Ponury Wtorek Ponury Wtorek
72
BLOG

Widmo amnezji nad Polską

Ponury Wtorek Ponury Wtorek Polityka Obserwuj notkę 5

- Nikt nie jest bez grzechu, ale te grzechy nie są równo rozłożone. Na tym polega sens przeżycia katastrofy, że możemy starać się być lepsi, ale wcale nie oznacza to, że mamy doznawać amnezji - takie oto słowa wypowiedział w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24 kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta, Bronisław Komorowski. Według niego, zmiana zachowania Jarosława Kaczyńskiego jest objawem pozytywnym, świadczącym o uspokojeniu się prezesa Prawa i Sprawiedliwości, faktem, który pan marszałek "odbiera z nadzieją". Myliłby się jednak ten, kto posądziłby Komorowskiego o przebłysk dobrej woli. Nie, p.o. (a może PO?) prezydenta nie pozostawia nam złudzeń: również i w tym wypadku, jak mówił klasyk, chodzi o to, by te plusy nie przysłoniły nam minusów. Inna sprawa, czy plusy te są rzeczywiście dodatnie, czy może jednak ujemne (specjalista od obu tych rodzajów zasiada zresztą w komitecie honorowym popierającym Komorowskiego); dość, że marszałek nawołuje Polaków do przypomnienia sobie wszystkich poprzednich posunięć Jarosława Kaczyńskiego, odrzucenia resztek ewentualnego współczucia dla niego i zdecydowanego poparcia kandydata PO. Stwierdzenie, że grzechy nie są równo rozłożone, niedwuznacznie sugeruje, że prezes PiS ma ich na sumieniu znacznie więcej, niż Bronisław Komorowski, człowiek przecież kryształowo czysty - a być może i więcej niż wszyscy inni kandydaci razem wzięci! Bo czy można zapomnieć o, jak to swawolnie ujął pan marszałek, jątrzących wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego i oskarżeniach, jakie rzucał on na przeciwników politycznych? Albo czy można puścić mu w niepamięć koalicję z LPR-em i Samoobroną? Na takie dictum każdy "człowiek na pewnym poziomie" huknie pięścią w stół i odpowie twardo: "nie!".

Bo przecież, podkreślmy to mocno, marszałek Komorowski stroni od twardego języka i brzydzi się mową nienawiści, podobnie zresztą, jak jego towarzysze z Platformy, którzy dali nam przez ostatnie lata przy wielu okazjach popróbować swojego języka miłości. Cudeńka w stylu:
Jaka wizyta, taki zamach...
Nie wierzcie frustratom, nie wierzcie dewiantom psychicznym, którzy pokręceni wewnętrznie swoje kompleksy odreagowują na narodzie!
- Durnia mamy za prezydenta
.
- Uważam prezydenta Lecha Kaczyńskiego za chama.

znane są szeroko jako przykłady delikatnej i subtelnej mowy miłości i szacunku, które to wartości charakteryzują niejako ex definitione wszystkich członków i sympatyków PO... W przeciwieństwie do członków i sympatyków PiSu, którzy również z definicji są zawistni, mali, ciemni i kłótliwi. Co się zaś tyczy koalicji z LPR-em i Samoobroną: być może warto przypomnieć, że to z podłej przekory Jarosław Kaczyński po wygranych w 2005 roku wyborach parlamentarnych zaproponował Platformie Obywatelskiej utworzenie silnej koalicji, przy czym PO miała dostać resorty Obrony Narodowej, Sprawiedliwości, Finansów, Spraw Zagranicznych, oraz Urząd Komitetu Integracji Europejskiej (zaznaczmy raz jeszcze, że to PiS wygrał wtedy wybory, a nie PO, choć z doboru ministerstw, jakie mogła objąć Platforma, może wynikać co innego). PO odmówiła, wskutek czego PiS był w stanie uzyskać większość tylko poprzez wejście w koalicję z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną. Nie twierdzę, że było to posunięcie fortunne (choć przyczyniło się do późniejszego zniknięcia ze sceny politycznej Samoobrony, a to zawsze coś), lecz w porównaniu z obecnymi posunięciami rządu Donalda Tuska nie wypada wcale tak najgorzej. Bo przecież - to również fakt godny przypomnienia - PiS zebrał w przedterminowych wyborach w roku 2007 o 5 punktów procentowych więcej, niż jeszcze dwa lata wcześniej. Sztuka ta nie udała się do tej pory żadnemu innemu ugrupowaniu; wszystkie uzyskiwały niższy wynik niż przed rozpoczęciem sprawowania władzy.

Mało tego, pamiętam również inne wydarzenie, które miało miejsce tylko nieco ponad rok temu, a które być może zdążyło już niektórym wylecieć z pamięci - szczególnie, że starano się go zbytnio nie nagłaśniać. Oto mamy dzień 29 kwietnia 2009 roku, miejsce: studio RMF FM. Rozmowa z panem marszałkiem Komorowskim dotyczy ambasadorów i placówek dyplomatycznych, na które złośliwy Kaczyński okupujący Pałac Prezydencki nie wpuszcza dobrych ambasadorów , rekomendowanych przez PO. Wiadomo, wetował każdą ustawę, kłody rzucał pod nogi ciężko harującemu rządowi, słowem - piąte koło u wozu! Ale mniej więcej w połowie drugiej minuty rozmowy zaczyna się robić rzeczywiście ciekawie. Dopiero teraz, ponad rok po tym wywiadzie, możemy zobaczyć z całą wyrazistością, jak bardzo ciekawie mówił wtedy marszałek Komorowski. Całość nagrania można łatwo znaleźć na YouTube pod adresem http://www.youtube.com/watch?v=86GcCrR4R_s.

Komorowski: Nie można się zgadzać też na taką sytuację, że iluś poważnych kandydatów na ambasadorów staje się zakładnikiem politycznym ze względu na panią Fotygę.
Dziennikarz: Uważa pan, że w tej sytuacji nie należy dawać nawet jakiejś "placówki pocieszenia"? 
Komorowski: Nie, placówki dyplomatyczne nie mogą być nagrodami pocieszenia, to są miejsca ciężkiej pracy, reprezentowania Polski, także polskiej polityki zagranicznej, 
Dziennikarz: Nawet gdyby to się miało skończyć niewysyłaniem ambasadorów?
Komorowski: No wie pan, przyjdą wybory prezydenckie, albo prezydent będzie gdzieś leciał, i to się wszystko zmieni...

 

Prorok jaki, czy co? Bo przecież niemożliwe, żeby wiedział rok wcześniej o śmierci prezydenta w katastrofie lotniczej! Wszelkie podobne sugestie powinny być napiętnowane jako teorie spiskowe, a ich autorzy wyrzuceni poza margines dyskursu publicznego. Zabrakło w nim już miejsca na podobne "pisowskie" bzdury - nie zapominajmy, że wciąż jesteśmy na etapie "pojednania z braćmi Rosjanami". Nie chcemy przecież plucia w twarz naszym braciom dopominaniem się o prawdę! Wieść gminna niesie, że w Rosji to nie bardzo chodliwy towar.

Jak widać amnezja, przed którą ostrzega pan marszałek, zdaje się mi nie zagrażać. Wydarzenia z ostatnich kilku lat i okoliczności, w jakich do nich doszło, pamiętam wcale nieźle, i nie zanosi się na to, abym - wzorem niektórych sędziwych "Autorytetów" otaczających marszałka - miał nagle paść ofiarą starczej demencji lub Alzheimera. Być może pamiętam w istocie więcej, niż Bronisław Komorowski chciałby, żeby pamiętano.

 

Napastnik Polonii Ciemnogród. Moje konto na YouTube Wyobraźmy sobie, że któryś z PISowskich notabli, np. Z. Ziobro, pisze na swoim blogu, iż nie jest prawdą, że ś.p. poseł Karpiniuk zginał w Smoleńsku, że widział go wczoraj na dworcu w Kołobrzegu/Koszalinie... Wie Pan, jakby zareagowały media? Pewnie i Pan, i ja nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tej nawałnicy. Chinaski, "Upadek Platformy: Palikot rży nad trumną Gosiewskiego". Nauczyciele, gratuluję wam podwyżki! Co prawda podwyżki podatków, zamiast pensji, ale mniej więcej Komorowski mówił prawdę. Podwyżki będą, niech nikt nie mówi, że nie! seawolf, "Zielona wyspa, godzina 20:05" - Krzyż przed Pałacem Prezydenckim umieścił diabeł! I jest to miejsce siania nienawiści. - Jeżeli szaleństwu [PiS-u] nie powie się stanowczo 'dość tego', to w tym najlepszym przecież od wieków czasie dla Polski zafunduje nam ono nie zwycięstwo dobra nad złem, lecz piekło, jakiego dawno nie widzieliśmy - Waldemar Kuczyński

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka