pennywise pennywise
320
BLOG

Prawo łaski – najbardziej durna kompetencja Prezydenta RP

pennywise pennywise Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

W Polsce, powiedzmy to sobie szczerze, głowa państwa wielkich kompetencji w zakresie kreowania polityki i kierowania nią nie ma. No, jest co prawda inicjatywa ustawodawcza, nawet prawo zawetowania ustawy, ale to całkiem niewiele w porównaniu dajmy na to z systemem prezydenckim (np. USA). Tam wszystko kręci się wokół sympatycznego pana Obamy, który jest w centrum światka politycznego.


Nasz Bronio z kolei ma bardziej spokojne życie. W kontekście politycznym jego nazwisko raczej rzadko błyszczy w mediach, ponieważ we wszelkie awanturki i debaty stara się nie mieszać. Częściej naszego wodza możemy przyłapać na lansowaniu się jak kraj długi i szeroki. A to w Grudziądzu i pogada o rowerach, a to w Toruniu spotka się z harcerzami, zagości na pudelku po zgoleniu wąsa. Ot prezydencka rzeczywistość.

Czasami jednak musi coś podpisać i tu się zaczyna robić niebezpiecznie. Nie mam tu jednak na myśli widma fatalnej w skutkach wpadki popełnienia błędu ortograficznego w nazwisku, bo o to raczej trudno. Większość osób a szczególnie zabieganych tak jak Prezydent RP nie czyta do końca co podpisuje. Rzuci okiem, z grubsza wszystko okej. Mówią, że można podpisać to cyk parafka i jedziemy otwierać kolejny odcinek autostrady.

Dobrze jeśli to dotyczy nadania obywatelstwa lub odznaczenia czy tytułu naukowego, bo wtedy podpis prezydenta to formalność – wszystkie warunki zostały spełnione i nie ma żadnych obaw. Gorzej jeśli to jest prośba o ułaskawienie.

Proszę nie zrozumieć mnie źle, zdaję sobie sprawę, że Prezydent takie dokumenty czyta wnikliwie i analizuje na tyle na ile może, ale nikt mi nie wmówi, że to nie jest najbardziej idiotyczna kompetencja polskiej głowy państwa.

Prawo łaski to jest dla więźnia taki złoty strzał. Nic innego nie działa, to piszemy do prezydenta, może zwróci na nas uwagę. Zamiar tego przepisu był oczywiście szlachetny. Sądy zawalone, wszędzie trzeba czekać, nikt nie zwraca uwagi na niewinnie zamkniętego człowieka to można się jeszcze starać o ułaskawienie.

No dobrze, ale co ma do tego prezydent? Co czyni go w pełni kompetentnym o decydowaniu o czyimś losie i tak naprawdę wkraczania z butami we władzę sądowniczą? Porównajmy: żeby zostać sędzią i wydawać wyroki, trzeba pięć lat studiować, potem aplikacja i Bóg wie co jeszcze. Natomiast, żeby zostać głową państwa trzeba być... lubianym przez ludzi? Czy to nie jest absurdalne? Prezydent może ułaskawić daną osobę nie mając takiej wiedzy i doświadczenia jak sędzia, który wydaje wyrok. Nie mówiąc już o pełnym zapoznaniu się z aktami sprawy, bo to jest niewykonalne. Istny cyrk na kółkach.

Rozumiem, że prawo łaski ma jakąś swoją tradycję, ale ta tradycja wynika z monarchii, gdzie władca faktycznie miał władzę. Zajmował się wszystkim, cały kraj trzymał w ryzach. Dzisiaj natomiast ta władza jest podzielona a prezydent w żadnym stopniu nie jest najważniejszy. A już na pewno nie tak ważny, żeby górować nad władzą sądowniczą.

Najzabawniejszy jest fakt, że decydując o ułaskawieniu prezydent konsultuje się z różnymi organami w tym m.in. z sądem, który pierwotny wyrok wydał. Skoro występują takie konsultacje (co jest logiczne, bo głowa państwa niekoniecznie musi być specem od prawa) to po co ta gra pozorów? Czy nie lepiej by było zostawić kwestię ułaskawień np. specjalnej komórce Sądu Najwyższego? Jaki ma sens przyznanie tej kompetencji człowiekowi, który siłą rzeczy nie może jej rzetelnie użyć?

Samo to może rodzić podejrzenia nadużywania tego prawa. Taka mała statystyka: Wałęsa ułaskawił 3454 osoby, Kwaśniewski podczas pierwszej kadencji 3295, podczas drugiej 993, Lech Kaczyński 201. Skąd taki rozrzut pomiędzy latami 1990-2000 a 2000-2010? Rozumiem mogła spaść przestępczość, ale żeby aż tak?

Poza tym w wielu sprawach łatwo jest popełnić błąd. Zbyt pośpieszny i powierzchowny osąd może być mylny co ładnie jest ukazane w filmie „12 Gniewnych Ludzi”. Fikcja, ale skłania do myślenia.

Dlatego moim zdaniem prawo łaski powinno zostać definitywnie odebrane głowie państwa. Kwestią na inną dyskusję jest to czy należy pozostawić je w polskim porządku prawnym czy kompletnie je z niego wyrzucić. Tak czy inaczej: bogu co boskie, cesarzowi to cesarskie. Jedni nadają się do sądzenia a inni do prezentowania gołej wargi pod nosem.

 

 

Jak zwykle zapraszam na blog (negatywistakatatoniczny.wordpress.com) oraz do lajkowania strony na facebooku (www.facebook.com/pages/Negatywista-Katatoniczny/508593515876152)

pennywise
O mnie pennywise

Ironia, hiperbola, groteska. Niepoważna i kiepska publicystyka, która i tak jest lepsza niż życie w tym gnoju.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka