Cudowna metamorfoza narodowców (w oczach deMOkratów).
i wice-wersal.
Od zawsze nasi drodzy demokraci określali narodowców/patriotów jako faszystów und antysemitów, straszyli brunatną zarazą, domagali się ich delegalizacji, aktywnie zwalczali ich iventy, podrzucali wafelki, wyklinali ich hasła, wylewali na nich najgorszy ściek, urządzali kontrmanifestacje itp. itd. No jak nie, jak tak...
Aż tu nagle, od jakis dwóch tygodni, tuż przed wyborami.. kompletna cisza.
Nie ma tematu. Dotąd gorliwie demokratyczna, antyfaszystowska und so waiter koalicja postępowych europejczyków nabrała wody w usta. Narodowcy, skrajni prawicowcy rosną im w siłę, brylują, a deMOkraci nic - w ogóle nie poruszają tematu.
Musi narodowcy przestali być faszystami und antysemitami.. to dobrze :)
Proszę spróbować gdziekolwiek w wypowiedziach aktywistów i sympatyków deMOkracji znaleźć potępienie ostatniej nadaktywności konfederatów. Null. W Warszawie odbył się wiec anty447 (bardzo liczny i w typowej oprawie) – czy do-bulu demokratyczny prezydent Trzaskowski, dotychczas tak wrażliwy na wszelki faszyzm und antysemityzm, chociaż się zająknął, postraszył rozwiązaniem tej licznej demonstracji, albo choć potem skomentował jej naganność? Czy pojawił się tam choć jeden kontrmanifestant z KODu lub od obywateliRP, albo inna czarna macica lub tęczowy stworek? Czy padły w TVNie, GW albo w sejmie słowa potępienia? jakieś alarmistyczne notki salonowych blogerów deMOkratycznych?
Musi narodowcy przestali być faszystami und antysemitami.. to dobrze :)
Podobnie w sejmie – czy POKO zajmujące się wszelkimi możliwymi problemami ten-kraju w jakikolwiek sposób odniosło się do tematu 447 i do inicjatyw narodowców/kukizowców? Cisza.
I vice-versa: narodowcy nagle przestali zauważać poczynania demokratów wszelakich. Cisza.
Podział ról nastąpił. Taki cichy sojusz:
deMOkraci zajęli się waleniem w Kościół, narodowcy waleniem w PiS.
w sumie logiczne: deMOkraci PiSowi zaszkodzić nie mogą,
a bogoojczyźnianym narodowcom uderzać w Kościół nie wypada.
A więc nie wchodzą sobie w drogę, nie utrudniają sobie roboty.
Każdy zajmuje się swoim odcinkiem, na którym może być efektywny.
-
