Wybory do Parlamentu Europejskiego nie budzą niestety specjalnego zainteresowania wśród wyborców. Wiele wskazuje na to, że frekwencja nie będzie powalająca. Wielu też z tych, którzy głos oddać zamierzają, nie ma za bardzo pojęcia, na jaką formację i dlaczego akurat tak.
Eurobarometr przeprowadził na terenie Unii Europejskiej badania wśród potencjalnych wyborców, których wynik nie może być zadowalający. W szerokim gronie obywateli UE Eurowybory nie budzą szczególnej ciekawości. Zainteresowanie nimi deklaruje jedynie 44 procent wyborców, a w Polsce ta liczba jest nawet niższa i wynosi zaledwie 36 procent.
Kolejne bezpośrednie wybory do Europarlamentu to za każdym razem niższa frekwencja. Gdy odbywały się pierwsze w roku 1979 - głos oddało 62 procent ze wszystkich uprawnionych. Ostatnie wybory w 2004 roku przyniosły z kolei zainteresowanie mniej niż połowy – 46 procent wyborców.
Wielu obywateli Unii wciąż nawet nie wie, kiedy obędą się wybory i o tę wiedzę specjalnie nie zabiega. Dla przypomnienia – Eurowybory 2009 na terenie całej Unii Europejskiej trwają w dniach 4 – 7 czerwca bieżącego roku!
W Polsce całkowicie zdecydowanych na wzięcie udziału w głosowaniu jest ok. 15 procent Polaków. Pytanie brzmi teraz: na kogo?
GfK Polonia przeprowadził badanie dla „Rzeczpospolitej”, z którego wynika, że nawet 38 procent z nas gotowych jest zagłosować podczas wyborów na partię inną, niż ta, której udzieliło poparcia w sondażach. Z goła dostrzec można pewne „drobne” niezdecydowanie. Póki co - w ankietach prowadzi Platforma Obywatelska, a za nią plasują się PiS i SLD. Prawo i Sprawiedliwość traci jednak pewną grupę swoich wyborców na rzecz Ligi Polskich Rodzin, która to zyskała, aż 5 punktów procentowych w sondażach.
Czyżby Liga – czarnym koniem?
Dla kandydatów przed wyborami każdy głos wyborcy jest drogi. A po wyborach – zazwyczaj drożeje wszystko inne.
