Zacznijmy od oczywistości. Od tego, ze Kuchciński nie miał nic do dzisiejszego zamieszania (tego początku demokratycznego pucza :D). Akcja była przygotowana przez naszą totalną opozycję wcześniej i demokraci po prostu czekali na dowolny pretekst. Gdyby go nie bylo zaczęto by akcje bez pretekstu. Jest jasne, że przecież nikt rozsądny nie liczył na skuteczny pucz. Tak samo twierdzenie, ze marszałek sejmu, ktory zapobiega paraliżowi sejmu i doprowadza do realizacji porzadku obrad dziala niedemokratycznie, tyz jest po prostu głupie i tej narracji nie da sie utrzymac. A wiec i nie o to w dzisiejszym zamieszaniu chodziło.
Moim skromnym zdaniem, chodziło o ustawę dezubekizacyjną, która stawiała demokratów (PO+N+PSL) w bardzo niewygodnej pozycji . Ze względu na sponsorów/uwikłania nie mogli sie jej nie przeciwstawić, ale ze względu na elektorat nie mogli być przeciwko niej (jednak SB-cja nie ma zbyt duzego poparcia nawet elektoradzie "demokratycznym"). Z tego samego powodu wstrzymanie się, czy prosta absencja też nie wchodziły w gre.
Z punktu widzenia wymienionych partii najlepiej by ta ustawa "nie zaistniała", nie była głosowana, bo wówczas nie trzeba byłoby się deklarować. No ale stało się. Ustawa weszła do porządku. Stąd dzisiejsza próba paraliżu sejmu. Nieudana, ale wspomniany cel zostal osiagnięty - w powstałym zamieszaniu PO/N/PSL wykorzystało okazję, by nie zaistnieć przy procedowaniu tej ustawy (chciałoby się dopisać "i cnotę zachować" - ale bez przesady. przecież mowa tu o "demokratach").
-
-.
