Przed nami samorządowy rok wyborczy

Jesień 2010 r. przyniesie Małopolsce m.in. wybory samorządowe. W Krakowie swoją gotowość do stanięcia w wyborcze szranki już zadeklarowało dwóch kandydatów na urząd prezydenta, w środowiskach politycznych i społecznych trwa wyłanianie kandydatów do zbiorowych rad gmin, powiatów i Sejmiku, zbierają się sztaby wyborcze, opracowywane są programy i strategie wyborcze. W nadziei na uniknięcie tabloidyzacji wyborów i działalności samorządowej w Małopolsce, ku rozwadze zaangażowanych w prace samorządu osób, prezentujemy poniższe trzy rzuty oka na małopolską samorządność.

Pierwszy rzut oka: zaufanie
Niespełna dwa tygodnie temu opublikowano wyniki ogólnopolskiego badania poziomu zaufania mieszkańców 32 polskich miast do swoich prezydentów, rad miejskich, Kościoła oraz organizacji pozarządowych. W raporcie zawarto również opinie krakowian i tarnowian. Krakowskiemu prezydentowi ufa 57,8% a nie ufa 35,3% badanych; tarnowskiemu prezydentowi z kolei ufa 62,0% a nie ufa 27,4%. Ufność wobec swojej rady miejskiej deklaruje 52,7% a nieufność 40,0% krakowian, oraz – analogicznie - 53,0% i 39,3% tarnowian. O niskim wskaźniku identyfikacji ze strukturami samorządowymi i publicznymi piszą szerzej autorzy Indeksu Społeczeństwa Obywatelskiego oraz Diagnozy Społecznej.

Drugi rzut oka: frekwencja wyborcza
Zaangażowanie Polaków w wydarzenia polityczne, szczególnie wybory, od dawna budzi zainteresowanie socjologów i polityków: frekwencja bowiem jest najczęściej niska (wybory samorządowe) lub bardzo niska (wybory do Parlamentu Europejskiego). Frekwencja wyborcza w wyborach samorządowych w 2006 r. w skali Małopolski wyniosła 46% i 41% w dwóch kolejnych głosowaniach listopadowych. Najwyższe zaangażowanie w pierwszej turze stało się udziałem powiatu nowosądeckiego (52,95%) a najniższe – miasta Tarnowa (41,01%). W drugiej turze najwyższym zaangażowaniem mieszkańców wykazał się powiat myślenicki (64,13%), a najmniejszym powiat gorlicki (34,82%). Zachęcamy lokalnych samorządowców do wycieczki w przeszłość i przyjrzenia się poziomowi frekwencji w macierzystym powiecie i gminie: głosowanie 12.11.2006; głosowanie 26.11.2006).

Trzeci rzut oka: trwałość przyjaźni z wyborcami
Okres kampanii wyborczej to intensywne zbliżenie wybieranych do wyborców: ulotki, plakaty, billboardy, gadżety, strony internetowe, blogi, niezwykle aktywne profile w serwisach społecznościowych (Nasza Klasa, Facebook, YouTube), zaangażowanie na forach internetowych, czaty, mailing, SMSy i oczywiście nieustające spotkania. Tymczasem po wyborach szybko znikają strony internetowe, do programów i obietnic wyborczych też niełatwo dotrzeć. Co gorsza jednak, z samymi wybranymi kontakt jest utrudniony: często trudno znaleźć e-mail, telefon, czy miejsce i godziny dyżurów. W niektórych przypadkach nawet Biuletyn Informacji Publicznej nie pomaga. A obywatele często nie rozpoznają swoich przedstawicieli w samorządzie nie tylko na zdjęciach, ale także po nazwiskach.

Zachęta
Ideą samorządności jest maksymalne zdecentralizowanie zarządzania państwem i przeniesienie możliwie dużej liczby zadań i środków do ich realizacji na szczeble regionalne i lokalne. To tam najlepiej widać czego potrzebują obywatele. Miejmy więc na dzieję, że teraz, na etapie przygotowywania programów wyborczych nie braknie przyszłym radnym, wójtom, burmistrzom i prezydentom odwagi by przygotować mądre plany, które odpowiedzą na realne potrzeby mieszkańców Małopolski oraz małopolskich powiatów i gmin. Programy, które będą skutecznie realizowane. Miejmy nadzieję, że po wyborach samorządowych w 2010 r., w małopolskich małych ojczyznach nie “jakoś to będzie” ale „jakość – to będzie”.

Łukasz Leszczyński, Katedra Analiz Regionalnych KJ