Oczywiście nie ma to jak rozpoznawalne nazwisko na liście wyborczej, które przyciąga głosy obywateli. Wiedzą to i partie, a czasem nawet z tego korzystają. Ile gwiazd zamiast na lodzie zatańczy w Europarlamencie?
Włodzimierz Smolarek ma wystartować, za poparciem SdPl, z listy koalicyjnego komitetu wyborczego „Porozumienie dla Przyszłości” Centrolewica. Ten znany nie mniej niż jego syn – filar piłkarskiej reprezentacji Polski z lat 80-tych, chce (jak mówi) spróbować czegoś nowego. Czy zapał do pracy, znajomość trzech języków obcych, piłkarskie obycie z krajami europejskimi są wystarczające do tego, by reprezentować nasz kraj w Parlamencie Europejskim? Kandydaturę Smolarka wesprzeć mają jego koledzy z boiska i własny syn, również z boiska. Czy poprą go także polscy, liczni kibice?
A jakie byłoby ewentualne poparcie dla artystów, którzy z polityką mają niewiele wspólnego, ale ktoś chciałby, by mieli więcej? Sławy zawsze były i będą dobrym „materiałem” reklamowym. Na liście SLD miał pojawić się na przykład Bohdan Łazuka, o czym swojego czasu pisaliśmy: http://www.nasz-parlament.pl/wiadomosc?id=3.
Pewne plotki krążyły również na temat ewentualnego startu samej Maryli Rodowicz, czy Krzysztofa Hołowczyca.
Nieporozumienie wywiązało się nie tak dawno, gdy doradca medialny polityków Piotr Tymochowicz zażartował o tym, jakie to spore szanse w wyborach miałaby sama Jola Rutowicz. Artystka przez duże A wzięła jego słowa na poważnie i dwa dni później:
„Dostałem wstrząsającą propozycję współpracy w promowaniu pani Joli.” – przyznał Tymochowicz w rozmowie z Wideoportal.pl.
Przestraszył się pewnie nie na żarty. Zapewne jak wielu wyborców.
Bo z gwiazdami jest niestety tak, że (jak mawiał Marcel Archard) – „kariera artysty podobna jest karierze kurtyzany, najpierw dla własnej przyjemności, później dla przyjemności innych, a w końcu dla pieniędzy.”
Że z Parlamentem Europejskim rzecz o niemałe pieniądze idzie, wie każdy z nas.
