Kilka pytań o bezpieczeństwo

Prezydent RP - zwierzchnik Sił Zbrojnych RP

Szef Sztabu Generalnego WP

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych

Dowódca Wojsk Specjalnych

Dowódca Sił Powietrznych

Dowódca Wojsk Lądowych

Dowódca Marynarki Wojennej

Wiceminister Obrony Narodowej

Wiceszef MSZ

Dowódca Garnizonu Warszawa

Prezes NBP

i kilkadziesiąt bardzo ważnych dla Państwa Polskiego osób.

 

    Ci ludzie mieli swoje telefony, notatki, być może komputery. Swoje i zapewne służbowe. Były na nich nie tylko zapiski prywatne. Za ich znajomość, wiele wywiadów zapłaciłoby olbrzymie pieniądze.

    Nie muszą płacić. Pełnomocnik ich właściciela – Rząd Polski – uznał, że skoro upadły na rosyjską ziemię, dysponować będą nimi Rosjanie.

    Telefony, notatki, komputery musiały zawierać mnóstwo informacji dotyczących bezpieczeństwa Państwa Polskiego. Mojego bezpieczeństwa. Stanowią własność Narodu Polskiego, a więc również moją. Mój telefon nie przestaje być moją własnością dlatego, że upadł na czyjąś ziemię. Jego zawartość tym bardziej.

    Nadzwyczaj poufne dane trafiły nie tylko w ręce rosyjskie. Urzędy, służby rosyjskie, od lat są przedmiotem szczególnej infiltracji wywiadów całego świata, o czym co i rusz dowiadujemy się z różnych mediów. Czy zmarnują niepowtarzalną okazję? Szanse raczej marne, za to dość duże szanse, że będziemy jedynym krajem, który tych danych nie ma.

    To zapewne czarnowidztwo, mam nadzieję, że głupawe, ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że rząd polski w pierwszej kolejności powinien zażądać zwrotu tych rzeczy.

Zażądał, czy czeka na łaskawość,

tak dotkniętego tragedią Putina?

Czy moje bezpieczeństwo jest w rękach Putina, czy Tuska?

I czy Premier Rzeczypospolitej Polskiej,

w ogóle zwraca uwagę na moje bezpieczeństwo?