Widziałem dzisiaj prezydenta. Straszny widok dla wyborców PO. Porażający widok dla zbiorowego świńskiego ryja Platformy Obywatelskiej. Był uśmiechnięty. Wydawało się że pod ostrzałem chamstwa platfusów zaszyje się gdzieś głęboko, schowa przed Palikota świńskim ryjem, przed chamstwem Niesiołowskiego, prostactwem Nowaka, pokrętnością słów Tuska. A tu patrzę i cóż widzę? Uśmiech i luzik.
Dzisiaj bladym świtem czytałem (LINK) u Gniewomira Świechowskiego:
„ Ze szczerym podziwem obserwuję, jak niszczony jest w tym momencie wizerunek związanego z PiS prezydenta Lecha Kaczyńskiego. „
Nie za bardzo rozumiem ten szczery podziw – cóż autor miał na myśli? Czy on sam wie, co chciał napisać, a co napisał? Szczery podziw dla chamstwa? Co Gniewomierze podziwiasz szczerze ?
Czytam u Gniewomira:
„… gdy Lech Kaczyński zaczął podejmować słabiutkie i raczej chaotyczne próby ocieplenia wizerunku i stania się Prezydentem z Polski, a nie Prezydentem z PiS, zaczęło się skuteczne przyprawianie mu gęby nieudacznika”
Czy Gniewomir potrafi podać kilka przykładów? Cóż takiego jest w pijarze PO, cóż w tym skutecznym przyprawianiu gęby nieudacznika jego samego osobiście przekonało? Co go przekonało, że prezydent jest nieudacznikiem, a Tusk jest „udacznikiem”? Co Tusk zrobił i co zapakowane w błyszczący papierek kupił od niego Gniewomir? Jakieś reformy?
„Niezależnie od tego co faktycznie robi prezydent, znajduje się teraz w roli wiecznego pokrzywdzonego” - pisze Gniewomir.
Kto tak mówi? Niesiołowski? Palikot? Tusk? Czy słyszał ktoś Kaczyńskiego narzekającego na to, że jest pokrzywdzony?
Wydawało się wielu, że prezydent ma dość, że go wykończyli nieustannym opluskwianiem, łganiem w żywe oczy, a tymczasem … .a tymczasem zobaczyłem dzisiaj prezydenta .. naturalna opalenizna – kontrastująca z poszarzałą, wręcz ziemista cerą Tuska (chyba, że wrzuci pół kilo tapety) ,widziałem prezydenta eleganckiego, śnieżnobiała koszula, świetnie leżący garnitur, uśmiechniętego i przede wszystkim „ponad”. Ponad te nieustanne ujadanie kundelków PO, ponad pytania Rymanowskiego, pytania z innej rzeczywistości.
Czy prezydent już wie, że Tusk potrzebuje dublera? Czy widział wymizerowaną tygodniowym urlopem nienaturalnie spiętą i wymiętą twarz Tuska? Czy już wie, że pijarowcy premiera muszą szukać zmiennika, gdyż Tusk jest na wykończeniu. Kilka dni temu pisałem o podłej kondycji Tuska, o nieszczególnym wyglądzie, wiszącej jak na wieszaku marynarce … i dzisiaj .. Tusk "prezentował" się tak samo.
Powtórzę - prezydent wyluzowany, uśmiechnięty, z dystansem do partii POdkulonych ogonów, ponad ich złośliwościami, ponad ich chamstwem – wie co ma czynić i zamierza to czynić i patrząc prosto w obiektyw śmiał się i lał kawę na ławę i sobie bimbał.
Prezydent sobie po prostu bimba. Z NICH sobie bimba. Bimba sobie nie w sensie dzisiejszego bimbania – młodzieżowego olewania, nie w sensie lekceważenia, po prostu prezydent sobie bimba. W pełnym tego słowa znaczeniu – BIMBA – i nie należy szukać żadnego zamiennika.. Zdaje się, że doszło do przesilenia, może znalazł wspólny język z Kownackim?
Bimba sobie z Tuska, Nowaka, Niesiołowskiego, Schetyny, Palikota związanych w jeden pijarowski pęczek. Bimba sobie z ich – jak to napisał Gniewomir – „przyprawiania gęby nieudacznika”.
Nieudacznikiem jest Tusk i jego rząd podkulonych ogonów. Jeszcze nie jedna niemiła niespodzianka czeka pełowskie lemingi. A tymczasem muszą się rozejrzeć za jakimś sobowtórem dla Tuska. Sobowtór to byłoby jakieś wyjście. Kuracja Tuska w spa, a sobowtór wprost z solarium.
ps. mam złe wieści dla amatorów świńskich ryjów. Kiedyś zobaczyłem jak błyskawicznie zużył się Marcinkiewicz, dzisiaj wam mówię. Zużył wam się Tusk. Doszczętnie.
Inne tematy w dziale Polityka
