Robert Konieczny Robert Konieczny
923
BLOG

Klęska sondaży. Efekt Bradleya?

Robert Konieczny Robert Konieczny Polityka Obserwuj notkę 5

Ostatnie sondaże wyborcze przewidywały, że Bronisław Komorowski uzyska w pierwszej turze średnio 41,1% [1]. W wyborach uzyskał 33,8%.

Te same sondaże przewidywały, że Andrzej Duda uzyska średnio 29,8%. W wyborach uzyskał 34,8%.

Bronisław Komorowski był mocno przeszacowany, a Andrzej Duda niedoszacowany. Te efekty wyraźniej widać, gdy spojrzeć na różnicę między tymi kandydatami. Sondaże przewidywały, że Bronisław Komorowski wygra o 11,3 punkty procentowe z Andrzejem Dudą. Według badania exit poll Bronisław Komorowski przegrał z Andrzejem Dudą o 1,0 punkta procentowego.

To jest klęska sondaży. Dawno nie było takiego rozjazdu sondaży i wyników wyborów.

Mobilizacja elektoratów

Jak wytłumaczyć te wyniki? Wydaje się, że jednym z wyjaśnień jest niska frekwencja. Sądzę, że wielu potencjalnych zwolenników Bronisława Komorowskiego zostało w domu.

W piątek przed wyborami podczas obiadu w lokalu, gdzie żywią się pracownicy korporacji w wielkim mieście, usłyszałem jak młoda kobieta mówiła do swojego kolegi:
- W niedzielę wybory. Chyba nie pójdę, bo nie ma na kogo głosować.  –

Być może liczba gaf i kompromitacji Bronisława Komorowskiego przekroczyła masę krytyczną i jego dotychczasowi, czy potencjalni wyborcy uznali, że nie oddadzą na niego głosu.

Z drugiej strony wyborcy Andrzeja Dudy, czy PiSu byli w ostatnich latach źle traktowani przez media i „elity”. Być może to dodatkowo ich zmobilizowało, by pójść na wybory.

Być może sondaże nie wychwyciły tego, którzy wyborcy pójdą do wyborów, a którzy zostaną w domu.

Trend

Z sondaży wynika, że w ostatnich tygodniach znowu różnica między Komorowskim, a Dudą szybko spadała. Według TNS Polska w ciągu miesiąca różnica ta spadła z 22% do 8%. Zmiana 14 punktów procentowych w ciągu czterech tygodni oznacza , że co dwa dni różnica ta malała o 1 punkt procentowy.

Niewątpliwie miał miejsce proces odrabiania przez Dudę strat do Komorowskiego, jednak nie da się tym procesem wyjaśnić, tak dużych różnic pomiędzy sondażami a badaniem exit poll.

Media i efekt Bradleya

Sądzę, że nastąpiło coś, co nazywam odwrotnym efektem Bradleya. Pisałem o tym w swojej notce „Efekt Bradleya w wyborach prezydenckich 2010 w Polsce?” [2].

Efektem Bradleya nazwano zjawisko zaobserwowane w Stanach Zjednoczonych. Kiedy w wyborach startował kandydat czarny przeciw białemu, to zdarzało się, że mimo iż w sondażach prowadził kandydat czarny, to w wyborach zwyciężał biały.

Efekt ten tłumaczy się na przykład tym, że niektórzy respondenci, by uniknąć posądzenia o rasizm, deklarowali, że zagłosują na kandydata czarnego lub że są niezdecydowani, a w wyborach głosowali na białego.

Rzecz w tym, że w Ameryce media i elity są często politycznie poprawne i traktują z sympatią czarnych, jako słabszych i uciśnionych.

W Polsce jest na odwrót. U nas odpowiednikiem amerykańskich murzynów jest raczej PiS i jego elektorat (nazywany na przykład „moherami” i „bydłem”). Okazuje się jednak, że kandydat PiSu w wyborach prezydenckich wypada lepiej niż w sondażach  – odwrotnie niż czarnoskóry Bradley w Ameryce.

Dlaczego u nas jest na odwrót? Myślę, że wynika to z faktu, że media głównego nurtu podlizują się partii władzy, a z niechęcią traktują PiS i jego elektorat.

 

Dopisek 12 V 2015: poprawiłem w powyższym tekście wyniki exit poll na oficjalne wyniki wyborów.

 

Przypisy:

[1] http://robertkonieczny.salon24.pl/645856,zestawienie-ostatnich-sondazy-przed-wyborami-maj-2015

[2] http://robertkonieczny.salon24.pl/645580,efekt-bradleya-w-wyborach-prezydenckich-2010-w-polsce

 

Interesuje mnie, jak działają w praktyce ordynacje wyborcze. Wybory są ważne i nie jest to tylko kwestia matematyczna, polityczna, czy prawnicza. Chodzi o znacznie więcej. Wybory to jeden z mechanizmów pozwalających na realizację naszej wolności oraz na bycie wspólnotą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka