Projekt Polacy Projekt Polacy
950
BLOG

PODRÓBKI OBYWATELSKIE

Projekt Polacy Projekt Polacy Polityka Obserwuj notkę 2

 

 

 

Jakiś czas temu zainteresowała mnie informacja o powołaniu w mym rodzinnym powiecie Powiatowej Rady Działalności Pożytku Publicznego (dalej skrótowo zwanej Radą DPP).  Wiadomość przyjąłem z zainteresowaniem i życzliwością, sądząc, że chodzi o strukturę, która będzie miała na celu wymianę informacji i doświadczeń pomiędzy organizacjami społecznymi działającymi na terenie powiatu, jak również narzędzie wywierania przez nie wpływu na decyzje podejmowane przez organy władzy lokalnej. Przyjrzenie się konstrukcji i kompetencjom Rady DPP szybko rozwiało te nadzieje. Znalazła natomiast potwierdzenie prawidłowość, że władze wszelkiego szczeble przyjęły za swoją zasadę nie tyle pełnienie wobec Polaków rodaków misji służebnej (dostawcy usług), ale odgrywanie roli wychowawcy.

Pierwsze światło ostrzegawcze zapaliło mi się, gdy zorientowałem się, że w Radzie DPP znaleźli się członkowie zarządu i rady powiatu. A to znaczy, że w każdym przypadku, gdy Rada DPP miałaby opiniować postanowienia władz powiatu, osoby te byłyby sędziami we własnej sprawie. A przecież przyjmuje się powszechnie (co ma odzwierciedlenie w procedurach prawnych), że dla dobra wymiaru sprawiedliwości sędzia powinien wyłączyć się z rozpatrywania spraw, w których jest stroną lub pozostaje z jedną ze stron w takim stosunku prawnym, że wynik sprawy oddziałuje na jego prawa lub obowiązki. Sprawdzenie podstaw prawnych powołania Rady RPP przyniosło kolejne zaskoczenie. Okazało się, że to bezpośrednio przepisy ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie nakazują (art. 41f), aby w skład Rady DPP powołani zostali przedstawiciele organu stanowiącego powiatu (rada powiatu) oraz przedstawiciele organu wykonawczego powiatu (zarząd powiatu), łaskawie rezerwując dla przedstawicieli organizacji pozarządowych połowę miejsc w Radzie DPP. W dodatku tryb powoływania członków oraz organizację i tryb działania Rady DPP – wszystko to określa uchwałą rada powiatu. Kto chce, niech wierzy, że w tych warunkach możliwe jest chociaż, by radę powiatu reprezentował w Radzie DPP radny z opozycyjnego klubu.

Można było ufać, że przedstawiciele zarządu i rady powiatu zechcą w ramach Rady DPP zachować decyzyjną powściągliwość i oddać pole przedstawicielom organizacji społecznych (ustawa nazywa je pozarządowymi, co nie dość, że jest kalką z języka angielskiego, to jeszcze jest idiotyczne: naprawdę rząd nie jest punktem odniesienia dla wszystkiego, co działa poza nim). Z takimi nadziejami nikt jednak nie myślał się liczyć. Przewodniczącym Rady DPP został radny Rady Powiatu, w składzie Rady DPP znalazł się także wiceprzewodniczący Rady Powiatu.

Do ustawowych zadań Rady DPP należy przede wszystkim opiniowanie projektów strategii rozwoju powiatu, opiniowanie projektów uchwał i aktów prawa miejscowego dotyczących współpracy z organizacjami pozarządowymi, wyrażanie opinii w sprawach dotyczących funkcjonowania organizacji pozarządowych, wyrażanie opinii w przypadku sporów między organami administracji publicznej a organizacjami pozarządowymi. Z tego przeglądu kompetencji widać, że Rada DPP nie będzie miała wiele okazji do działań rzeczywiście mogących wpłynąć na sytuację lokalnych organizacji społecznych, bo przecież nieczęsto rada powiatu debatuje nad strategią rozwoju powiatu lub programami współpracy z organizacjami pozarządowymi. Jeśli chce zaistnieć w sferze publicznej, Rada DPP musi zatem podejmować inne inicjatywy. Przy takiej jednak konstrukcji składu będą to głównie inicjatywy autopromocyjne.

Członkowie Rady DPP, którzy zostali do niej zgłoszeni przez poszczególne organizacje społeczne, podjęli swe nowe role zapewne w dobrej wierze, iż przysłużą się w ten sposób nie tylko osobom korzystającym z owoców działalności tych organizacji, ale całej społeczności powiatu. Zdaje mi się jednak, że rezultatem powołania Rady DPP będzie zapewne poczucie dobrze spełnionego obowiązku żywione przez kilku funkcjonariuszy publicznych – wykorzystując ustawową możliwość, udzielili wszak głosu organizacjom społecznym.

Ustawa przewiduje powołanie takich rad działalności pożytku publicznego na każdym szczeblu administracyjnego podziału kraju, poczynając od Rady Działalności Pożytku Publicznego będącej organem opiniodawczo-doradczym Ministra Pracy i Polityki Społecznej, aż po gminne rady działalności pożytku publicznego. Osobiście nie widzę sensu powoływania takich ciał, bo nie wiadomo, kogo tak naprawdę reprezentują. Czy opinie i interesy organizacji społecznych powinien ktoś reprezentować wobec władz publicznych? Oczywiście. Niech się tym jednak zajmą samodzielnie przez nie wybrane reprezentacje środowisk społecznych, a nie „rady” – powołane przez władze publiczne oraz działające w zakresie, na zasadach i pod kierunkiem tychże władz. Integratorami lokalnych organizacji, pomocnymi w wypromowaniu ich stanowisk i potrzeb, mogłyby się stać z powodzeniem Grupy Obywatelskie działające w ramach sieci ‘Projektu Polacy’.

 

Artur Gut

 

doskonalenie - samodzielność - życzliwość

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka