Autorzy: Animek & Pluszak
Informacja z 02 Września 2010 „Polska prokuratura zleciła własne badania DNA ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, aby wykluczyć wszelkie wątpliwości. Prokuratorzy zdają sobie sprawę, jak ważna jest dla pokrzywdzonych wiedza na temat wyników tych badań - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.”
Informacja z 02 Września 2010: Dzięki badaniom DNA prowadzonym od dwóch miesięcy przez polskich biegłych, rodziny ofiar nie będą narażone na podejmowanie decyzji o ekshumacji szczątków bliskich – powiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, gość programu „Minęła Dwudziesta” w TVP Info.
Dlaczego własne (polskie) badania szczątków ofiar katastrofy rządowego TU-154M Polska Prokuratura zleca po upłynięciu pięciu miesięcy? Czyżby Polska Prokuratura nareszcie przebudziła się z letargu?
Zanim odpowiemy na te pytania – a także wiele innych, które nam się siłą rzeczy nasuwają, przybliżymy czytelnikom temat identyfikacji zwłok/sprawców/ofiar katastrof i przestępstw metodą badania DNA.
Trudno uwierzyć, ale technika identyfikacji osób metodą badania DNA liczy sobie dopiero 25 lat; przez ten czas rozwinęła się jednak szybciej, niż jakakolwiek inna technologia. Identyfikacja osób indywidualnych wymaga skanowania 13 regionów DNA, które są inne u każdego człowieka. Dane te służą do opracowania profilu DNA danego człowieka (zwanego także "odciskami palców DNA"). Szansa, że dwie osoby mają taki sam profil DNA w obrębie zbioru takich 13 regionów jest znikoma.
Nie będziemy tutaj przedstawiać naukowych podstaw badania DNA, zajmiemy się natomiast sposobem prowadzenia takich badań i ich konsekwencjami, szczególnie w kontekście identyfikacji ofiar katastrofy w Smoleńsku.
Próbki DNA referencyjne, czyli służące do potwierdzenia tożsamości np. osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa czy ofiar katastrof przez porównanie z pobranym od sprawcy/ofiary DNA, pobiera się z takich źródeł jak:
- broń czy narzędzie, które posłużyło do popełnienia zbrodni,
- kapelusza, czapki, maski, na których mogły pozostać ślady potu, włosów czy łupieżu,
- tkanki twarzy lub wymaz z ust, zawierające śluz, ślinę, pot, krew czy woszczynę uszną,
- wykałaczki, niedopałki papierosów, butelki lub znaczki pocztowe, na których mogły pozostać ślady śliny,
- zużyte kondomy, które mogą zawierać nasienie oraz komórki z pochwy czy odbytnicy,
- pościel, na której mogły zachować się ślady potu, krwi lub spermy oraz włosy,
- paznokcie lub ich fragmenty, które mogą zawierać ślady otartych komórek naskórka.
Prowadzący śledztwo pakują takie próbki do papierowych kopert lub torebek. Dowodów takich nie pakuje się do torebek plastikowych, ponieważ zatrzymują one wilgoć, która może spowodować uszkodzenie DNA, podobnie jak bezpośrednie działanie promieni słonecznych i podwyższonej temperatury. Materiały biologiczne są więc przechowywane w temperaturze pokojowej. Torebki zostają oznakowane i opisane (gdzie znaleziono materiał genetyczny, jak oraz jak będzie transportowany). Procedura ta umożliwia zgodne z prawem wykorzystanie próbek, które następnie zostają przesłane do analizy w laboratorium kryminalistycznym.
Laboratoria takie, w zależności od wyposażenia i poziomu wyszkolenia pracowników, mogą prowadzić nie tylko podstawowe badania DNA, ale także analizę DNA w chromosomie Y czy mitochondrialnego. Nie będziemy tutaj opisywać metod, które można znaleźć w necie lub w podręcznikach. Należy tutaj jedynie wspomnieć, że poza bliźniakami jednojajowymi, prawdopodobieństwo wystąpienia tego samego profilu 13 obszarów DNA u dwóch osób wynosi co najmniej 1 do 1 mld. Nas interesują jednak najbardziej konsekwencje takich badań.
