Robi Robi
406
BLOG

Wreszcie koniec z Pis-owską obsesją.

Robi Robi Polityka Obserwuj notkę 5

Długo nie pisałem, więc stwierdziłem, że coś napiszę. Obserwując okolicę stwierdziłem, że jest tyle tematów pokazujących kłamstwa i hipokryzję, że jednak nic nie napiszę. I byłoby dobrze, ale znajomy zarzucił mi, że ja nie piszę, bo po prostu jak piszę, to od razu wychodzi straszliwie długa i nudna epistoła. Wkurzyłem się … ja i DŁUGA epistoła … A ja powiem tak. Tak jak nasz rząd nie ma obsesji na punkcie obniżania podatków, niezadłużania państwa, inflacji, zabezpieczania lotu Prezydenta ... ops ... tu się ostatnio zmieniło ... podobno były plany jazdy do Smoleńska w ten sposób, że najpierw samolotem do Berlina, tam po złożeniu wieńców pod Centrum Wypędzeń Niemców z ich ziem wschodnich, jazda na drzwiach od stodoły ciągnionej przez furmankę do Budy Ruskiej ... tam gotowanie bigosu i wspólne polowanie z Palikotem na wilki. Po wypatroszeniu lekki trucht w stronę Ossowa i leżenie krzyżem (a jak, nasz Prezydent wcale nie wypiera się Krzyża!) przed pomnikiem pomordowanych hord bolszewickich, zdradziecko zabitych przez Polaków w drodze na Warszawę w 1920 roku. Potem sztafeta, czyli jazda po kilka kilometrów ostatnio zakupionymi samochodami do Kancelarii Prezydenta, zakupionymi z powodu oszczędności po bizantyjskich zakupach poprzednika. Jazda sztafetą do Jedwabnego i spotkanie z Michnikiem i Grossem, oraz publikacja wspólnego oświadczenia o strasznym antysemityzmie Polaków, o ich nienawiści do Żydów w czasie wojny i o tym, że Sendlerowa była gestapowskim kapusiem, który nie uratował kilka tysięcy dzieci, ryzykując życiem, a właśnie je zakapował ... Następnie już z górki ... czyli rowerem do Mińska i obiad z wielkim przyjacielem Łukaszenką ... następnie drugi obiad, bo chłopaki są swojskie, mają podobne wąsy i lubią biesiadować. Potem kolacja, a po kolacji coś na ząb, bo w sumie przyjaźni nigdy za wiele. Potem koncert zespołu pieśni i tańca o nazwie "KGB kocha Cię", gdzie będzie snuta piękna opowieść o dzielnych funkcjonariuszach MO, walczących na śmierć i życie z AK-owskimi siepaczami ... Rankiem po śniadaniu ... drugim śniadaniu ... trzecim śniadaniu - chłopaki się lubią i lubią biesiadować - lektyką do Smoleńska ... a tam szybki przemarsz jarem do zniszczonego wraku samolotu. Potem „dubeltówka” z Miedwiediewem, radość ze spotkania, radość z pierwszej rocznicy i na koniec spotkanie z Rodzinami Katyńskimi ...


Wybrano jednak inny wariant ... trochę obsesyjny, ale tylko krowa nie zmienia zdania, więc poprzedniego Prezydenta wysłano by byle czym i byle gdzie, a tego ubezpieczano, chuchano, czyli zawieziono z Warszawy samolotem do Moskwy, stamtąd superbezpiecznym samochodem do Smoleńska. Potem odbyto owocne spotkanie z Prezydentem Rosji, który obiecał, że przyjrzy się sprawie katyńskiej i przyjrzy się temu, czy faktycznie tam ktoś zginął. Po spotkaniu Prezydent Komorowski jeszcze się spotkał z Rodzinami Katyńskimi, aby zapewnić ich o owocnym rozwoju stosunków i tego ... no ... stosunków z narodem rosyjskim ...
Ops ... sorki … mam info że była lekka zmiana …. podobno nie spotkał się z rodzinami. Jak donosi 11 kwietnia 2011 r. ohydny PiS-owski organ propagandowy zwany GóWnianą :


"Prezydent Bronisław Komorowski jednak nie spotkał się z rodzinami katyńskimi w Smoleńsku po uroczystościach w Lesie Katyńskim. Powodem odwołania spotkania jest opóźnienie - tłumaczył prezydencki doradca Waldemar Strzałkowski.
"Bardzo państwa przepraszam. Ponieważ opóźniło się wszystko i pan prezydent byłby dopiero o godz. 3 rano w Warszawie i z samolotem byłyby komplikacje, także pozdrawia państwa serdecznie i przeprasza, że nie może być na obiedzie z państwem" - powiedział Strzałkowski przedstawicielom rodzin katyńskich."
Ufff, więc teraz już jest normalnie ... miało być normalnie i jest :-)


Więc tak jak Prezydent nie ma obsesji na temat spotkania w Katyniu z Rodzinami Katyńskimi, tak ja nie mam obsesji na temat pisania krótkich wypowiedzi … mój drogi kolego.

Robi
O mnie Robi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka