Jestem pewien, że większość z nas wciąż pamięta tekst, jaki pod tytułem „Opór przed zmianą na lepsze, czyli o dziwnej miłości ludzi do władzy, która ich niszczy”, w trosce o stan umysłów i emocji znacznej części naszych rodaków, tu na naszym blogu opublikował mój kolega Gerard Warcok, wybitny psycholog i psychoterapeuta. Jednak stało się tak, że przez minione miesiące on ów tekst znacznie zmienił i doprowadził do prawdziwie znakomitej formy, i poprosił mnie, żebym go jeszcze raz opublikował, właśnie dziś przed kolejnymi – niewykluczone, że jeszcze ważniejszymi dla nas wszystkich, wyborów. Niech on więc tu z nami będzie przez te dwa dni. Bardzo proszę.
Wzrasta świadomość manipulacji, na której opiera swoje działania władza. Dotyczy to zarówno władzy w wewnętrznym świecie człowieka, jak i w jego świecie zewnętrznym. Odwieczny konflikt między dobrem a złem toczy się jak świat długi i szeroki, wewnątrz i na zewnątrz człowieka. Demaskowane są kłamstwa, kradzieże i zbrodnie. Ujawniane są metody działania służb propagandowych, do których należą media i dyspozycyjne autorytety. Pokazywane jest nieetyczne, szkodliwe i bezkarne postępowanie zależnej od władzy, coraz potężniejszej armii urzędników. Jednak wiele osób nie respektuje tej wiedzy, okazując swoje przywiązanie do władzy, która ich niszczy. Niektórzy „widzą dobre a wybierają złe” i obdarzają niemal miłością swych wewnętrznych i zewnętrznych tyranów. Niepojęte z logicznego punktu widzenia jest to, jak ludzie potrafią na swych władców wybierać tych, którzy ich nienawidzą i źle traktują. Mniej lub bardziej świadomie pozwalają się władzy oszukiwać. Nie znaczy to jednak, że są oni oszukiwani i poniewierani tylko dlatego, że tego pragną.
Dzieje się tak nie tylko w naszym kraju, w którym, zwłaszcza od 10 kwietnia 2010 roku pogarda do prawdy wręcz znów galopuje. Od początku 2015 roku jednak, konstruowanie przez władzę konfliktów z różnymi grupami społecznymi: z lekarzami, górnikami, kibicami - „kibolami”, rolnikami, opiekunami niepełnosprawnych, nauczycielami, kolejarzami, kierowcami, klientami banków, pocztowcami itd. spotęgowane jest w sposób zupełnie niebywały. Nawet z Rosją aranżowany jest konflikt w celu prowokowania samego napięcia, a nie po to, by uporać się z niezałatwionymi problemami.
Chaos i zmęczenie wspomnianym napięciem, niepewnością, zagrożeniem i gniewem, to specyficzna szczepionka zniewalającego poczucia bezsilności i tracenia hartu ducha i korzystne podłoże dla mętnych interesów i manipulacji w roku wyborów.
Inną sprawą jest to, że dla niektórych jednostek wartość może mieć emocjonalne ekscytowanie się manipulacjami i mamienie samo w sobie.[1].
Podobnie jak dzieci, które są bite i wykorzystywane przez rodziców, jak kobiety niszczone przez mężów alkoholików, mężowie poniżani przez żony, również wyborcy, nie tak rzadko, jak można by oczekiwać, bronią swych ciemiężycieli, czują się do nich przywiązani i za nic w świecie nie chcą ich opuścić.
Nie chodzi w tym przypadku o natury czerpiące patologiczną przyjemność masochistyczną, lecz o zwykłych ludzi, którym jest ciężko, którzy cierpią i boją się o siebie i o innych.
Jak powstaje stan umysłu, który powoduje, że niektórzy z nas uzależniają się i stawiają – podobnie jak w przypadku środków odurzających – na ludzi, którzy im w sposób oczywisty szkodzą? Zrozumienie tego może pomóc się z tej zapaści wydobyć [2].
Ludzie ciągle męczeni słownymi manipulacjami, urzędową niesprawiedliwością, bezkarnością oszustów i oprawców oraz trudami dnia codziennego, karmieni atmosferą napięcia, zagrożenia i niepewnością, dzieleni i napuszczani jedni na drugich, upokarzani, wchodzą w stan wzburzenia, gniewu i wewnętrznego pomieszania. Z czasem pojawia się zmęczenie, obojętność, bierność i unikanie wyborów. Czymś absolutnie zwyczajnym jest, że człowiekowi zmęczonemu nie tylko nie chce się cokolwiek robić, ale niekiedy nawet i myśleć. Zdrowe pragnienie bierności, w niekorzystnych warunkach przepoczwarza się w pasywizację, bezwolność, zatracanie instynktu samozachowawczego. Męczeni, mogą stać się umęczonymi, a w końcu męczennikami.
Człowiek kapsułuje się psychicznie w swoim świecie i żyje iluzją, iż cokolwiek złego się podzieje jego to nie dotyczy. W glorii życzeniowego poczucia własnej nietykalności rozwija się „idealizacja pasywności” [3]. Taki człowiek dąży do zatracenia się z bardziej złożonych powodów, niż ma to miejsce w przypadku tak zwanych „lemingów”. Powstaje stan umysłu w którym rezygnuje się z wnikliwego myślenia i dążenia do prawdy, tym łatwiej, że jest ona podważana i odzierana z wartości. Słowa tracą właściwe znaczenie. Powstaje swoista nowomowa, oparta na perwersyjnym odwracaniu znaczeń [4; 14; 17]. Kłamstwo określane jest, jako niewinne mijanie się z prawdą, a kradzież traktowana jest jako zaradność. W ten sposób człowiek odwraca się od naturalnych podwalin życia i mniej lub bardziej aktywnie i świadomie występuje przeciwko szczerości i ufności. Fabrykowane i propagowane są tak zwane „fakty prasowe”, a więc coś, co w rzeczywistości nie istnieje. Wymyślone, martwe treści nabierają „życia” w psychice i relacjach ludzkich.
Perfekcyjne i perwersyjne jest szermowanie hasłami i gestami, które pięknie wyglądają lecz z których nie urodzi się już żadne dobro. Działania, które mogą się wydawać, że podejmowane są w słusznych sprawach, w rzeczywistości jedynie pozorują dążenia do dobrych celów. Mają charakter propagandowy i powodują kolejne nadużycia, jak choćby walka z tzw. dopalaczami, czy hazard.
Negatywnym faktom nadaje się przewrotnie pozytywne znaczenie. Przykładem jest obtrąbiona jako narodowy sukces, decyzja premiera, który znalazł odpowiedź na pytanie „jak żyć?” i wybrał emigrację. Perwersyjna inwersja istoty znaczenia, wartości i motywów stała się powszechna.
Regułą stał się mechanizm projekcji, polegający na przypisywaniu innym swoich własnych niewłaściwych cech i zachowań. Przykładem może być hasło: "w polityce nie ma miejsca na bezczelne kłamstwa!".
Celna krytyka, może stać się chwytliwą metodą manipulacji, gdy krytyk nie mówi jednocześnie, że krytykuje swoje własne „dzieła”. To co było idealizowane jest dewaluowane. Zamieszanie tym bardziej wzrasta, gdy krytykujący wchodzi „w skórę” poszkodowanych przez siebie, pokazując jako własne ich zasadne argumenty. Wytwarza się złudzenie, że dotychczasowy prześladowca stał się obrońcą pokrzywdzonego i odtąd będzie już tylko dobrze.
Inną metodą destabilizacji umysłów jest stymulowanie fałszywych nowopotrzeb. Łatwiej jest przełknąć realny głód niezaspokojonych naturalnych potrzeb, będąc jednocześnie karmionym kuszącą wizją omnipotencji. Propaguje się przekonanie, że można być tym kim się chce, szczególnie w sferze seksualnej. „Im mniej gratyfikacji, tym większa zachłanność i tym więcej halucynacji” [7]. Przekonanie, że kobiety mogą stać się mężczyznami a mężczyźni kobietami jest rodzajem iluzji.
Znikają z pamięci tak zwane „taśmy prawdy” i niekończące się afery, które przecież realnie, materialnie ograbiają ludzi. Dokonuje się, raz za razem, rozbiór psychiki i dóbr materialnych. Ludzie zostają „ogołoceni z dobra i oddzieleni są od pomocy i nadziei” [8]. "Barbarzyńcy" wnikają nie tylko do Europy lecz w każdym miejscu, do duszy człowieka i jego najbliższego otoczenia.
Nowomowa,a wraz z nią nowomyślenie i nowoetyka tym bardziej diabolicznie przenikają w człowieka, im powszechniej są stosowane, szczególnie przez tak zwane opiniotwórcze środowiska.
Obroną przed manipulacją jest konfrontowanie głoszonych słów z rzeczywistymi działaniami i ich skutkami. „A więc: poznacie ich po ich owocach” (Mt. 7,15 – 20) [6].
W wewnętrznym świecie człowieka toczy się walka o dobro. Podobnie w świecie zewnętrznym, jest dążenie do obrony materialnych i niematerialnych dóbr. Była walka o nasze lokomotywy, stocznie, huty, samoloty, motocykle, o lekcje historii w szkołach, o pamięć i prawdę, oraz sprawiedliwość.
Dziś nauczyciele bronią szkół, górnicy starają się ratować „czarne złoto”, leśnicy próbują ocalić lasy, ci którzy leczą, starają się o zapewnienie normalnych warunków do leczenia, rolnicy bronią ziemi i podobnie jak inni producenci, zwykłej, potrzebnej do życia i wzrastania, normalności. W nierównej walce o poszanowanie tajemnicy zawodowej, stają nie tylko dziennikarze.
Warto pochylić się nad determinacją dorosłych osób, które podejmują protesty głodowe. Podobnie, ciężko jest dzieciom, które z nadzieją na bycie szanowanymi, w swej desperacji próbują głodzeniem się wpłynąć na swych opiekunów.
Zarówno bunt, jak i zdolność dostosowania się mają wartość. Problemem jest to, iż w niekorzystnych okolicznościach normalne postawy przyjmują postać skrajną i destrukcyjną. Im gorzej jest w rzeczywistości, tym silniejsze staje się myślenie życzeniowe [9]. Głęboko w psychice tkwi przekonanie, że wszystko będzie w porządku, jeśli stanie się posłusznym i oddanym władzy rodzicielskiej. Jak echo z przeszłości, w dorosłym życiu, z nadzieją na spokój, utrzymywana jest więc gotowość dostosowania się do oczekiwań władzy.
Dochodzi do oswajania się z nadużyciami. Niepostrzeżenie dla siebie samego, ofiara przejmuje system myślenia i postawy ciemiężyciela i emocjonalnie jednoczy się z nim przez co ma złudzenie własnej siły [8]. Jest w stanie usprawiedliwić, bądź zapomnieć każdą aferę. Podobnie jak żony alkoholików, które za dobrą monetę przyjmują wierutne kłamstwa i bardziej niż o swoje dobro dbają o interes sił destrukcji. Potęguje to kolejne frustracje, poczucie winy i nieuświadomiony gniew wobec siebie samego.
Propaganda i dbałość o wizerunek władzy jest ważniejsza od troski o tworzenie warunków do zaspokajania potrzeb i ambicji ludzi. Kłamstwo wraz z perwersyjną w swej istocie nowomową, nowomyśleniem, nowoetyką, nowopotrzebami i nowokulturą stały się oficjalnie usprawiedliwione i „słuszne”.
Na wewnętrznej straży takiej poprawności tkwi lęk przed alienacją społeczną, odrębnością i byciem napiętnowanym szaleństwem. Lęk mający głębokie i realne źródła w historii np., „polowanie na czarownice” jest umiejętnie pielęgnowany. Osoby, które sygnalizują nieprawidłowości są szykanowane i na różne sposoby dyskryminowane. Przykłady osób zgłaszających oszustwa wyborcze, które są atakowane hasłami o „odmętach szaleństwa”, bądź publicznie usuwanego dziennikarza zadającego niewygodne pytanie i śledztwa wobec tych, którzy ujawniają prawdę, nie należą do najdrastyczniejszych. Utrwalane jest etykietowanie ludzi, np. jako tzw. „ciemnogród”, „sekta smoleńska” itd. Władza, która troszczy się o ludzi dąży do zachowania solidarności i spójności. Władza destrukcyjna ludzi dzieli i przykleja negatywne etykietki, np. "krytykanci, warchoły, szaleńcy" itd.
Zrozumiały w tej sytuacji lęk i chęć uniknięcia alienacji społecznej doprowadza jednak do wewnętrznego wyobcowania, do odcięcia się od naturalnej potrzeby życia w prawdzie oraz od zdolności do wnikliwego myślenia i pamiętania. Bezwiedna rezygnacja z tak ważnych funkcji umysłu zmniejsza poczucie własnej wartości osobistej, a także rodzinnej i narodowej oraz powoduje nieświadome poczucie winy i nieświadomą potrzebę kary.
Poczucie własnej wartości obniża realna często bezsilność wobec dokonującej się przemocy. Media bombardują obrazami osób, które są ofiarami okrutnego losu, trapiących chorób i nieszczęść. Poczucie zagrożenia potęgowane jest jawną i oficjalną bezkarnością urzędników, którzy na wiele sposobów szkodzą tym, którym powinni stwarzać dobre warunki do życia.
Kształtuje się niejasne przeczucie, że wszystko, co jest silniejsze, co posiada władzę, powoduje jedynie krzywdę. Dzieci w swoich rodzinach i dorośli w swoim państwie, którzy są drastycznie wykorzystywani, przeżywają silne wzburzenie, lęk i gniew, przygnębienie, smutek, rozpacz, pomieszanie i poczucie słabości. Nie chodzi tu jednak o uznanie słabości zwykłej i naturalnej lecz o totalne poczucie braku wpływu.
W niekorzystnych warunkach dochodzi do negatywnej i w dużej mierze nieświadomej identyfikacji psychicznej: „jestem zerem, marionetką, stworzoną do tego, by mieć się źle”, „gdybym był coś warty, byłbym dobrze traktowany” [10]. Ofiary paradoksalnie czują się winne za swój los. Źle traktują samych siebie i funkcjonują poniżej swych możliwości. Problem jest tym większy ponieważ nieświadome identyfikacje psychiczne przechodzą z pokolenia na pokolenie.
To, co jest nieprzeżyte i nie zmentalizowane, n.p. „ból bez jego odczucia, niedola bez cierpienia, wina, która nie jest doświadczana, wstyd, o którym się nie wie” istnieje w zmienionych, zakamuflowanych postaciach [5].
Uruchamia się błędne destrukcyjne koło. Ludzie nie wierzą, że może być dobrze, a tego, co nieznane, boją się, gdyż nie czują się wystarczająco pewnie. Mniej lub bardziej świadomie dążą do zachowania swojskiego świata. Przyjęcie czegoś dobrego dla siebie, w takich warunkach staje się kłopotliwe, a nawet wzbudza poczucie „bycia pasożytem” [10].
Zdolność wytrzymywania złego traktowania siebie – dowartościowuje, a brak męczęństwa powoduje, że człowiek czuje się „nic nie warty” [10]. Znienawidzony obiekt nabiera natomiast wartości pozytywnej ponieważ przetrwał agresywne fantazje. W relacji z władzą rodzi się „miłująca destrukcja” [4].
W sytuacji, gdy przy braku poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie, powstaje jakikolwiek spójny obraz świata, dysonans poznawczy jest szczególnie trudny do psychicznego strawienia. Kruchy aparat psychiczny, dążąc do zachowania spójności, usuwa informacje, które burzą ład, nawet ten zbudowany z fałszywych przesłanek.
Dochodzi do zasupłania się na nowe i dobre oraz poczucia, że znane, nawet jeśli jest złe, to jest do przewidzenia, a więc paradoksalnie pod kontrolą. Następuje irracjonalne zacietrzewienie się na przyjmowanie do wiadomości „niewłaściwych” faktów, bądź na ich emocjonalne zaakceptowanie. Ludzie "przywierają do tego co mają" wewnątrz i na zewnątrz siebie [ 8 ]. Czymś zwykłym jest widok dziecka, które zawstydzone i ukarane przez matkę przywiera do jej nóg. Czasem wystarczy raz się oparzyć, by się chronić lecz niekiedy ludzie przywierają do ognia destrukcyjnej miłości, skwierczą i roztapiają się, aż do zatracenia własnego Ja.
Gdy nie ma miejsca na szczerość i prawdziwość człowiek konstruuje swój wewnętrzny i zewnętrzny świat oparty o swoistą grę pozorów. Gra może być emocjonującą zabawą i pasją, być źródłem różnych korzyści i strat. Pomaga w pełnieniu rozmaitych ról.
Problemem jest gra, która staje się środkiem odurzenia i nałogiem, w którym ogrywane są najprawdziwsze uczucia i potrzeby. Odurzenie staje się azylem psychicznym [2; 12]. Nieświadomie aranżowane jest rozczarowanie bądź wściekłość, które z upływem czasu mogą boleśnie dotrzeć do świadomości.
Wyparcie prawdy ma ochronić człowieka przed przeżywaniem trudnych i gwałtownych emocji, które budzą lęk przed utratą kontroli, przed psychiczną i zewnętrzną anarchią, „podpalaniem kraju”.
Człowiek zalękniony nie trawi we właściwy sposób informacji, którymi jest karmiony. Kłopotliwe treści zostają wyparte ze świadomego myślenia oraz przeżywania i przechodzą do nieświadomości, gdzie żyją swoim życiem i nie są już kontrolowane [14; 16]. Nieobecne w świadomości potrafi człowieka uczynić nieobecnym w życiu. Zagruzowane w psychice rany mogą "ropieć, jątrzyć się" i zatruwać [19]. Czasem można doznać wrażenia, że „przeszłość depcze po piętach” [10]. Nie tylko „ci, którzy nie znają swojej historii, są skazani na jej powtarzanie”. Powtarzanie w działaniu porażek i cierpienia zastępuje pamiętanie oraz dobre przeżycie i zmentalizowanie unieświadomionych treści. Historia się powtarza, podobnie jak i przebyte urazy, po to, by w końcu właściwie, adekwatnie nań zareagować [12; 13; 16; 5]. „I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (Jan 8,32) [6] - może dotyczyć wyzwolenia od odnawiania traumatycznych zdarzeń. Przykładem może być kłamstwo katyńskie – smoleńskie.
Zjawiające się wątpliwości na temat miłości do władzy, która jest destrukcyjna, rozpraszają tzw. autorytety. Najczęściej są to fałszywe autorytety bądź ludzie zasłużenie kiedyś podziwiani i lubiani, którzy z różnych powodów przeszli na „ciemną stronę mocy”. Jak pisał C. G. Jung, zło często kroczy pod wzniosłymi sztandarami.
Innym podstępnym autorytetem, do którego odwołują się wewnętrzni i zewnętrzni tyrani, jest rozsądek. Prawda jest jednak taka, że czasem osiąga się znacznie więcej, postępując pozornie wbrew rozsądkowi. Gdybyśmy wszyscy mieli się kierować wyłącznie rozsądkiem, nawet i ten tekst, by nie powstał.
Im większy zgiełk emocjonalny, tym trudniej usłyszeć prawdę. Pogarda do prawdy i dobra, stała się zorganizowanym i hałaśliwym przemysłem i pełni funkcję przypominającej szczepionki poczucia braku wewnętrznych sił i miałkości.
Niepostrzeżenie, tym co najbardziej zdumiewa, stała się normalność i zwykła przyzwoitość. Czy może być dobrze? Człowiek wciąż się zastanawia, gdyż przeczuwa, że „nosi w sobie tajemnicę o niebotycznej wartości” [15; 11]. Nie brakuje przykładów na to, że możliwe jest przyzwoite zachowanie, dbałość o godność i o dobre życie, które wciąż „pełne jest heroizmu” [18]. „Gdybyśmy wszyscy byli tacy dumni i nieustępliwi – to jaki tyran by się ostał” [11].
Jednak pod wpływem ciągłego nadmiernego napięcia, w stanie chaotyzacji i zmiętolenia psychiki, umysł się zawęża i człowiek się kurczy. Wolny wybór bardziej ogranicza brak wewnętrznej niż zewnętrznej przestrzeni.
Z czasem, czymś niewiarygodnym i trudnym staje się wolność i dobre życie oparte na prawdzie. Kolejny raz uruchamia się mechanizm błędnego diabelskiego koła. Pogłębia się niskie poczucie własnej wartości i wszystko traci sens.
Człowiek, który psychicznie opuszcza siebie i nie angażuje się, może czuć rozgoryczenie, pustkę i głębokie niejasne poczucie winy i wstydu. Pozwala to nieco lepiej zrozumieć nieświadome motywy traumatofilnego przyzwolenia na władzę, która niszczy człowieka. W takim stanie „ratunkiem” staje się odurzenie. Ofiara przechodzi na stronę swojego prześladowcy. Nie pomaga wiedza, iż w ten sposób zabija się siebie, niestety, coraz częściej także dosłownie. Zabójczo na człowieka i jego cywilizację działa nieświadome poczucie winy.
Dziwna miłość do destrukcyjnej władzy przynosi katastrofę w świecie zewnętrznym, jednak problem w gruncie rzeczy rozstrzyga się na głębokim, nieświadomym poziomie psychiki.
W psychoterapii stwarza się warunki do psychicznego wzrastania i do adekwatnego zaspokajania potrzeb i celów pacjenta. Pacjent potrzebuje zmian na lepsze w swoim życiu, ale także przejawia świadomy i nieświadomy opór przed nimi. Jednym z kluczy do sukcesu w psychoterapii jest zrozumienie oporu przed zmianą.
A życie państwa jest jak życie człowieka.
Gerard Warcok – psycholog kliniczny i psychoterapeuta.
Katowice, luty - marzec 2015r, pażdziernik 2015r.
Powyższy tekst można cytować w całości, lub we fragmentach, wyłącznie z powołaniem się na źródło i nazwisko i pełną funkcję Autora.
Tekst ten jest rozszerzoną wersją tekstu opublikowanego na blogach Krzysztofa Osiejuka w marcu 2015r. (www.osiejuk.salon24pl i (www.toyah.pl), www.tygodniksolidarni.pl oraz w tygodniku Polska Niepodlegla, 30.03. - 12.04.2015.
Przypisy:
1. Golomb H. Śnienie na jawie, rzeczywistość i fikcyjność w noweli Żarcik Czechowa 1886/1899.
Konferencja Polskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego „Perspektywy Winnicottowskie”. Warszawa, 2013.
2. Pirlot G. Uzależnienia z punktu widzenia psychoanalizy. Konferencja Psychoanalityczna – XXIV Dni IPP, Warszawa 2015r.
3. Biernacka E. Zapomniane ciało. Kobiece opracowanie traumy. VIII Konferencja Oddziału Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic: Nadużycie i Deprywacja. Kraków, 2011.
4. Abram J. Pojęcie psychicznego przeżycia. Konferencja Polskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego. Warszawa 2013.
5. Symington N. Psychoterapia pacjentów psychotycznych. Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic. Kraków, 2011 s. 16.
6. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Pallotinum Poznań 1996.
7. Bion W. R. Uwaga i interpretacja. Warszawa; Oficyna Ingenium, 2010. s. 100.
8. Brenman E. Odzyskanie dobrego obiektu. Zakrzewo; Wydawnictwo Replika, 2010. s. 66., 88.
9. Hańbowski W. Utopia. IV Konferencja Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej. Kraków, 2011.
10. Wypowiedzi pacjentów autora tekstu.
11. Paźniewski W. opr. Listy Aleksandra Sołżenicyna do Jerzego Juliana Węgierskiego. Katowice; Muzeum Śląskie, 2007 s. 38, 34.
12. Garland C., red. Czym jest trauma. Podejście psychoanalityczne. Warszawa; Oficyna Ingenium, 2009.
13. Olechowska I. Analiza przymusu powtarzania Wzajemne przenikanie świata wewnętrznego i zewnętrznego. XIII Konferencja Polskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego. Warszawa, 2011.
14. Laplanche J., Pontalis J. B. Słownik Psychoanalizy. Warszawa; Wydawnictwa Szkolne. i Pedagogiczne, 1996.
15. cytat z komentarza na Blogu (www.osiejuk.salon24pl).
16. Thoma H., Kachele H. Podręcznik terapii psychoanalitycznej tom 2. Warszawa; Polskie Towarzystwo Psychologiczne, 1996.
17. Roudinesco E. Nasza mroczna strona. Z dziejów perwersji. Warszawa; Czytelnik, 2009.
18. Ehrman Max. Dezyderaty, 1927.
19. Bion W. R., Seminaria kliniczne i inne prace. Warszawa; Oficyna Ingenium, 2013, s.188.
Przypominam, że jeszcze dziś i jutro ja i Gabriel jesteśmy na targach w Krakowie otwarci na cały świat. Ulica Galicyjska 9, hala Wisła, stoisko D 69. Zapraszamy.
Inne tematy w dziale Polityka