Gen. Koziej nie wpuści Kaczyńskiego??

W obliczu zaogniającej się sytuacji na Ukrainie, kiedy bardzo realnie staje się zagrożenie bezpieczeństwa nie tylko europejskiego, ale także światowego, w Polsce pomimo apeli o zgodę, pojednanie i jedno stanowisko ws. Ukrainy, znowu zaczęto bawić się w polityczne, partyjne gierki. Głównym autorem tych gierek stał się szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej. Generał, który gdy czytałem jego stanowisko ws. wydarzeń za naszą wschodnią granicą trudno mi było zrozumieć dlaczego jest cały czas taki powściągliwy, tym razem na TT stwierdził, że nie jest pewien czy prezes PIS zostanie wpuszczony na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Powodem według szefa BBN było oficjalna rezygnacja Kaczyńskiego ze wszystkich jej posiedzeń co zdaniem Kozieja równoznaczne jest z możliwością bezprawnej obecności prezesa u prezydenta. Poniżej link do tego artykułu:

http://wpolityce.pl/wydarzenia/75520-nie-wpuszcza-kaczynskiego-na-rbn-gen-kozieja-gry-wojenne-pan-prezes-formalnie-zrezygnowal-z-czlonkostwa-i-do-dzis-nie-wycofal-tej-decyzji

Wydawało się, że w tak oczywistej sprawie nikt nie będzie robił problemów, aby każdy znaczący polityk, w tym szef największej partii opozycjnej miał możliwość uczestniczenia w Radzie. Koziej po prostu strzelił sobie w kolano kompromitując własną osobę i narażając się po prostu na śmieszność. Ale gdy wydawało się, że znajdą sie tylko krytycy tej sytuacji, znaleźli się i jej obrońcy. W sukurs gen. Koziejowi poszedł naczelny antypisowiec Waldemar Kuczyński. Na TT oznajmił:

Kaczyński nie mógł z PR_owych czysto względów nie iśc na RBN. Ta decyzja to fałsz, nie ma żadnych powodów by mu piać kukuryku i dziękować.

Widać, że Kuczyński podobnie jak Koziej nie znają nie tyle wyczucia czasu, co po prostu pewnego poszanowania i jedności w tak ważnej sprawie. Kuczyński widać nikomu już poza PO nie ufa, ale nie dziwi fakt, bowiem "dziadekwaldemar" już dawno żyje w swoim Matrixie i nie jest w stanie zrozumieć, że w takich chwilach należy się powstrzymać od takich dywagacji, jakich podjął się gen. Koziej.