Wiele osób po naszej stronie uważa, że powoli sytuacja gospodarcza naszego kraju w coraz większym stopniu ukaże wielkie nic-nie-robienie PO w ostatnich latach i ruinę, do jakiej doprowadziła polityka oparta na kreowaniu wizerunku - a nie rozwiązywaniu realnych problemów Polaków.
I co wtedy?
Aby PiS miał możliwość wprowadzenia REALNYCH i trwałych zmian musi wygrać wybory, mieć możliwość stworzenia rządu i stabilną większość w parlamencie.
Aby to zrobić, musimy mieć swoje media, TV, swoje prawdziwe autorytety – to wszystko co ma tamta strona, ale w realnej i prawdziwej postaci, a nie koślawej.
Moim zdaniem trzeba zadać sobie pytanie: czy sami damy radę tak się zmobilizować aby przejąć władzę - w sytuacji utrzymywania się takiej wysokiej polaryzacji społeczeństwa. Czy jednak będziemy musieli część „z nich” przeciągnąć na naszą stroną. Możemy oczywiście starać się zagospodarować tych obojętnych, ale jeśli dziś są obojętni to nie wiem, czy cokolwiek jest w stanic ich zmusić do zaangażowania się w bieżącą politykę.
Dlatego ważnym zagadnieniem jest sposób – jak to kiedyś nazwał prof. Andrzej Nowak – wybudzania tych śpiących do rzeczywistości.
Jak to zrobić?
Czy oni naprawdę dalej wierzą w PO czy tylko obrona PO jest tak naprawdę obroną swojego zdania o PO sprzed kilku lat i obroną siebie samego. Bo inaczej musieliby się przyznać do pomyłki i znosić naszej triumfalne „A nie mówiłem że to my mamy rację! Wreszcie przejrzałeś!”.
To nie jest gra o sumie zero. Nasze zwycięskie spojrzenia tylko wzmogą ich obronę, do końca, do ostatniego leminga. Zresztą dziś powoli można to zauważyć – przedstawiane w mediach niektóre konstrukcje myślowe są tylko obroną za wszelką ceną dotychczasowych pozycji, bo z logiką nie mają nic wspólnego. I oni sami zapewne też to wiedzą. Dlatego chyba jednak musimy znaleźć sposób, aby wbrew doznawanym krzywdom i poniżeniom dać im możliwość zachowania twarzy kiedy będą do nas dołączać.
Jak? Nie wiem. Ale stawką jest Polska i dla niej warto to zrobić.
Niech myślą mądrzejsi ode mnie.
