„Bankructwo Państwa” - po „krwi na rękach” to nowa, ostatnio modna w mediach fraza. O ile krew eksploatowała opozycja, to bankructwem zajęła się koalicja. Tu przoduje Gowin i Saryusz–Wolski. Rzecz dotyczy wprowadzenia stanu wyjątkowego. Twierdzą oni, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej będzie podstawą do roszczeń odszkodowawczych. Wg Saryusza to strategia opozycji: gra na rozwalenie państwa. wg. Gowina, Polska nie udźwignie takich roszczeń dłużej nic 2-3miesiące. Po tym czasie nastąpi bankructwo Państwa.
https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2487690,SaryuszWolski-reaguje-na-wpis-posla-KO-chcecie-bankructwa-panstwa
Zupełnie odmienne zdanie wyraża Łętowska twierdząca, że to blef, że to jeden wielki pic i fotomontaż. Co więcej, twierdzi ona, że to właśnie utrzymywanie obecnych rygorów bez ogłoszenia stanu klęski żywiołowej może być podstawą roszczeń i procesów, zaś wprowadzenie stanu rozwiązałoby ten problem.
https://oko.press/prof-letowska-to-blef-ze-groza-gigantyczne-odszkodowania/?utm_medium=Social&utm_source=Facebook#Echobox=1586105792
Nie znam się, to się wypowiem - niebagatelną refleksją się podzielę.
Zdumiewa mnie, że ta sama rzeczywistość (faktyczny stan Państwa, gospodarki, kryzysu itd) w zależności od przyjętej interpretacji prawnej miałaby nagle stać się bytem lub niebytem, że o tym decyduje prawo. Dodatkowo na to zdziwienie nakłada się rola sądu, który może sobie dowolnie interpretując prawo, w zależności od widzi-misie rozstrzygnąć: jest państwo/nie ma państwa, są długi / nie ma długów, jest bankructwo / nie ma bankructwa.. A w następnej instancji inny misio, czy misia-w-todze może stwierdzić, że jest wręcz odwrotnie. A Państwo ma to uznać, wraz ze wszelkimi konsekwencjami.
I tu nasuwa się pytanie, czy mówimy o bankructwie Państwa, czy o totalnym oderwaniu od rzeczywistości prawa i żonglujących nim misiów. I czy dla dobra Państwa tych żonglerów nie należałoby zbankrutować.
-
