Komitet Obrony Demokracji od momentu swojego powstania budzi różne emocje. U zwolenników naturalnie pozytywne, bowiem według nich jest to przejwa społeczeństwa obywatelskiego w najczystszej postaci. U przeciwników śmiech i głupotę, która często zostaje u nich w prosty sposób obalona. Jednak z czasem niektóre hasła na ich marszach są nie wyrazem troski o demokrację, a tylko i wyłącznie pokazem buty i wulgarności i przypomina to coraz bardziej "antypisowski spęd". Jednak w ciągu ostatnich 24 godzin, poziom tego języka nie tyle sięgnął granic, ale przede wszystkim stał się w mojej ocenie powodem do tego, aby chronić wszystkich, którzy z KOD-em się nie zgadzają. Świadczy o tym wczoraj festiwal mega chamstwa KOD-owców pokazany na internecie.
Miało to związek z wypadkiem limuzyny Andrzeja Dudy u której została przebita opona. Prezydent wyszedł bez szwanku, ale mogło to się skończyć naprawdę bardzo groźnie. Poza wszystkimi wadami i zaletami prezydentury Andrzeja Dudy, trzeba się cieszyć, że niczym tragicznym to się nie zakończyło. Niestety nie dla wszystkich (wydawało się myślących ludzi) jest to oczywiste. Niektórym przydałaby się porządne baty lub lekcja szacunku i dobrego wychowania. Poniżej link do tego "przedstawienia" (niestety teraz są one usunięte, ale wcześniej udało się zrobić skany tych epitetów):
http://niezalezna.pl/77235-rozmowy-kod-o-wypadku-prezydenta-dudy-zycze-mu-smierci-w-meczarniach
Wniosek z tego całego zdarzenia na facebokoowym profilu KOD jest prosty: po okresie śmieszności, który Komitet wywoływał (bronili czegoś, co nie jest na razie chyba dla większości Polaków zagrożone), teraz nastał okres, który powinien być okresem ochrony społeczeństwa przed tymi ludźmi. Na razie jest to tylko internetowa aktywność i skierowana do polityków (choć nie wiem czy wpisy o życzeniu śmierci Andrzejowi Dudzie nie jest łamaniem prawa), ale może to przerodzić się w nienawiść do sympatyków prawicy czy po prostu osób, które nie będą sympatyzować z KOD-em. Tak czy inaczej trzeba mieć się na baczności.
