuty, że dopuszczono do jego powstania. Czyli nie wykryją przestępców - źle, bo nie działają sprawnie. Wykryją - jeszcze gorzej, bo okazało się, że przestępcy istnieją. Dodatkowo udaje się przy tym, że korupcja ludzi związanych z władzą jest czymś absolutnie niecodziennym. Medialne dziewice z odzysku markują, iż pierwszy raz słyszą, by w jakimś gronie znalazły się czarne owce (nomen, omen). Dodatkowo zapomniały też, co działo się za rządów SLD. Różnica - tam korupcję tuszowano, a winnych ułaskawiano. Czy ktoś naprawdę potrafi sobie wyobrazić Lecha Kaczyńskiego ułaskawiającego Kaczmarka?

    Od początku rządów PiS czyniło się też partii rządzącej zarzuty, że otacza się tylko swoimi ludźmi, tylko swoich ludzi promuje... jednym słowem, szerzy nepotyzm. Nie dość, że nie było to i nie jest prawdą (że przypomnieć tylko Gilowską i Religę, ale też nieszczęsnego Netzla czy Kaczmarka), to dziś jakoś nikt nie przyzna "trzeba było otaczać się swoimi - patrzcie, zaufali kukułczym jajom i mają z tego same kłopoty". Nie, oskarżenie Kaczmarka i spółki staje się tylko pretekstem do... atakowania braci Kaczyńskich za ograniczanie grona współpracowników do najbardziej zaufanych. Something pojebałos?

    I jeszcze jedno ćwiczenie z pamięci... wielu oburza sojusz z SO. Przyznaję, mnie też brzydził. Uznawałem go za zło konieczne. Porównajmy jednak postępowanie z SO PiS-u do tego, co robił z partią Leppera SLD. 

     SLD Samoobronę dopieszczał, by ta w kluczowych momentach go zawiodła. Doprowadził też do promocji pasiastych krawatów, która pozwoliła im osiągnąć status rozgrywających w obecnym parlamencie. PiS SO wykorzystał do przegłosowania wielu kluczowych ustaw naprawiających państwo, gdy jednak znalazły się mocne dowody na łamanie prawa (i nie mówię tu o sypaniu zboża na tory, które wiele osób może wszak postrzegać jak kombatanctwo polityczne, nie przestępstwo), przycisnął lepperowców do muru, tak że SO, jeśli nie przepadnie całkiem w następnych wyborach, to wyjdzie z tej zawieruchy osłabiona, jak nigdy. Czytelników proszę, by sami ocenili, kto osiągnął większy sukces.

    Nasi dziennikarze stanowczo powinni bardziej dbać o swą pamięć. Nie wiem, co jest medialnym odpowiednikiem miłorzębu, ale chyba czas, by zaczęli tego rodzaju specyfik zażywać.

 

mOrfeusz+
O mnie mOrfeusz+

Prawicowy oszołom. Anarchokonserwatysta. Patriota polski i wrocławski. Znawca literatury fantastycznej i filmu. Entuzjasta Apple i MacOS-a.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka