Piotr Gursztyn Piotr Gursztyn
250
BLOG

bajka o złym Miszy i mądrych komentatorach

Piotr Gursztyn Piotr Gursztyn Polityka Obserwuj notkę 59

  Po długim "szczypaniu się" i przyglądaniu się Salonowi, dumaniu czy blogowanie ma sens, wkroczyłem do blogosfery. Witam więc uniźenie wszystkich gości Salonu, jego gospodarzy, ze szczególnym uwzględnieniem Pani Redaktor. Ale przejdę do rzeczy, czyli blogowania.
 
 
Wszyscy, co nie dziwne, przyglądamy się Gruzji, a ci, którzy mają przywilej występowania w różnych mediach z zapałem tamte sprawy komentują. No i te komentarze są najciekawsze. Ale nie dlatego, że można z nich dowiedzieć czegoś o Kaukazie, tylko bardzo dużo o Polsce, a konkretnie o tym jak się u nas debatuje o ważnych sprawach.
No i co z tego wynika? Że wszystko jest oceniane przez pryzmat naszych podwórkowych rozgrywek, tego kogo u lubimy, a kogo nie. Taki np. Saakaszwili. Jeszcze pięć lat temu, kiedy była w Gruzji Rewolucja Róż był bardzo fajnym gościem. Bo młody, płynnie mówi w lengłydżu, studiował w USA i we Francji, ma holenderską żonę. Koneser win, świetny tancerz itd. Nie dość, że piękny, to jeszcze mądry. Ale lata płynęły, niemądry Misza wpadł w złe towarzystwo (z Kaczorem zaczął się zadawać) więc dziś jest chyba jakimś Hitlerem. A przynajmniej jak twierdzą niektóre osoby bardziej ważące swoje słowa "dał się sprowokować Rosjanom". A ci, którzy łatwiej formułować zdecydowane tezy mówią, że dał się wypuścić swoim zachodnim sojusznikom, w domyśle ...  Aż żal, że nie ma jeszcze dowodów, że to z Krakowskiego Przedmieścia wyszedł rozkaz zbrodniczej agresji na Południową Osetię.
Wielu naszych komentatorów dzieli winę: no Rosja jest agresorem, ale Saakaszwili też jest nieodpowiedzialnym szaleńcem. Ciekawa jest ta relatywizacja – bo można w ten sposób napisać na nowo historię każdej innej agresji olbrzymiego mocarstwa na mniejszego sąsiada. Np. wprawdzie Hitler jest ewidentnym zbrodniarzem, ale widać też wyraźnie, że Mościcki i Śmigły nie wykazali dość dobrej woli w negocjacjach. No i nie odwołali się do sprawdzonych wcześniej mechanizmów międzynarodowych.
Te komentarze zadziwiają, bo jeśli zagłębić się we wszystkie polskie gazety (te duże) to każda z nich zamieszcza bardzo ciekawe wypowiedzi ekspertów. I treść większości tych tekstów stawia nieszczęsnego Miszę w zupełnie innym świetle. Innym niż twierdzą nasi komentatorzy, czyli dużo bardziej pozytywnym. Komentatorzy popełniają przy okazji kupę błędów faktograficznych. Dwa przykłady z dzisiejszego dnia. W debacie w Toku Jacek Żakowski kwestionował legalność prezydentury Saakaszwilego twierdząc, że były oszustwa w wyborach. W domyśle prezydenckich. A chodziło o ostatnie wybory parlamentarne, a i to jest sprawa dyskusyjna. Jacek Rakowiecki porównał liczbę trupów – sto kilkadziesiąt gruzińskich, ponad tysiąc osetyńskich. Czyli oparł się na oficjalnych danych obu stron. Problem w tym, że trupy gruzińskie pokazują telewizje na całym świecie, a ofiary rzekomych mordów w Osetii nie jest w stanie pokazać nawet państwowa telewizja rosyjska. Nie chciałbym tu twierdzić, że na rękach Gruzinów nie ma niewinnej krwi, ale przypominam o proporcjach.
No i ostatnia rzecz - Polska zauważyła wojnę w piątek, 8 sierpnia. Stąd wzięła się legenda o "olimpijskiej" agresji Saakaszwilego. Wystarczy, kto ma dostęp, zajrzeć do depesz zagranicznych PAP z poprzednich dni. Gorąco było dużo dużo wcześniej. Instytucje unijne już we wtorek 5 VIII oficjalnie alarmowały i napominały.
Ale cóż, ignorancja jest takim słodkim stanem ducha. No i kampanię prezydencką mamy. Żadna III wojna światowa nie może nam w niej przeszkodzić.
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka