Ludzie "prawicy" jak widać nie potrafią przyjąć do wiadomości, że na ich marszu byli chuligani. Aby zracjonalizować sobie dlaczego bez lewicy były zamieszki, czyli wywołał je ktoś z ich grona zaczynają wymyślać różne dziwne wersje wydarzeń. Otóż na własne oczy widziałem w telewizji jak na samym początku marszu grupy chuliganów atakowały policję, twierdzenie, że byli to policyjni prowokatorzy (który ranili dwóch policjantów) jest śmieszne. Śmieszne jest też podpieranie się autorytetem BBC. Czytałem ich artykuł i chyba część z salonowiczów ma problemy z angielskim. Nie ma tam nic o tym, że zza pleców policji wyskoczyli współpracujący z policją prowokatorzy - to nonsens - i tych policjantów zaatakowali (cóż za makiawelizm policji) raniąc jak już mówiłem dwóch z nich (jest za to, że zostali zaatakowani, nie ma nic, że przez prowokatorów), do tego owa policja rozdawała im z radiowozów petardy - no większej bzdury nie słyszałem. Może ktoś to nagrał? Obawiam się, że nie bo nic takiego nie miało miejsca. Kto nie wierzy podaje link do artykułu: www.bbc.co.uk/news/world-europe-20286409. Do tego informuję Pana Cezarego Kryszopę będącego na marszu i bojącego się policji (czując się jak podczas stanu wojennego) iż policja atakuje gdyż się broni przed kibolami, którzy jak wiecie w marszu uczestniczą. I co w tym niezwykłego czy mało prawdopodobnego, że kibole atakują policję? Za to hipoteza, że byli to prowokatorzy wysłani po to aby skompromitować marsz jest niedorzeczna. Pytanie tylko czy Artur Zawisza w to wierzy?
P.S. W tym tekście słowa: "chuligani", "narodowcy", "kibole" rozumiem zamiennie bo sądząc ze zdjęć nie byli to tylko kibole.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