Po przeprowadzeniu badania osoba podejrzana zostaje:
- uznana za możliwe źródło DNA z próbki z miejsca przestępstwa (nie może zostać wykluczona);
- wykluczona jako możliwe źródło DNA z próbki z miejsca przestępstwa
- wynik niejednoznaczny - z kilku przyczyn, np. zbyt mała lub zniszczona próbka, niedostateczna ilość DNA do opracowania profilu.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy: DNA z próbki pobranej od podejrzanego/ofiary lub należących do niego przedmiotów codziennego użytku zostaje porównana z DNA z próbek pobranych na miejscu zbrodni. W przypadku ofiar wypadków - DNA z ofiar zostaje porównane z DNA z należących do nich przedmiotów. Dopiero jeżeli pobrano DNA na miejscu zbrodni, ale nie ma podejrzanych, od których można pobrać DNA referencyjne, prowadzący śledztwo sięgają do banku DNA i porównują próbkę do zawartych w banku danych. W żadnym z powołanych powyżej wypadków NIE POBIERA SIĘ PRÓBEK DNA OD CZŁONKÓW RODZIN – chyba że pobranie DNA referencyjnego jest z jakichś przyczyn po prostu niemożliwe.
Czyli w przypadku katastrofy smoleńskiej do identyfikacji ofiar wystarczyłoby "DNA referencyjne", pobrane z dostarczonych przez rodziny szczotek do włosów, brudnych ubrań, przedmiotów codziennego użytku. Pobieranie DNA od członków rodzin było nie tylko zbędne, ale jak się okazuje - było poważnym naruszeniem nie tylko ich prywatności, ale ich praw, ponieważ osoby te nie uczestniczyły w jakimkolwiek przestępstwie i nie było przeciwko nim prowadzone postępowanie! Szczególnie, jeżeli osoby te zostały wprowadzone w błąd w celu zmuszenia ich do oddania swojego DNA, a decyzję w tej sprawie podjął i przekazał jakiś szeregowy funkcjonariusz zamiast np. sędziego.
Dlaczego? Pobieranie próbek DNA wiąże się z poważnymi sprawami natury etycznej, moralnej i prawnej oraz prywatności. W przeciwieństwie do odcisków palców, które są użyteczne wyłącznie do identyfikacji, badania DNA dostarczają bardzo dużo informacji na temat dawcy i jego rodziny, jak np. podatność na konkretne choroby, kim są rodzice dzieci, a nawet predyspozycje do określonych zachować i orientacji seksualnej. Wejście w posiadanie takich informacji daje agendom rządowym, firmom ubezpieczeniowym, pracodawcom, szkołom, bankom i innym instytucjom/osobom potencjalne możliwości dyskryminacji takich osób (i nie tylko - przyp. tłum).
Pobrane próbki mogą być przechowywane w "bankach DNA", a władze nie zawsze wymagają zniszczenia takich próbek po zakończeniu postępowania. Istnieje więc szansa, że pełen genom dawcy będą mogły pozyskać osoby niekoniecznie uprawnione do tego, niezależnie od tego, czy wina dawcy DNA została udowodniona, czy nie. Chociaż wykorzystany do badań DNA zostaje uznany za "odpadowy", to w przyszłości takie informacje być może staną się źródłem informacji na temat np. podatności na choroby czy określone zachowania.
Należy także pamiętać, że wybór dawców DNA nie może być kwestią przypadku. W wielu krajach pobranie DNA odbywa się na podstawie decyzji sędziego lub prokuratora, właśnie ze względu na moralne, medyczne i prawne aspekty późniejszego wykorzystania takich próbek. Pobranie DNA na podstawie nieuprawnionej decyzji np. funkcjonariusza policji może stanowić bardzo poważne naruszenie prywatności.
Korzyści płynące z prowadzenia banków DNA, w szczególności pobieranego od recydywistów, są oczywiste. Liczni przeciwnicy prowadzenia takich twierdzą jednak, że dane z "banku DNA" mogą być wykorzystane do śledzenia dawców i ich krewnych po pozostawianych przez nich śladach DNA. Szantażyści mogą posługiwać się informacjami na temat chorób czy pochodzenia dzieci. Dane mogą być udostępniane za pieniądze osobom nieuprawnionym, a samo DNA z próbek może zostać np. pozostawione w miejscu zbrodni w celu skompromitowania dawcy. Dlatego wiele osób postrzega "banki DNA" jako naruszenie prywatności i pogwałcenie praw obywatelskich. Już teraz wiadomo, że w niektórych krajach - oczywiście wiodących pod względem "poprawności politycznej" - banki DNA są zdominowane przez próbki pobierane od imigrantów i obcokrajowców, co daje przyczynek do podejrzeń o dyskryminację rasową. No i nawet najlepiej chroniona baza danych/bank próbek może paść ofiarą włamania i rabunku.... takiego jak niedawno w moskiewskiej prokuraturze.
Poza tym, zlecenie niezależnych badań w celu potwierdzenia tożsamości poszczególnych szczątków to podważenie zaufania do pracy rosyjskich śledczych i prokuratorów.
Zlecenie własnych (polskich) badań DNA pozwala na postawienie dwóch tez:
1. Rozpoczną się ekshumacje szczątków ofiar katastrofy,
2. Polska Prokuratura dysponuje próbkami DNA pobranymi z każdego szczątku poszczególnych pasażerów TU-154M
Ad 1.
Ekshumacje powinny rozpocząć się już dawno ale to skutecznie zablokowało Rozporządzenie Ministra Zdrowia mówiące o okresach w których można dokonywać ekshumacji zwłok.
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 7 Grudnia 2001 stanowi w § 12. 1.:
„Ekshumacja zwłok i szczątków jest dopuszczalna w okresie od 16 października do 15 kwietnia, z zastrzeżeniem ust. 2 pkt 2; przeprowadza się ją we wczesnych godzinach rannych.”
Z niecierpliwością czekamy na ekshumacje szczątków ofiar katastrofy TU-154M, liczymy na to że nikt z rodzin poszkodowanych nie dał się uciszyć awansami czy wypłacaniem świadczeń gotówkowych, mamy nadzieję że rodziny poszkodowanych będą dochodzić prawdy.
Ad 2.
Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej prok. płk Zbigniew Rzepa: „Obecnie standardem jest pobieranie co najmniej podwójnych próbek do badań genetycznych z każdych identyfikowanych szczątków. Badaniami zajmuje się, jak poinformowano, krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych...”
Skoro standardem (polskim czy rosyjskim?) jest pobieranie co najmniej podwójnych próbek do badań genetycznych to Polska ma próbki każdego szczątku, każdej ofiary katastrofy TU-154M.
Kto ze strony Polski nadzorował pobieranie podwójnych próbek poszczególnych szczątków ofiar katastrofy?
W jaki sposób zostały zabezpieczone poszczególne próbki DNA?
Kiedy trafiły one do Polski?
Dlaczego o podwójnych próbkach pisze się dopiero po pięciu miesiącach od katastrofy?
Wnioski
Bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej od dużej grupy obywateli polskich (prawdopodobnie ponad 200) bezprawnie i niepotrzebnie pobrano próbki DNA. Do tego należy dodać 96 profili DNA, opracowanych na podstawie próbek pobranych od ofiar. Próbki te nie zostały zabezpieczone i przejęte przez władze polskie i zostały oddane w ręce obcego państwa. Dzięki tym próbkom obce państwo zdobyło nie tylko ogromną ilość informacji na temat stanu zdrowia, chorób dziedzicznych, ojcostwa, podatności na choroby, podatności na zachowania itp. dużej liczby Polaków (żywych i martwych), ale także próbki DNA, które mogą teraz posłużyć do dowolnych celów. Może np. okazać się, że któryś z polskich wiodących polityków dokonał gwałtu na prostytutce (o czym będą świadczyć badania DNA), albo przekazywał tajne materiały obcym szpiegom (co potwierdzą badania DNA) itp. Przykłady można mnożyć. Jak można było do czegoś takiego dopuścić? Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, dlaczego w śledztwie powinni byli uczestniczyć polscy prokuratorzy i dlaczego śledztwo powinno było być wspólne?
Nie mamy żadnej pewności, że próbki zostały właściwie zabezpieczone, że zostaną zniszczone po zakończeniu śledztwa i że nie zostaną użyte do celów opisanych powyżej. Mamy natomiast inne podejrzenie – być może „podwójne” próbki DNA oraz badania które zleciła Polska Prokuratura posłużą do przeprowadzenia "badań", z których wyniki jasno wykażą, że ekshumacje są zbędne. To ostatnia szansa gangu historyków, by uniknąć totalnej kompromitacji i chyba jedyna. Przecież władze RP czy Prokuratura nie mogą w nieskończoność odmawiać ekshumacji rodzinom ofiar, szczególnie jeżeli są wątpliwości co do zawartości trumien. Zresztą odmawianie jest złym wyjściem, da asumpt do podejrzeń. Być może od kilku miesięcy rozważają, jak tego uniknąć, ale nie ma innego wyjścia, większości zwłok nie skremowano, a poza tym mają do czynienia z dobrymi prawnikami po drugiej stronie, których nie da się zakrzyczeć. Przecież te odprawy, renty itp. były po to, żeby zamknąć rodzinom usta - i większość siedzi cicho, szczególnie osoby z rodzin katyńskich, bo to nie byli zamożni ludzie. Ale z ludźmi typu Gosiewskich czy Wassermannów nie pójdzie tak łatwo. Sędziowie czy Prokuratorzy wydający decyzje o ekshumacji nie muszą być wielbicielami PO i tego gangu historyków. Być może w pierwszej kolejności próbki DNA pozwolą zamknąć rodzinom ofiar usta przez uniemożliwienie ekshumacji (po co, przecież badania DNA potwierdziły kto leży w trumnie). I jak zwykle od początku tego śledztwa, wszystkie dowody i argumenty są w rękach rosyjskich śledczych. A do czego w dalszej kolejności posłużą próbki DNA – zapewne czas pokaże.
źródła:
www.ornl.gov/sci/techresources/Human_Genome/elsi/forensics.shtml#1
science.howstuffworks.com/environmental/life/genetic/dna-evidence.htm
Polska prokuratura zleciła własne badania DNA
„...Polska prokuratura zleciła własne badania DNA ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, aby wykluczyć wszelkie wątpliwości. Prokuratorzy zdają sobie sprawę, jak ważna jest dla pokrzywdzonych wiedza na temat wyników tych badań - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.
Kwestii aktualnego stanu śledztwa w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia poświęcona jest konferencja prasowa przedstawicieli NPW w siedzibie Prokuratury Generalnej.
- Obecnie standardem jest pobieranie co najmniej podwójnych próbek do badań genetycznych z każdych identyfikowanych szczątków - mówił rzecznik NPW prok. Zbigniew Rzepa. Badaniami zajmuje się, jak poinformowano, krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych...”
fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/katastrofa-odzyskano-21-zdjec-pasazerow,1526725
„Ekshumacje ofiar Tu-154M niekonieczne”
„...– Dzięki badaniom DNA prowadzonym od dwóch miesięcy przez polskich biegłych, rodziny ofiar nie będą narażone na podejmowanie decyzji o ekshumacji szczątków bliskich – powiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, gość programu „Minęła Dwudziesta” w TVP Info..."
www.tvp.info/informacje/polska/ekshumacje-ofiar-tu154m-niekonieczne/2581732
Motto katastrofy TU-154M:
Wy nie będziecie przykładać się do śledztwa i ujawnienia prawdy, a my nie będziemy naciskać aby tą prawdę ujawnić
Wybrane publikacje z mojej macierzystej www
Za wszystkie darowizny finansowe oraz komentarze - Dziękuję :)
Uwaga!
Materiały dotyczące fotomontaży niektórych zdjęć katastrofy TU-154M będę zamieszczał sukcesywnie, w ramach wolnego czasu, zanim zamieszczę tu kolejne ( lub starsze )części materiału dotyczącego fałszerstw w postaci fotomontaży sugeruję zapoznanie się z całością materiałów gdyż jest to bardzo istotne. Na podstawie jednego zdjęcia można wyciągnąć błędne wnioski, ale przyglądając się całości dostajemy jasny przekaz że bezpośrednio po katastrofie TU-154M działała grupa osób fałszujących zdjęcia.
Teraźniejsi lub byli Goście Specjalni moich stron www:
1. Sergej Amelin - autor galerii fotografii dotyczących polskiego TU-154M
2. Serge Serebro - autor fotomontażu - "lądowanie samolotu AN-72"
3. B.Biel ( dziennikarka TVN ) - współautorka reportażu ( Wołoda Safonienko, Paweł Plusnin, Igor Fomin )
DEZINFORMATORZY:
1. Sergej Amelin ( był gościem na mojej www )
2. BBC-77 - fotomontaże z ciałami mającymi przedstawiać ofiary katastrofy TU-154M
3. Sergej Chirikov( agencja EPA ) - "smutek" - fotomontaż
4. Alexey Nikolsky( agencja AFP ) - Putin i Szojgu w Smoleńsku - fotomontaż
5. Serge Serebro - "lądowanie" samolotu AN-72
Wpisz swój adres e-mail aby subskrybować informacje o nowych wpisach. Subskrypcja mailowa dotyczy informacji publikowanych na stronie www.pluszaczek.com ( tu publikuję wybiórczo, w ramach wolnego czasu ):
W HDK od 25.03.2004
W drodze po ZŁOTO :)
do dnia 13 września 2011
Pluszak oddał 13,950 ml krwi :)
a może oddasz i TY? ?
ZHDK II Stopień 15.11.2010 :)
ZHDK I Stopień 06.05.2008 :)
Krew Darem Życia - część I
Krew Darem Życia - część II
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka