Nie należę do zwolenników teorii spiskowej dziejów. Nie sądzę żeby służby specjalne miały jakiś wyjątkowy wpływ na nasze życie ale też wiem że są i działają. Oczywiście jest to działanie niejawne.
Metody jakimi się posługują agenci od wielu lat się nie zmieniają choć postęp technologiczny pozwala je rozwinąć do rozmiarów trudnych do wyobrażenia, które skutkują zupełnie nową jakością.
Jedną z klasycznych technik operacyjnych jest skłócenie ze sobą sojuszników za pomocą fałszywej informacji. Fortel stary jak świat i aż dziw bierze, jak wiele osób daje się na niego nabrać. Agent albo agenci zajmujący się osobami szczególnego zainteresowania władz, bo nieustannie depczą im po odciskach, w sposób rutynowy dokonują prowokacji.
Przykładem takiego działania może być tocząca się od lat sprawa Toyah kontra Broda. Dwóch zacnych ludzi stojących po tej samej stronie barykady i mających podobnie jednoznacznie negatywny stosunek do partii rządzącej i jej liderów ni stąd ni zowąd zaczęło ku uciesze swoich przeciwników bratobójczą walkę.
Rozpoczęło się to od wysłania listu protestacyjnego przeciwko władzy podpisanego przez wiele tysięcy ludzi a wśród nich przez Toyaha i jego najbliższą rodzinę. Choć Toyah całym sercem był za listem ale fakt faktem swojego poparcia własnym podpisem nie składał a tu ku jego zdziwieniu jego podpis się znalazł. Gdyby chodziło o jego samego to żaden problem tylko oprócz niego znalazły się tam dane jego żony i dzieci, których starał się nie upubliczniać.
Rzecz w tym, że Pan Broda sam tych podpisów nie wstawił ale zrobił to ktoś trzeci o czym obaj nie wiedzieli i nie było to zwykłe przeoczenie ale celowe działanie. Zrobiło się głośno bo Toyah ma swoją naturę skorpiona i sprawę odpowiednio nagłośnił. Tym samym pozbawił akcje Brody siły jaką mogła wywrzeć bo co to za list z tysiącami podpisów jeśli zrobiła się awantura, że podpisy były wpisywane bez wiedzy popierających.
Zwolennicy obu Panów utworzyli frakcje atakujące się nawzajem. Broda i Toyah od kilku lat żyją w poczuciu wzajemnej urazy. Osobista niechęć okazuje się znacznie silniejsza niż wspólnota przekonań.
Za tydzień radosne święta może warto skończyć ten idiotycznie zaciekły konflikt.
Inne tematy w dziale Polityka