pytanie po dzisiejszej lekturze salonu
(mial byc komentarz, ale nie moglem sie
zdecydowac pod ktorą notką go ulokować..)
Czy PiS&co może dogadać się z opozycją?
Nie chodzi o koalicję z PSL, PO itp. wytworami.
Z nimi nie ma sensu.
Po drugiej stronie są różnej maści narodowcy, wolnościowcy itd.
Chyba powoli krystalizuje się ta scena:
widać koalicja RN+Wolność+Braun, pojawił się Gwiazdowski,
chyba więcej nie będzie (chociaż kto wie..).
Czy te wszystkie konkurencyjne ugrupowania mogą nie być wrogie wobec siebie?
Czy mimo różnic są w stanie
stworzyć wspólny front (tam gdzie jest pole do kooperacji)
lub przyjąć pakt o nieagresji (tam gdzie tego pola nie ma),
czy tez muszą się zwalczać?
-