Student filologii polskiej jeśli już musi pójść do pracy to na określonych zasadach.
Jest sobota nareszcie coś trafia nóż na gardle,potrzeby duże... Wstaje budząc cały dom załączając muzykę i światła gdzie tylko się da. To nic,że dzięki temu wszyscy domownicy już nie śpią.Jak już w ok 35 minut ubierze się, nażeluje, wypicuje, posiedzi na facebooku przy akompaniamencie muzyki czas na plany po pracy....
Zgłasza rodzicielce zapotrzebowanie zwracając się ,,mamo,, że zamierza za jej pieniądze na życie iść po pracy na piwo. Odmowa......? On wczoraj zgłaszał pragnienie i ma być.... Nie....?
-O ty suko jebana,ty dziwko pierdolona,a żebyś zdechła mam nadzieję,że zdechniesz. Pierdole twoje jedzenie, napić się nie można. Ty trepie pierdolony.... i tak dalej. A to nie koniec słowotoku i nie śpią już wszyscy. Matka milczy a on drze się na całego to nic,że blok dziesięciopiętrowy i ktoś chce jeszcze pomieszkać... Spotyka wychodząc ludzi-sąsiadów;
-Dzien dobry .....itd,itp .Słodki,grzeczny,przykładny ,matka wielokrotnie słyszy pochwały od których słabo się robi. Brakuje tu dosłownie odpowiednich słów..... Ulga,cisza.... Drzwi się zamknęły. Oby zapadł się pod ziemię.......
Powstają notatki do ksiązki wielopłaszczyznowej,która miała pierwotnie nosić tytuł,,pętla,,,-od przemocy. Drugim założonym tytułem zrodzonym odległy czas temu jest,,flegma,,. Kontynuacją problemu był już zamieszczany ,,zepsuty owoc,, i ,,pies ogrodnika,, i ,,a gdzie pani ma męża,, ,,deja-vu,,,,zlepek subkultur,,.Potencjalnego czytelnika proszę o spontaniczne uwagi,techniczne uwagi,życiowe uwagi.....Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
