Wie Pan, tam, w tej katastrofie było tyle rzeczy niedopiętych, tyle ryzyka ze strony pilotów, tyle możliwości popełnienia błędów, że zamach wydaje się mało prawdopodobny. Okoliczności na to nie wskazują- tak to ujmę.
Chyba że wyjaśnimy jak to się stało że samolot znalazł się nie tam gdzie powinien, czyli na wysokości 2-4 metrów nad ziemia jakieś 1,5 km od lotniska. Na razie przyczyna jego znalezienia się gdzie indziej to pomylenie jednostek miary. Różnic jest tyle, że jeśli nie pomylili się w jednej z rzeczy, to jeszcze mogli się pomylić w dwóch innych, które w Rosji mierzy się też w innych jednostkach. Można sobie podawać wysokość, ale jak jedni ją podają w metrach, a inni w stopach, to przyzna Pan, że taki samolot może się rozbić.
Dodatkowo, wysokość pilotom w Rosji podaje się od przyziemia, czyli od poziomu gruntu w danym punkcie ziemi. W Europie zawsze podaje się ją w wysokości nad poziomem morza (o innych jednostkach jej mierzenia już wspomniałem).
Stary wiarus rozpisuje się o drugim możliwym niepowodzeniu w jednostkach, tym razem w mierzeniu ciśnienia:
"Kiedy wieża kontrolna w Smolensku podala pilotom ciśnienie atmosferyczne na lotnsku, potrzebne do kalibracji wysokościomierzy barometrycznych, to podali im QNH czy QFE, i jaką konkretnie wartość liczbową? Róznica wysokości, na jakiej powinien być samolot, a wysokości na jakiej faktycznie leciał w ostatniej fazie podejścia do lądowania jest podejrzanie bliska różnicy pomiędzy QNH i QFE na lotnisku w Smoleńsku.
W chwili katastrofy QNH w Smoleńsku wynosiło 1025.5 hPa, QFE 995.6 hPa. Różnica wysokości ciśnieniowej pomiędzy 1025.5 i 995.6 hPa wynosi 249.3 metra
Jeśli zaszła pomyłka i podano pilotowi QNH z wartością liczbową QFE, albo podano mu QFE, a on myślał że dostał QNH, to ADC (air data computer) awioniki samolotu mógł otrzymywać dane, z których wynikało, że samolot leci na wysokości 260 metrów, gdy podczas faktycznie leciał na 10 metrach."
wg Starego Wiarusa: http://staryw.blogspot.com/2010/04/czterdzieesci-szesci-po-metra.html
Bardzo bym się ucieszył, gdyby jako nauczka po tej katastrofie zunifikowano te jednostki i procedury mierzenia,aby nie doszło więcej do katastrof. Nie wiem, czy owe różnice w mierzeniu mogły spowodować błąd pilotów, ale na pewno są groźne dla komunikacji lotniczej.
Inne tematy w dziale Polityka