Jeszcze chwilę temu wydawało się, że kompromitacja rządu z okazji nieodbytych wyborów 10 maja będzie do następnej próby wybrania prezydenta RP największym bólem rządzących. Wszyscy już o tym zapomnieli, bowiem PiS swoją kompromitację przykrył już następnymi nie mniej malowniczymi.
Ciężko poważnym komentatorom odnosić się do wpadek, których naczelnym mianownikiem jest nieporadność i niekompetencja. Uprzywilejowani stają się komentatorzy fachowo obsługujący tych mniej poważnych polityków. Po co trudzić ma się poważny komentator, gdy władza na oczach całej Polski sznur sobie kręci cenzurując piosenkę. Co tu komentować? Gorączkowe sztubackie wykręty? A już za chwilę twitterowe orędzie premiera, że piosenka jest niesprawiedliwa i dlatego zagrażająca jedności narodowej?
W następnej chwili sam tę jedność narodową premier RP uwiarygadnia lekceważeniem przepisów sanitarnych. I tu się błyskawiczne tylko jedna ze ścieżek tego domina dopiero zaczyna. Swoje lekceważenie tłumaczy nierozumieniem przez dziennikarzy wprowadzonego przez siebie przepisu, potem swoje nierozumienie zwykłą niewiedzą, że taki przepis w ogóle istnieje... Trudno budować jedność myśli z czymś takim, a ten o jakiejś jedności narodowej kaznodziei cenzurując kulturę.
Absurd goni absurd, nadużycie władzy goni jeszcze większe nadużycie, kompromitacja rodzi dziesiątki butnych aż komicznych wykrętów. Chaos, tragifarsa i komedia pomyłek.
A w tle grube rodzinne miliony, plastrowanie demokracji i łamanie konstytucji. Prawie wszyscy najwyżsi urzędnicy państwa w cieniu ciemnych interesów, nadużywania prawa, niekompetencji i bezkarności. Klocki domina zaczynają się przewracać, że ciężko już nadążyć. Do niewiadomych rozmiarów kryzysu gospodarczego idziemy w ostrym cieniu mgły.
