Pressje Pressje
75
BLOG

Rzegocki: Śmiertelne, symboliczne złączenie II i III RP

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 1

W pięć lat po wielkich narodowych rekolekcjach po śmierci Jana Pawła II ponownie doświadczamy chwil skupienia, jednoczącego poczucia wspólnoty. Tym razem jednak mamy do czynienia z refleksją, która umacnia nie tylko naszą narodową tożsamość, ale także tożsamość państwową. Współodczuwanie w ramach wspólnoty narodowej zdarzało się nam już wcześniej, na przykład podczas papieskich pielgrzymek, czy właśnie po odejściu Jana Pawła II w 2005 roku. Lecz po raz pierwszy od 1989 roku Polacy uświadomili sobie, że stanowią wspólnotę państwową, że są obywatelami wielkiej polis.

Tak duża tragedia umyka racjonalnym ocenom. Polskie myślenie przesiąknięte elementami metafizycznymi na oślep i choćby wbrew rzeczywistości poszukuje sensu w zdawałoby się bezsensownej śmierci 96 polityków, pilotów, żołnierzy, intelektualistów, urzędników, krewnych rodzin katyńskich. Najistotniejsza cecha tego wspólnego przeżywania rzuca się w oczy bardzo wyraźnie. Otóż śmierć dwóch Prezydentów: Lecha Kaczyńskiego i Ryszarda Kaczorowskiego stanowi symboliczne pogodzenie i nawiązanie trwałej więzi pomiędzy II i III Rzeczpospolitą. Ciągłość państwowa konstytucji kwietniowej spotkała się z systemem prawnym Polski budującej swoją niepodległość od 1989 roku. To symboliczne złączenie II i III Rzeczypospolitej następuje w wyniku dwóch śmiertelnych, przerażających ofiar: obywateli i żołnierzy pełniących służbę wojenną w II RP oraz pełniących służbę państwową obywateli III RP. Ta symbolika zostanie jeszcze bardziej wzmocniona faktem złożenia ciał pary prezydenckiej w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów tuż obok marszałka Józefa Piłsudskiego.

W ostatnich dniach tak wielu Polaków uświadomiło sobie nie tylko, że znów stanowimy jedną wspólnotę narodową, ale także fakt, że zginęli przywódcy naszego państwa oraz nasi reprezentanci. – „Przyszedłem tu zapalić znicz bo przecież zginął mój prezydent” – ta wypowiedź jednego z młodych warszawiaków dobrze ilustruje to, co odczuwało większość Polaków. Mimo różnic politycznych to jednak był nasz prezydent, mimo często lekceważącego stosunku do polityków, to jednak byli nasi reprezentanci. Lecieli nie na wakacje, nie do ciepłych krajów, lecz w naszym imieniu oddać hołd elitom II RP – elitom które okazały się „zawsze wierne”. Za tą myślą idzie druga myśl, z którą coraz bardziej się oswajamy: III Rzeczpospolita to jest nasze państwo! Jest to niezwykle ważkie wydarzenie, można bowiem powiedzieć, że po raz pierwszy od 1989 roku następuje pogodzenie Polaków z własnym państwem. Powoli zaczynamy uczyć się, aby wzorem elit II RP, potrafić docenić własne państwo, potrafić dostrzec, że jest ono dobrem wspólnym, że nasze losy indywidualne i zbiorowe zależą od jego powodzenia. Od 10 kwietnia 2010 będziemy już trochę inaczej spoglądali na polityków, trochę rzadziej będziemy wszystkich wrzucali do jednego worka z napisem „złodzieje”, „darmozjady”, „którym chodzi tylko o własny interes”. Czas żałoby to czas dystansu i dostrzeżenia rzeczy ważnych, choć na co dzień ukrytych. Od kilku dni jesteśmy coraz bardziej świadomi, że politycy są naszymi reprezentantami i są różnorodni, tak samo różnorodni jak my. Jest jednak wśród nich wiele osób, które traktują swój zawód jako powołanie w służbie państwu, w służbie Naszemu Państwu.

Jednakże czas wielkiej żałoby to czas nałożenia na klasę polityczną większej odpowiedzialności. Od 10 kwietnia 2010 roku czujemy się bardziej obywatelami, będziemy więc pragnęli, aby w naszym państwie debata publiczna i życie polityczne stanęło na wyższym poziomie niż dotychczas. Pewne zachowania, na które przymykaliśmy oczy w ostatnim dwudziestoleciu nie będą już tolerowane. To jest nasze państwo, to jest nasza Rzeczpospolita i od dziś zrobimy wiele, aby kompromitujących zjawisk w życiu codziennym i w życiu politycznym było mniej. To właśnie jesteśmy winni naszym elitom poległym pod Smoleńskiem w 1940 roku i w siedemdziesiąt lat później.

Tragedia, w której ginie prezydent państwa należy do rzadkości. Rzeczą niespotykaną jest tragedia, w której podczas pokoju ginie prezydent z małżonką, prezydent na uchodźctwie, ministrowie, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, posłowie, senatorowie, generałowie – dowódcy sił zbrojnych, elita intelektualna. Rzeczywiście wielu osób zastąpić się nie da, zbyt wielkie zdobyli doświadczenie, wiedzę, kontakty. Wszystko to trzeba będzie wypracować od nowa, próbując kontynuować dzieła poszczególnych osób. Ta wyjątkowość tragedii tłumaczy zainteresowanie światowych mediów, ale nie tłumaczy wszystkiego. Żałoba w Brazylii, Japonii, wielogodzinne transmisje z uroczystości pogrzebowych w wielu krajach, w najważniejszych telewizjach świata, wynika także z rosnącego znaczenia naszego państwa. Polacy potrafią tak wspaniale zjednoczyć się we współprzeżywaniu żałoby, że zadziwia to najbardziej cynicznie nastawionych komentatorów. Ale zainteresowanie nie byłoby tak wielkie, gdyby nie ostatnie dwadzieścia lat niepodległości, powolne docieranie do elit i opinii publicznej poszczególnych krajów świadomości, że Polska znów staje się podmiotem stosunków międzynarodowych, znów staje się znaczącym krajem o rozwijającej się gospodarce, mającym swoją specyfikę, ciekawą kulturę i niezwykłe doświadczenie.

To zainteresowanie powinno jeszcze bardziej wzmocnić naszą obecność w wielu krajach, dowiadujących się w tych dniach nie tylko o Katyniu, ale także o polskiej historii i wynikającej stąd wrażliwości. To zainteresowanie, u niektórych już wzbudziło refleksję nad udziałem poszczególnych państw na przykład Wielkiej Brytanii, Francji, czy Stanów Zjednoczonych w ukrywaniu, lub przynajmniej nie eksponowaniu drażliwej sprawy Katynia. To zainteresowanie poszczególnych państw i narodów powinno dodatkowo wzmocnić w nas tę słabą wciąż więź z własnym państwem, i wątłą wiarę, że możemy uzyskać na nasze państwo większy wpływ i wspólnym wysiłkiem uczynić je bardziej prawym, sprawiedliwym i wolnym.

Arkady Rzegocki

 

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka