Retiarius Retiarius
1025
BLOG

POm(o)żecie? NiePOm(o)żemy!

Retiarius Retiarius Polityka Obserwuj notkę 6

Byli tacy, którzy – jak czas pokazał – łudzili się, że tragedia smoleńska będzie swoistym katharsis. Może i stała się czymś takim dla jakiejś grupy ludzi, ale na pewno nie zmieniła w żaden sposób naszego (szeroko pojętego) życia politycznego. Trudno zatem oczekiwać by wczorajsza tragiczna śmierć przyniosła otrzeźwienie.

Niestety, chcąc nie chcąc, muszę przyłączyć się do głosu tych, którzy uważają, że to dopiero początek. Jakiś czas temu w swojej notce „Śmierć centuriona …” opisałem tragiczne wydarzenie z historii antycznej i postawiłem pytanie „gdzie my jesteśmy”. Odpowiedź przyszła bardzo szybko.
Dlaczego jestem sceptykiem? Już wczorajszy dzień pokazał, że sprawy zaszły za daleko. Oceniając bardzo brutalnie i nie bez przesady reakcję „medialnych” polityków PO, powiedzieć można, że właściwie szkoda, że morderca nie zrealizował swojego zamiaru – no bo jak odebrać słowa posła Neumana wzywającego Jarosława Kaczyńskiego do milczenia i wypowiedź posła Niesiołowskiego o „psychiatryku”?
Premier Donald Tusk myli przyczynę i skutek, nawołując by łódzka tragedia nie stała się początkiem czegoś bardzo złego. Ta tragedia to skutek czegoś bardzo złego, do czego premier się nie odniósł (brak odwagi cywilnej, polityczne wyrachowanie, zwykły ludzki strach przed odpowiedzialnością???). Jego wystąpienie mogło stać się, zważywszy na okoliczności, przemową męża stanu, a stało się tym co zawsze … mówieniem w sposób jaki może się spodobać największej możliwie liczbie słuchaczy. Z tym „mężem stanu” to tak trochę na wyrost – jakim politykiem jest premier każdy widzi, co nie zmienia faktu, że los zesłał mu w tym tragicznym zdarzeniu szansę, z której nie skorzystał (nie umiał, nie chciał??).  
Niektórzy, ba całkiem wielu, nawołuje do rozwagi i umiaru w czynach i słowach. Mówi się o potrzebie rozmowy. Tylko jak to wygląda w praktyce? Wczorajsza audycja w „3”. Informacja o tym, że słowa prezesa Kaczyńskiego wywołały w środowiskach politycznych równie wielką reakcję jak sama łódzka tragedia. Następnie wypowiedzi posłów Neumana, Wziątka i bodaj Żelichowskiego i Niesiołowskiego. PiS „wypadł” ze zbioru „polskich środowisk politycznych”, a wyemitowane wypowiedzi z „ważeniem” słów (do czego dziennikarz wzywał po wypowiedzi jednego ze słuchaczy) miały niewiele wspólnego. Z relacji na Salonie24 wnoszę, że w innych mediach jest jeszcze gorzej. Czy w takich warunkach rozmowa jest jeszcze możliwa? Kogo z kim?
Ze zwykłej ciekawości przeczytałem i skomentowałem dwa wpisy sympatyków PO odnoszące się do wczorajszej zbrodni. Są one dla mnie dobrą ilustracją sytuacji w jakiej jesteśmy. Hamilton w notce „Żadnych wyrzutów sumienia …” napisał, że w życiu należy postępować trzeźwo, bez ulegania emocjom oraz, tu cytat:
„Nadal uważam że jedynym skutecznym sposobem rozwiązania problemu nienawiści w polskiej polityce jest pozbycie się Jarosława Kaczyńskiego. Nie nożem oczywiście. Ani pisoletem. Ani piłą łańcuchową.
Proszę poniżej nie pisać o żadnych watahach, o Niesiołowskich, Palikotach i Kutzach.To mnie nie rusza.W niedzielę spokojnie pójdę do kościoła.”
 
Ponieważ nie znałem wcześniejszych tekstów Hamiltona zajrzałem do archiwum. W jednej z notek znalazłem takie zdanie; 
"Wystarczyło spojrzeć pod tekst pana Migalskiego, przeczytać notki pani Kataryny, kilku innych blogerów, by odkryć że tak naprawdę nie o ideały bandzie Kaczyńskiego i jego wyznawców chodzi."

Przeczytałem te słowa i pomyślałem jak to możliwe, że ktoś kto nazywa „bandą” (na marginesie, zaszczytna to nazwa mając na uwadze historię Polski po II wojnie światowej) nielubianą formację polityczną, a jej sympatyków „wyznawcami” nawołuje do studzenia emocji i kierowania się trzeźwością w życiu?
Drugi z autorów, Francis.de, w notce „Atak na biuro PiSu (głos rozsądku)” nawołuje do rozsądku, żąda potępienia czynu i jest przeciwny politycznemu wykorzystywaniu owej tragedii. W podsumowaniu autor napisał:
„Teraz najważniejszy powinien być rozsądek. Wszyscy jesteśmy Polakami. Wszystkim nam zależy na dobru Polski. Wszyscy powinniśmy myśleć o zgodzie i powinniśmy unikać agresji.
Tylko tak można łagodzić narosłą w niektórych ludziach niechęć. Ludzie rozsądni muszą zacząć być przykładem, i pamiętajmy o tym, że najlepiej jest zacząć od siebie. Agresja nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Unikajmy agresji i starajmy się na co dzień okazywać innym dobro.”
 
I tym razem, postanowiłem upewnić się czy w innych sytuacjach autor postępował równie rozsądnie. I co znalazłem w archiwum? Znalazłem notkę Francisa.de „Sekta asasynów i starzec z Żoliborza (grożono mi śmiercią!)”.Przytaczam poniżej fragment notki:  
"Otóż okazało się, że jeden z pisowskich fanatyków zaczął kierować w moją stronę groźby karalne. Wpierw usłyszałem słowa "Dobrego samopoczucia życzę", a gdy zapytałem, "Czy to jakaś zakamuflowana groźba?", to w odpowiedzi padło potwierdzenie "jak najbardziej", po którym nastąpiło bardziej obszerne wytłumaczenie:

"nie żyjesz i ja zadecyduję kiedy to się stanie, jeśli sobie pomyślisz, że skrzywdzisz Kaczyńskiego, znajdę Cię i zabiję, nie ma takiej siły, która by mnie powstrzymała, rozumiesz?, nie nie rozumiesz, jeśli Kaczyński przewróci się na ulicy i złamie nogę, jeśli Kaczyński dostanie zapalenia płuc to Cię za to zabiję, możecie strzelać do wszystkich w tym kraju, ale on jest święty"(sic!).

I jeśli słyszy się takie słowa, to ma się w ręku konkretny dowód. Jarosław Kaczyński na naszym podwórku wyhodował już nawet nie zwykłą sektę, ale sektę asasynów"
Jak to możliwe. Jednego dnia kogoś kto rzuca groźby karalne nazywamy „asasynem”, a Jarosława Kaczyńskiego nazywamy „Starcem z gór” i obarczamy go odpowiedzialnością za działanie asasynów. Innego zaś,  gdy dochodzi do okropnego mordu wzywamy do umiaru, nie stygmatyzujemy sprawcy (ba w kolejnej notce tłumaczymy go „nierównością pod sufitem” i płonącymi pochodniami) i nie szukamy żadnych „Starców z gór”?
Otóż jak widać jest to i możliwe i nie niezwykłe. Dlaczego? Bo zbyt wielu polityków i zwolenników Platformy Obywatelskiej głęboko wierzy (nie jest to kwestia racjonalności), że głównym problemem Polski i Polaków jest Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość. Ale my (piszę za siebie i grono znajomych) w tym zbawczym dziele uzdrowienia Polski w drodze eliminacji Prawa i Sprawiedliwości nie pomożemy.   

 

Program pozytywny? ...

Retiarius
O mnie Retiarius

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka