Proszę Państwa – mam go! Namierzyłem faszystę! I to – zdaje się – grubą rybę: brunatny pająk rozsnuł sieć w publicznej instytucji i szerzy kulturową dywersję... Ale zacznijmy od początku...
W mijającym tygodniu „GW” doniosła: "Ministerstwo Kultury dofinansowało niszowe pismo, w którym ukazała się rozmowa z belgijskim nazistą i jego przemówienie gloryfikujące poczynania Hitlera i zawierające treści antysemickie".
Doniesienie gazety jest podręcznikowym wprost przykładem takiego modelowania tekstu, by mówił on „więcej niż prawdę”. Tekst zredagowany jest tak, że można odnieść wrażenie iż Degrell żyje i udziela wywiadów. Wywiad tymczasem pochodzi z roku 1936 a zrobił go ... Jerzy Waldorff dla "Prosto z Mostu". Waldorff nazista - tego byłoby już za wiele nawet dla czytelników "GW", więc archiwalny charakter wywiadu zostaje dyskretnie przemilczany... Idźmy dalej... Żeby się wszystko odpowiednio kojarzyło - w doniesieniu „GW” roi się od odniesień do PiS. Są też bohaterowie pozytywni. "Informację o przyznaniu dotacji dla "Templum" ujawniła 18 lutego redakcja magazynu "Nigdy Więcej" – piszą w „GW”. Jest to blaga. Ujawnić można coś, co było tajne, a faktu przyznania dotacji nikt nie ukrywał - w obydwu numerach "Templum" wydanych po otrzymaniu dotacji stoi jak byk: "Zrealizowano w Ramach Programu Operacyjnego Promocja Czytelnictwa ogłoszonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego". Podobną informację - acz pisaną mniejszą czcionką - znaleźć można w ostatnim numerze "Krytyki Politycznej"...
Jeśli zaś "Templum Nowum" jest pismem "neonazistowskim", to przywołaną wyżej "Krytykę Polityczną" śmiało nazwać można pismem "neobolszewickim". Ostatecznie bodaj pierwszą książką wydaną przez "KP" były pisma Lenina z komentarzem Zizka. „GW” się wtedy chyba nie oburzała, choć przy Leninie Degrelle to leszcz... Przywiązanie do bolszewizmu ludzie "KP" manifestują zresztą i przy innych okazjach - ostatnio ma bibce "KP" z okazji zdobycia jakiejś tam nagrody wywijano publicznie sztandarem sowieckich pionierów. I co? I nic... Z "neobolszewikami" z KP współpracuje sobie w najlepsze Jacek Żakowski, który przesłuchał na okoliczność dofinansowania "Templum" min. Zdrojewskiego. A współ finansuje "KP" - bliska sercu "GW" - "Fundacja Batorego" (dlaczego „Fundacja Batorego” finansuje „neobolszewików”? Bo ja wiem? Rodacy pana, który łoży pieniądze na fundację sponsorowali kiedyś bolszewików, więc może w grę wchodzi po prostu tradycja...)
Wracajmy jednak do namierzonego przeze mnie faszysty. Otóż, pisma którym przyznana ma być dotacja typowane są przez pewną komisję. W „GW” wspomniano o tym, ale – półgębkiem. Niesłusznie! Idźmy tym tropem. W skład komisji – o czym w „GW” nie piszą - wchodzą przedstawiciele ministerstwa i przedstawiciele Biblioteki Narodowej, a przewodzi jej pan Michał Jagiełło. Niegdyś członek KC PZPR, od stanu wojennego w opozycji, a w III RP – w polityce (bywał ministrem, czy wiceministrem kultury). Gdybyśmy chcieli zidentyfikować środowisko najbliższe panu Jagielle – musielibyśmy wskazać na Unię Wolności (we wszystkich jej wcieleniach). Wydaje się dość oczywiste, że za przyznaniem dotacji „Templum” stoi raczej pan Jagiełło, niż ktokolwiek inny. Minister prawdopodobnie kładzie tylko automatycznie podpis pod dokumentem dostarczonym przez komisję. Gdyby minister wgłębiał się w takie drobiazgi – miałby po tygodniu urzędowania łeb jak koń... Tak więc – polecam osobę pana Jagiełły aktywistom z „Nigdy Więcej”...
Ale przy okazji całej tej sprawy wyszła na jaw rzecz naprawdę niepokojąca. Oto minister Zdrojewski oświadczył: „Nie jestem w stanie rozstrzygnąć, kto ponosi odpowiedzialność za przyznanie dotacji temu pismu”. Teraz jedno z dwóch: albo minister „nie może”, bo pan Jagiełło ma nad sobą jakiś parasol ochronny, albo – minister naprawdę nie może, ale wtedy wychodzi na to, że jest niekompetentny, albo, że procedury rządzące rozdawaniem pieniędzy przez ministerstwo są do niczego... Zdrojewski jest inteligentnym człowiekiem, więc pewnie to te procedury... Aż strach pomyśleć jakie fantazje urzędnicze finansujemy od lat...
PS
Dofinansowanie „Templum Nowum” nie było akurat złym pomysłem. Mam obydwa dofinansowane numery – bardzo interesujące... Degrelle nie był zaś – jak pisano w „GW” nazistą, aczkolwiek faktycznie walczył po stronie nazistów w wojnie ze Związkiem Sowieckim. Spisał swoje wspomnienia z tej kampanii. A ponieważ aktywiści "Nigdy Więcej" "ujawnili" jawny fakt dofinansowania „Templum” z półrocznym opóźnieniem, ja z opóźnieniem „ujawniam” fakt wydania wspomnień Degrellaa w języku polskim. Ukazało się to w zeszłym roku pod tytułem: „Front wschodni 1941-1945”. Wydawca: „Przedsięwzięcie Galicja”. Bez wątpienia przedsięwzięcie „neonazistowskie”...
Inne tematy w dziale Polityka