tad9 tad9
56
BLOG

wojownicy Prawdy

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 27
    W czasach gdy upada wiara, chwieją się autorytety, a postmoderniści szaleją    uchowały się jednak enklawy ortodoksów i fanatyków prawdy. Weźmy – „Tygodnik Powszechny”. Doszło w nim właśnie do scysji na tle stosunku wobec ortodoksji i bluźnierstw. Tego dotąd nie bywało. Tygodnik to wszak gazeta w której na heretyków, schizmatyków i ateuszy patrzy się z życzliwością, na bluźnierców zaś – z pewną wyrozumiałością, o ile bluźnią w słusznej sprawie (żeby – na przykład – wyzwolić kobiety, czy coś w tym guście). I tak to szło, aż do chwili, gdy nowi właściciele postanowili – ponoć – dopuścić na łamy „TP” więcej „prawicy”, a do tego wprowadzili do zespołu p. Isakiewicz, która lata temu zbluźniła publicznie przeciw Władysławowi Bartoszewskiemu. Czegoś podobnego nie zdzierżyło kilkoro tygodnikowych Matuzalemów. Zerwali, czy porozluźniali związki z pismem, co pokazuje świetnie jakiej to ortodoksji hołduje się w tym kółku i jakie się tam czci idole (by nie powiedzieć po staropolsku – bałwany).
 
    Albo – weźmy „Gazetę Wyborczą”. Są tacy, którzy ją oskarżają o szerzenie relatywizmu. Pozornie – są ku temu podstawy.  Trzymając się religii - w gazetowej "Arce Noego" (swoją drogą - czy nikogo nie dziwi "dodatek religijny" w gazecie sławiącej neutralność światopoglądową przestrzeni publicznej?) lansuje się dość swobodne podejście do ortodoksji twierdząc, że teksty sakralne otwarte są na wiele interpretacji i nie należy - pod groźbą uwiądu intelektualnego - stawiać na drodze tych interpretacji zbyt wielu tam. Gdy  więc zdarza się, że jakiś kościelny urząd dyscyplinuje tego, czy owego teologa - w "Arce Noego" zwykle opisuje się to jako przejaw zamykania się kościoła (chyba, że idzie o dyscyplinowanie "integrystów" - takim działaniom inkwizycyjnym załoga "Arki" z reguły sekunduje).

    Tak to mniej więcej wygląda, więc z pewnym zaskoczeniem przeczytałem w „Dzienniku” oświadczenie wymuszone na prof. Nowaku przez prawnika Adama Michnika. Otóż, Nowak powiedział w pewnym wywiadzie, że Michnik lansuje pogląd, jakoby  polskość to nie jest ofiara, tylko oprawca i w ogóle coś, czego należy się wstydzić. Właśnie za tą interpretację swojej publicystyki Michnik nasłał na Nowaka prawnika. W oświadczeniu Nowak musiał napisać: „Przyznaję, że ta wypowiedź nie polegała na prawdzie. W związku z czym przepraszam pana Michnika (...) za nieprawdziwą, zniesławiającą wypowiedź (...).”. I niech mi ktoś teraz nazwie „ludzi gazety” relatywistami! W obronie jedynie słusznych interpretacji pewnych tekstów gotowi są walczyć do upadłego! Najwyraźniej – według nich -  słowo (Słowo?) Adama Michnika może być interpretowane wyłącznie w określony sposób przez ludzi mających na to patent, słowem - przez rodzaj "kleru" (jakiś czas temu Michnik mówił w pewnej francuskiej gazecie, że ma pomysł na nowy dekalog, więc sprawa robi się naprawdę ciekawa). Na heretyków „ludzie gazety” napuszczają – w postaci sądów państwo, co swoją drogą przypomina praktyki inkwizycji (w czasach inkwizycji heretyków również karało państwo. Inkwizycja orzekała jedynie, czy mamy do czynienia z herezją, czy nie).

    Ale naprawdę wzruszającego przykładu przywiązania do idei Prawdy Obiektywnej dostarczyła nam – jeszcze z rok temu – Kinga Dunin. Opisywałem to nawet na swoim blogu, a, że na przednówku wszyscy żyjemy z zapasów sięgnę do archiwum i przypomnę tamtą anegdotę. Otóż, Piotr Zaremba komentując w swoim (dziś już nieistniejącym) blogu program "Warto Rozmawiać", napisał: "Ale wewnątrz środowiska homoseksualnego przebłyskuje refleksja - skoro nadrzędną zasadą jest szczęście dla każdego, czemu nie dać prawa do tego również pedofilom. W Polsce powiedziała to szczerze jedynie Kinga Dunin, ale w programie Pospieszalskiego pokazano działacza partii Zieloni z Niemiec, który opowiada się za stopniowo coraz większą tolerancją wobec pedofilów". W odpowiedzi Kinga Dunin oświadczyła, że to, co napisał Zaremba jest "zwykłym kłamstwem", do tego kłamstwem „nieprzypadkowym”. "W moim felietonie, który zasugerował Zarembie, że "jestem za przyznaniem prawa", nie pozostawiam (...) miejsca na domysły" – pisała Dunin.  "Oczekuję od Piotra Zaręby publicznego oświadczenia, że źle odczytał mój felieton i usunięcia tekstu z zasobów internetowych "Newsweeka" – dodawała.


    By docenić smaczek tej opowieści trzeba wiedzieć jakim teoriom hołduje pani Dunin. Otóż, są to teorie w których nie ma miejsca na pojęcie „prawdy obiektywnej”, a już na pewno nie ma miejsca na coś takiego jak „prawda tekstu”, czy „właściwa interpretacja”. Wykład o tych teoriach ciekawy czytelnik znaleźć może w książce p. Dunin pt. „Czytając Polskę”. Autorka przywołuje tam przykład Joanny Salomon, która dokonała numerologicznej interpretacji "Dziadów". Zdaniem Dunin jedynie brak wystarczająco dużej wspólnoty interpretacyjnej numerologów sprawia, że interpretacja pani Solomon wydaje się nam nieprzekonująca. Gdyby numerolodzy się rozmnożyli i opanowali katedry uniwersyteckie z łatwością narzuciliby swoją wizję tekstu Mickiewicza, nie istnieje bowiem nic takiego jak „interpretacje słuszne”. Teksty czyta się jak chce i używa się ich tak, jak mamy na to ochotę. Takie jest teoretyczne stanowisko Kingi Dunin. A przynajmniej takie było, do póki Piotr Zaremba nie poigrał sobie neopragmatycznie z tekstem samej Duninowej. W tym momencie p. Kinga otworzyła się szeroko na ideę prawdy zawartej w tekście...

Tyle anegdot, czas na wnioski. Otóż, gdy przyjrzymy się temu wszystkiemu dokładniej wyjdzie na to, że wszyscy ci piewcy otwartości i tolerancji stają się sekciarzami, ortodoksami i fanatykami prawdy, gdy tylko ktoś dotknie czegoś, co ich naprawdę obchodzi. Najczęściej – gdy ktoś dotknie ich nadętego ego...

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka