EURO 2012 już za kilkanaście godzin. Wszyscy chcemy, by impreza nie tylko pod względem wyniku sportowego naszej reprezentacji, ale też kibicowskim udała się.Żeby kibice mile wspominali piłkarską imprezę w Polsce i na Ukraine, ale co najważniejsze, aby wrócili tutaj w przyszłości jak np. turyści.
Niestety UEFA trochę tego przekonania moim zdaniem nam odbiera. A w jaki sposób?.Otóż bardzo komercjalizując tą imprezę pod względem współpracy tylko z wybranymi sponsorami np. McDonald's itp. nie dając możliwości pokazania krajom-organizatorom walorów nie tylko zabytkowych, ale też kulinarnych, kulturalnych. Owszem takie walory można osiągnąć, poprzez jedzenie w restauracjach ( aspekt kulinarny) czy też chodzenie do muzeów (aspekt kulturalny), lecz nie wszystkich na to będzie stać i będzie można w taki sposób owe walory zobaczyć. Ale przede wszystkim chodzi mi, aby takie walory pokazać naprawdę wielkiej widowni np. w strefach kibiców, gdzie powinni stanąć np. regionalni kucharze z różnych części Polski, by prezentować np. tradycyjny żurek, bigos czy smalec a także też np. regionalni sprzedawcy, którzy by prezentowali kulturę całej Polski. Ale tez i warszawscy sprzedawcy chcący zarobić.Chodzi mi też o to, aby dać pokazać się i przy okazji zarobić zwyczajnym polskim sprzedawcom a nie tylko restauratom czy wielkim instyucjom kulturalnym. W taki sposób, gdyby UEFA dałaby pokazać i zarobić Polakom, zagraniczni kibice może mieli by więcej powodów, aby do nas wrócić. Ale w taki sposóbbyłaby to impreza w pełni narodowa. A tak w strefach kibica ( czyli tam, gdzie będzie potencjalnie najwięcej przyszłych turystów) można nie tylko sprzedawać, ale też wnosić produktów, które nie są produktami oficjalnych sponsorów UEFA. W ten sposób dyskryminuje się lokalnych sprzedawców dla których EURO było by też szansą na zarobek i być może przyszłe przyciągnięcie potencjalnego kibica. To jest smutne i nadal pozostaje wiara, że UEFA takie postępowanie zmieni.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
