Kurwa, ludzie, czy to jest demokracja? Właśnie gadałem z kolesiem który pracuje w sztabie „jedynki” na liście PiSu. I co? Kampani a do parlamentu, taka typowa, kosztuje 100 tys. PLN, na wschodzie kraju podobno lekko mniej. I co z tego? Ja nie mam 100 tys., a biedny nie jestem. Mnóstwo ludzi w tym kraju nie ma 100 tys. Żeby zarobić 100 tys. musiałbym odkładać przez 33 miesiące pracując w Anglii. I jeszcze wydać to na kampanię z niepewnym skutkiem.
To nie jest demokracja. Demokracja w Anglii wygląda tak ze ci przysyłają na chatę książeczkę ze zbiorem programów wszystkich kandydatów- taki bezpłatny election address do którego każdy kandydat ma prawo, i sobie wybierasz. Aby kandydat dotarł do wyborcy-czytelnika, nie musi wydawać setek tysięcy. Tam nie ma plakatów na każdym słupie i płocie, bo nie trzeba- dotrzeć do wyborcy ma prawo każdy.
U nas z tym dotarciem jest różnie. Programów wyborczych mało kto słucha i ogląda, część jest za nudna, inna się powtarza do znudzenia, inne denerwują. Natomiast papier jest inny, zabiera mniej czasu, łatwiej znaleźć swojego kandydata. Żyjemy w kraju pseudodemokracji, demokracji z nazwy. I to jest taka demokracja, że wy i ja możemy sobie tak pisać i huj z tym, nawet nikt w tego w tivi nie puści.
A wyobraźcie sobie taką telewizję: „W Polsce nie ma demokracji, jest tylko fasada” twierdzi na swoim blogu internauta Ras Fufu. Porównuje system wyborczy Wielkiej Brytanii i Polski pokazując że polski system jest niesprawiedliwy, eliminuje kandydatów nie posiadających wystarczających funduszy (ok. 100 tys. PLN) na kampanię, finansowo uniemożliwiając im dotarcie do wyborcy.”
Niemożliwe, prawda? Kto ma media, ten ma władzę. Dziś ma ją dykatura PiS, ma jąca TVP i Polsat po znalezieniu haków na Solorza. W taki sposób zgarnęła pewno wiele innych ludzi mediów. A my możemy sobie pisać, co chcemy, wpływu żadnego na masy nie mamy. Ciekawe jak długo jeszcze będziemy mieli wpływ choćby na Internautów.
Inne tematy w dziale Polityka
