Szanowny Panie Janie, zanim oskarży pan kogoś o "bezczelne mijanie się z prawdą" proszę zweryfikować swoje "wrażenia bigbitowca" u wiarygodnego źródła, jakim jest policja. Tego wymaga podstawowa zasada rzetelnego i odpowiedzialnego dziennikarstwa, które nie opiera się na emocjonalnych wrażeniach - jak w pana przypdaku - ale na sprawdzonych informacjach. Napisał pan na swoim blogu, komentując mnaifestację "w obronie wolności słowa", że "na oko" uczestniczyło w niej 1000 osób, oskarżył pan reportera PAP o "bezczelne mijanie się z prawdą". Proszę podać kryteria (poza pana subiektywnym wrażeniem) według których pan wysunął powyższe stwierdzenia. Reporter PAP policzył protestujących przed gamchem sądu rejonowego przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie w czwartek 13 grudnia, jego szacunki potwierdziła Komenda Stołeczna Policji. W porównaniu do innych manifestcaji, które relacjonował, tę czwartkową można określić jako niewielką, czyli taką, której uczetników można ogarnąć wzrokiem i policzyć w kilka minut, stojąc na podwyższeniu. W depeszy podał więc obiektywne, sprawdzone i rzetelne informacje dotyczące liczby manifestantów, potwierdzone przez obecnych na miejscu policjantów. Pan natomiast opiera się jedynie na swoim wrażeniu, żadnych argumentów. Zdjęcia z manifestacji, które na swojej stronie udostępniła Gazeta Polska, jasno pokazują, że w zgromadzeniu przy ul. Marszałkowskiej nie uczestniczyło więcej niż około 200 osób. Pan Sakiewicz napisał, że na podstawie tych zdjęć każdy może wyrobić sobie zdanie o liczbie manifestantów - to prawda, wystarczy powiększyć zdjęcia i policzyć "głowy". Pan jako publicysta, dziennikarz, artysta publicznie deklarujący się chrześcijaninem, powinien bardziej ważyć słowa, którymi uderza pan w ludzi. Zapraszam do lektury "Kazania na górze" z Ewangelii św. Łukasza. P.S. Głosicie Państwo ideę walki z manipulacją i nierzetelnością mediów. Sugeruję zacząć od własnych blogów.
Inne tematy w dziale Polityka
