PotraFISz PotraFISz
42
BLOG

Mi się należy... czyli coś o kosztach.

PotraFISz PotraFISz Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Wspólczesny mlody czlowiek poza tym, że jest najczęściej niecierpliwy, nie nagina się zbyt chętnie do zastanych regul (a kiedy mlody się naginal?) to jest jeszcze bardzo roszczeniowy. Widać to nie tylko w rodzinach, gdzie dziecko nie mając często żadnych obowiązków - ma wiele potrzeb, które nieodpowiedzialni rodzice zaspokajają, ale w szczególnie wyrazisty sposób można to zaobserwować w różnego rodzaju placówkach pieczy zastępczej, gdzie dziecko / wychowanek obok pieniędzy, zgodnie z obecnym trendem dostaje regularnie dużą dozę informacji, co mu się należy. Po kilku latach pobytu w domu dziecka, czy podobnej placówce taki mlody czlowiek świetnie się orientuje, ile i czego powinien dostać, bo gwarantują mu to przepisy - bądź to ustawy, bądź wewnętrzne przepisy danej placówki opiekuńczej. Równocześnie, czy równolegle do informowania dziecka o tym, co mu się należy, pakowane są do jego świadomości informacje o należnych mu prawach, o możliwości zaskarżania niewlaściwego (wedle dziecka) traktowania go przez personel placówki, itp., itd. Na dziecko nie wolno więc krzyknąć, nie wolno go tym bardziej uderzyć, nawet, gdyby ....ono podnioslo rękę na wychowawcę! Wychowanek może więc podkradać smakolyki, kosmetyki, pieniądze albo ...garderobę kolegom (koleżankom), może więc mieć opuszczonych 150 lub więcej godzin lekcyjnych w ciągu semestru, może palić papierosy, marihuanę, pić alkohol, a nawet się upijać i.... MUSI dostać pieniądze na ubranie, kieszonkowe, musi mieć zagwarantowany wypoczynek wakacyjny, musi dobrze zjeść, pójść do kina, na lodowisko, czy pojechać do ...rodziców biologicznych.

To już jest w ogóle ciekawe! Otóż sąd po rozpatrzeniu sytuacji dziecka odbiera go z domu pelnego alkoholu, prostytucji, i w ogóle patologii, gdzie rodzice zamiast iść do pracy upijają się regularnie i w żaden sposób nie byli zainteresowani przyszlością swojego potomka, a potem to odebrane takim rodzicom dziecko otrzymuje pieniądze na dojazdy, a nawet na żywienie, żeby móc odwiedzać swoich rodziców. Takie "lączenie rodzin", takie odbudowywanie "więzi rodzinnych" nie jest niczym innym, niż zaprzeczeniem decyzji sądu oraz zezwoleniem placówek na podtrzymywanie więzi rodzinnych, a tym samym na wzmacnianie nawyków, przyzwyczajeń i nauki norm na podstawie których ta patologiczna rodzina funkcjonuje. Po zakończeniu edukacji na poziomie szkoly zawodowej  mlody czlowiek wraca w przeważającej części do rodzinnego domu (więzi dzialają!), i kontynuuje pseudo edukację w liceum. Dwa zjazdy weekendowe w miesiącu i obowiązek obecności na minimum polowie zajęć to żaden problem, szczególnie kiedy z kieszeni podatnika otrzymuje się kilkaset zlotych co miesiąc, na rękę z wakacjami wlącznie. Jeśli uwzględnimy, że w takiej rodzinie jest trójka dzieci, to .... 500+ dzialalo od dawna, tyle tylko, że w rodzinach niewydolnych wychowawczo, żyjących na marginesie prawa, albo wręcz wlaśnie w rodzinach patologicznych, czy wprost przestępczych. W tym czasie od rodziców tych dzieci, a potem mlodych ludzi nie egzekwuje się żadnych oplat związanych z edukacją i wychowaniem ich latorośli. W konsekwencji nie będzie nieuczciwe, kiedy powie się, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, Państwo zachęca do cwaniactwa i bezmyślnie rozdaje pieniądze odebrane często biednym rodzinom w formie podatków, by dać tym, którzy nie dadzą żadnego pozytywnego wzorca swoim dzieciom.

Tak zaopiekowany mlody czlowiek doskonale wie, że wszystko mu się należy, że gdyby zostal potraktowany niewlaściwie przez wychowawców, może i powienien zwrócić się do Rzecznika Praw Dziecka albo Rzecznika Praw Obywatelskich, a w ostateczności do mediów, którzy z krnąbrnymi wychowawcami zrobią wlaściwy porządek. Pielęgnowany w ten sposób przez 20 lat mlody chlopak, czy dziweczyna - nie próbujący nawet oszczędzania wody w kranie, czy spluczce, nie gaszący żarówek, nie placący za telewizję, internet, wycieczki, oraz wszystko, co związane jest z codziennym funkcjonowaniem po zakończeniu okresu "ochronnego" staje się przyslowiowym Ferdynandem Kiepskim, dla którego nie ma żadnej pracy, ale który lubi dobrze zjeść i się wyspać. Wraca więc sam, a potem ze swoją konkubiną, czasami żoną i zwykle kilkorgiem dzieci do PCPR-ów, MOPS-ów i jak je tam zwą i... żąda węgla, doplaty do posilków szkolnych swoim dzieciom, żąda wyprawki szkolnej i innych form wsparcia. Bezczelnie, na żywca, bez żadnych skrupulów.

Ostro? Nieprawdziwie? Że to tylko wyjątki?...... Utrzymanie przeciętnego dziecka w placówce pieczy zastępczej, to często więcej, niż 3 tys. zl. miesięcznie. Rocznie generuje to kwotę 36 tysięcy zlotych. Dziecko umieszczone w placówce przebywa do 19 roku życia, czyli ukończenia pierwszego etapu życia, więc okolo 15 lat, co daje nam kwotę 540 tysięcy zlotych. Potem jeszcze nie mniej, niż 500 zlotych  co miesiąc przez trzy lata liceum, zresztą zwykle zakończonego z marszu i bez podchodzenia do matury, to kolejnych 18 tysięcy zlotych. No a potem wyprawka na usamodzielnienie, czyli okolo 6 tysięcy zlotych. Po zsumowaniu daje nam to kwotę zbliżoną do 570 tysięcy zlotych, które na wychowanie jednego mlodego czlowieka wydalo spoleczeństwo. Bywa, że z jedenj rodziny dzieci jest nawet pięcioro. Nie trudno policzyć, że kwota wcześniej wyliczona i pomnożona przez 5 daje w skali 15 lat dofinansowanie dla rodziny, z której sąd zabral dzieci, często odbierając również prawa rodzicielskie ich rodzicom wynosi 2 miliony 800 tysięcy zlotych. A to tylko jedna rodzina. Dzieci wracają do niej ze świadomością "ogromnej krzywdy", wszak zly sąd zabral je od mamy i taty (to nic, że alkoholicy, nieroby, często kryminaliści) i wsadzil do bidula, gdzie źli wychowawcy gnębili je, nakazując chodzenie do szkoly, ucząc mycia zębów, prowadząc do lekarzy, wyszukując u podopiecznego zainteresowań, tolerując jego humory i zmagając się z jego niechęcią do .... systemu. Być może dla laików to zjawisko jest nierealne. Być może uznają, że to wierutna bzdura, wszak gazety o tym nie piszą. Ale być może ktoś się zastanowi, i przestanie oceniać ubogie rodziny, które samodzielnie wychowują swoje dzieci, które borykają się każdego dnia z problemem czy kupić chleb, czy ziemniaki, żeby dzieci nie byly glodne, i żeby sąd nie odebral im dziecka, czy dzieci. Bo to takim rodzinom należy pomagać i takie wspierać, a od tych rodzin, z których dzieci trafily do domu dziecka - egzekwować od ojca i matki należność za choćby częściowe utrzymanie ich latorośli. Inaczej podatnik - czyli TY - godzi się na to, że roszczeniowa patologia jest sowicie dofinansowywana, a ciche i skromne ubóstwo pomijane, jeśli nie ośmieszane. Otwórz oczy. Tego nie przeczytasz w żadnej gazecie... i pomyśl.

PotraFISz
O mnie PotraFISz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo