Tak się zastanawiam, czym stał się Salon24. Kilka minut po 17-tej policzyłem artykuły na stronie głównej. Na 33 artykuły, 5 ( słownie pięć) było autorstwa blogerów Salonu, cała reszta to artykuły redakcyjne, będące w większości kopiami artykułów i artykulików z Onetu, Interii, Pudelka, intenetowego portalu TVN i tego typu serwisów "powszechnego użytku". Czyli 28:5.
Poważnych i wartościowych tekstów brak, mydło i powidło ze wskazaniem na tworzenie pola dla popisów lewackich trolli, zainteresowanych Salonem na tyle, na ile można pisać antyprawicowe i antypolskie komentarze. Ciekawe, niekiedy ważne teksty blogerów są bezwzględnie "spuszczane" do tzw. "piwnicy", często bez otagowania. Chciałoby się napisać, że spieszcie się czytać nowe notki, bo szybko odchodzą w administracyjną niepamięć. Jak dla mnie Salon ewidentnie przestał być portalem blogów, stał się klonem Onetu, Interii i tego rodzaju bezwartościowym serwisem. Na co to komu? Chyba tylko znane salonowe trolle czują się tutaj jak ryby w wodzie. Szkoda, że tak mętnej...
Panie Jastrzębowski, apeluję o przywrócenie rangi i pozycji Salonu przynajmniej z czasów pani Bogny Janke. Bo to, co jest teraz jest tak marne, że nawet trudno to opisać. Dno, chyba że o to chodzi, bo po dnie fajnie się stuka ( klika).
