Na początek krótka opowieść z życia. Kilka lat temu zostałem ofiarą oszustwa, nie wnikając w szczegóły dałem się podejść i zaufałem oszustowi, przelałem transferem znaczną kwotę za samochód a samochodu nie dostałem. Gdyby pieniądze od razu zniknęły z konta na które je przelałem nie mógłbym mieć do nikogo pretensji ale pieniądze nie zniknęły jeszcze długo po tym jak sprawę zgłosiłem do Banku jak i na Policje. Bank czekał aż policja stwierdzi wyłudzenia, policja czekała aż Bank stwierdzi wyłudzenie a sprytny "biznesmen" oszukał jeszcze kilka osób, wyciągnął pieniądze i się zmył. Zapewne gdybym nie przeżył tego na własnej skórze to bym w to nie nie uwierzył, że w tak prymitywny sposób możne wyprowadzić w pole duży Bank i policje.
Zniknęły moje oszczędności i byłem wściekły. Ponieważ stało się to po kilku tygodniach jak zaraportowałem podejrzenie wyłudzenia w Banku jak i na Policji. Napisałem pismo z zażaleniem jak to jest możliwe że mimo że to zgłosiłem parę tygodni wcześniej Policja i bank pozwolili oszustowi się wymknąć razem z pieniędzmi? O zgrozo, Bank i Policja zamiast przeanalizować co poszło nie tak że złodziej się upłynnił z pieniędzmi, to zaczęli taktykę atakowania mojej osoby i zwalanie całej winy na mnie. Zarówno Bank jak i Policja stwierdzały że to wszystko moja wina ponieważ zrobiłem przelew bankowy a kupując auto powinienem korzystać z PayPai lub innych bezpieczniejszych środków płatniczych a nie używać transferu bankowego, Policja jak i Bank zrobiły wszystko co było w ich mocy aby złodzieja złapać. Policja jak i Bank zamiast podjąć działania aby zidentyfikować złodzieja robiły wszystko aby zwalić całą winę na mnie, czyli winnym oszustwa nie był oszust a ofiara oszustwa.
Miałem takie szczęście że sprawą zajął się niezawisły UOKiK (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) i stwierdził ewidentne zaniedbania Banku i odzyskałem chociaż te pieniądze które przelałem, niestety bez odszkodowania za dodatkowe poniesione koszty (na początku wynajmowałem auto mając nadzieje że sprawa się wyjaśni i odzyskam pieniądze potem kupiłem tanie auto zastępcze które okazało się bardzo drogie a i tak po roku skończyło na złomowisku) i kosztowało mnie to mnóstwo zdrowia (dwa lata walczenia o swoje kosztowało mnie mnóstwo wysiłku i podupadłem na zdrowiu). Mimo wszystko należy dziękować Bogu że istniał UOKiK który stanął po mojej stronie i pomógł mi w walce z Bankiem. Gdyby nie ta instytucja nie miałbym żadnych szans w starciu z Bankiem i jedyne co by mi pozostało to przyznanie się że ja jestem winny że mnie oszukano.
Oczekuje że gdy będą łamane moje prawa to Rzecznik Praw Obywatelskich również stanie po mojej stronie i będzie moich praw bronił, również wtedy kiedy to łamiącym moje prawa obywatelskie będzie Rząd Rzeczpospolitej. Obowiązkiem RPO jest bronienie praw obywateli i kiedy widzi on jak Policja kontrolowana przez partię rządzącą pałuje i gazuje pokojowo demonstrujących obywateli to jego obowiązkiem jest się temu przeciwstawić i pomóc obywatelom w dochodzeniu swoich praw. Wystąpienia RPO w obronie praw obywatelskich nie jest uprawianiem polityki, to jest jego obowiązek aby to zrobić.
Kiedy parę dni temu słuchałem odpowiedzi kandydatki na RPO Pani Staroń na pytanie: czy będzie bronić obywateli którzy byli pałowani i gazowani przez policje? Że to wina tych obywateli ponieważ przeklinają i nie zachowują się kulturalnie, to od razu mi się przypomniało obwinianie mnie przez duży Bank że to ja sam sobie jestem winny tego że zostałem oszukany.
Panie Boże chroń nas przed takim Rzecznikiem Praw Obywatelskich który przy konflikcie Obywatela z aparatem partyjnym, zamiast bronić obywatela, będzie obwiniać obywatela że to jego wina ponieważ przeciwstawił się partii przewodniej.
Senator Staroń w wywiadzie w TVN zamiast przekonywać obywateli że będzie bronić ich praw przed zakusami władzy to udowodniła że na stanowisko RPO zupełnie się nie nadaje. Nikt o zdrowych zmysłach nie może chcieć mieć takiego rzecznika swoich praw.
Poniżej przykład nadużyć policji i pytanie kogo Senator Staroń w takich sytuacjach będzie bronić, pałujących czy pałowanych?
