qozotron qozotron
317
BLOG

Przyczynek do stanu wojennego

qozotron qozotron Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

To jedna z dwóch notek (drugą opublikuję jutro), którą dedykuję łaknącym wiedzy. 30 lat temu doszło do zakończenia karnawału wolności w zniewolonym sowieckim państwie. Obecnie, mimo istnienia ogromnej rzeszy opracowań i artykułów, wciąż prawda o tych dniach nie może przedrzeć się przez szuwary kłamstw i nadużyć.

Pytanie dlaczego doszło do wprowadzenia stanu wojennego polaryzuje wizje, dotyczące przyczyn tamtego wydarzenia. Ogromny w tym wkład mają niektóre media, skutecznie przykrywający naukowy dyskurs, zastępując go manipulatorską papką, rzadko kiedy posiadającą solidne podwaliny.

Powstanie „Solidarności” było pochodną kilku czynników, począwszy od najgłębszego kryzysu gospodarczego po II wojnie światowej, spowodowanego nieumiejętną polityką komunistów, bezmyślnym pożyczaniem pieniędzy, nietrafionymi inwestycjami. Ponadto istniało wiele czynników społecznych wynikających z wielkiej niedoskonałości samego systemu, czyli demotywacja społeczeństwa, brak perspektywiczności (pogłębionej po ‘81 roku), niegospodarność, brak odpowiedzialności, ogólne zniechęcenie i rozczarowanie socjalizmem. Jednym słowem strategia dynamicznego rozwoju zawiodła zarówno ówczesne władze w swych wizjach, a w szczególności społeczeństwo. Zbyt duża rozbieżność pomiędzy rzeczywistością, a tym co było lansowane w mediach tylko pogłębiało irytacje i rozdrażnienie społeczeństwa. Mimo to propaganda działała w najlepsze, w myśl zasady, że problem nie nazwany – nie istnieje. Wobec strajku w Lublinie i Świdniku, a także strajków sierpniowych milczeć już nie mogła. Ogromną rolę w budowaniu świadomości Polaków odegrał fakt wyboru Karola Wojtyły na papieża, a przede wszystkim czerwcowa pielgrzymka do ojczyzny. Na nowo wlała nadzieje i ducha w stłamszony naród.

 Czerwonym światłem był już rok ‘76, dalej był już tylko równia pochyła. Często zapominany Lubelski Lipiec ‘80 roku, to już tylko sygnał alarmowy przed zbliżającą się kolejną falą strajków. Doszło wtedy w Świdniku do powołania tzw. Komitetu Postojowego (brak zgody władz na słowo „strajkowy”). Nie pojawiły się jednak postulaty polityczne, lecz stricte ekonomiczne, w większości dotyczące zakładu i pracownikó PZL-Świdnik. W międzczasie strajkował niemal cały Lublin, który podobnie jak Radom, bardzo słabo odczuł inwestycje lat siedemdziesiątych. Strajki te po spełnieniu obietnic ekonomicznych szybko ustawały. Władza uśpiona tym sukcesem udała się na wakacje.

Inaczej potoczyły się losy strajku w Gdańsku, który rozpoczął się 14 sierpnia, póki co tramwaje jeszcze kursowały, zaś strajkujący domagali się przywrócenia do pracy, zwolnionej wcześniej Anny Walentynowicz, Lecha Wałęsy, który tylko w wiadomy sobie sposób dostał się na teren stoczni, a także budowy pomnika ofiar grudnia ’70 roku oraz spełnienia postulatów materialnych. Wtedy jednak zbyt „pochopnie” doszło do podpisania porozumień co zarzuciły Wałęsie min. Anna Walentynowicz, Maryla Płońska i Alina Pieńkowska. Wobec nawoływań bohaterek i bohaterów tego strajku min. Gwiazdów i Borusewicza udało się przedłużyć strajk, czego skutkiem było podpisanie porozumienia.

 

Już wtedy komunistyczne władze rozważały opcje użycia siły i pacyfikację wybranych zakładów. Wobec jednak nagłego rozwoju sytuacji musiały zaniechać tych planów. Wariantem pacyfikacji, który opracował sztab MSW i KC PZPR była operacja o  nazwie „Lato ’80, pod kierownictwem miał gen. Bogusława Stachury. Ponadto na posiedzeniach Biura Politycznego z tego okresu rozważano wariant wprowadzenia „oddziałów porządkowych” do stoczni, bądź stanu wyjątkowego, a także stanu wojennego co sugerował sam Jaruzelski. W późniejszym czasie dowodził, iż w obecnych realiach nie było to realne, do takiej operacji należało się skutecznie przygotować, jak twierdził,  aby móc go wyegzekwować.

Ostatecznie wybrano mniejsze zło, parafrazując Gierka może trzeba wybrać mniejsze zło, a potem starać się z tego wybrnąć. Warto nadmienić, iż podpisanie porozumień było porażką władz, z którą się z wiadomych przyczyn pogodzić się nie mogła. W dalszej kolejności, wykorzystując wszelkie atuty komuniści starali się nie doprowadzić do rejestracji Związku. Już wtedy krążyły plotki o domniemanej zbliżającej się interwencji sowieckiej, który nie będzie chciał dopuścić do rejestracji „S”. Ponadto część działaczy KOR była przekonana o takim zagrożeniu, w przypadku prób całkowitego zrzucenia jarzma sowieckiej władzy. Wobec tego powstał pogląd, który zaczął być podzielany przez część działaczy opozycyjnych, tzw. samoograniczającej się rewolucji. Zainteresowanych odsyłam do tekstu Michnika „Czas nadziei” z Biuletynu Informacyjnego.

Tak jak wspomniałem władza nie godziła się na jakiekolwiek funkcjonowanie niezależnego związku, zdawała sobie jednak sprawę z nadszarpnięcia swojego wizerunku wewnątrz partii aby aktyw mógł przejść do ofensywy, musi posiąść świadomość, że zawarte porozumienia były j jedynym możliwym wyjściem, jedyną alternatywą na użycie sił (…), największy w historii partii i obozie socjalistycznym konflikt społeczny opanowaliśmy bez przelewu krwi. Oczywiście stwierdzenie to było kłamstwem i czystą manipulacją, podpisanie porozumień było najzwyklejszą porażką władz. Dalej cytując treść protokołów KC PZPR - NSZZ to hasło wroga, co należało też i jednoznacznie pokazać w mediach w środkach masowego przekazu pokazywać konkretne przykłady wrogiego kontrrewolucyjnego działania i centralnych i terenowych prowodyrów. Dalsza gra władz nie oddalała wizji rejestracji „S” do czego ostatecznie doszło 10 listopada 1980 roku.

 

Na należy postawić oczywistą tezę, iż nie było by stanu wojennego gdyby nie było „Solidarności”. To było główna przyczyną wprowadzenia stanu wojennego. Jest to najbardziej trywialny powód, często pomijany wśród nieczęsto pojawiających się absurdalnych przyczyn. Zaś okoliczności jego wprowadzenia, z mojej perspektywy wydają się kwestią odrębną, którą przestawię jutro.

 

qozotron
O mnie qozotron

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura