Można przypuszczać, że Łódź będzie ostatnim z miast, które zaangażowały się w budowę stadionów sportowych i je jako ostatnie wybuduje. Wszystko na to wskazuje, a po działaniach miastach ws. ich budowy można nawet zadać pytanie: czy miasto Łódź w ogóle owe stadiony wybuduje. Nie wskazuje na to ani tempo prac ( sprawa dotyczy stadionu ŁKS) ani działania ws. modernizacji stadionu na Widzewie.
Ale zacznijmy od sprawy stadionu na Widzewie: modernizacja stadionu przy al. Piłsudskiego mogła i powinna rozpocząć się już pod koniec 2010 r. kiedy to miasto sprzedało właścicielowi Widzewa grunty pod terenem na którym znajduje się stadion. Powstała w tej sprawie uchwała Rady Miejskiej, ale niestety nie została ona wykonana przez wybraną wówczas na prezydent Łodzi H. Zdanowską. Stwierdziła ona, że potrzebna jest umowa o charakterze publiczno-prywatnym. Jak można założyć Zdanowska liczyła i chyba dalej liczy na ewentualny przyszły zysk z tej umowy jeśli chodzi o stadion Widzewa. Ja przyznaję sam, gdy w końcu miasto doszło do porozumienia z klubem cieszyłem się z tej umowy. Ale wiadome było od samego początku, że taki zysk z takiej umowy, na jaki liczyła prezydent Łodzi był nierealny (dochody dla miasta byłyby mniejsze niż ze Stadionu Miejskiego) szczególnie w kontekście zysków jakie ma przynosić zbudowany Stadion Miejski na terenach ŁKS. Niestety teraz widać, ze dla właściciela Widzewa (któremu to pokrzyżowało plany, ale raczej nie miał innego wyjścia) nie jest komfortowa sytuacja, która opóźnia i będzie opóźniała budowę stadionu. Jak sami możemy zobaczyć sama procedura umowy publiczno-prywatnej jest skomplikowana. Ale także niestety można zauważyć, że taki sposób miasto wybrała ws. stadionu Widzewa, bowiem w wyniku długiej drogi legislacyjnej, a przy oszczędzaniu w budżecie (miasto musiało by włożyć pieniądze w część modernizacji stadionu Widzewa) jest to łatwy sposób (tak teraz właśnie wygląda moim zdaniem sytuacja) na wycofanie się z obietnicy. A wiadomym jest, że miasto Łódź chce oszczędzać, dlatego teraz wykonuje ruchy związane z opóźnianiem rozpoczęcia budowy, a i teraz obcina koszty na stadion (ok. 450 tys. obcięła RM). Takie ruchy władz Łodzi chyba kompletenie nie znających się na tym, że sport może przynosić miastu dużą promocję, skutecznie odstraszają potencjalnych przyszłych inwestorów, którzy chcieli by włożyć pieniądze w łódzki sport.
Ale i widać, że miasto nie kwapi się nadal z budową stadionu na ŁKS. Owszem zdemontowano część krzesełek, ale wciąż nie wiadomo (bo się o tym nie mówi), kiedy na teren obiektu wjedzie ciężki sprzęt i zacznie się prawdziwa budowa. Dlatego Łódź będzie ostatnim miastem (i to za długi okres czasu), które będzie miało nowoczesny stadion, a wszystko zaczyna się się od nieudolności urzędników i ich braku wiedzy dotyczącej sportu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
