38%.
Aż tyle i tylko tyle. Olewając niegłosujących oznacza to, że 60% aktywnych obywateli ma inną niż PIS wizję Polski.
To partia (a w zasadzie 3 partie) są w mniejszosci. Ani sami politycy ani komentatorzy (w tym spora grupa na Salonie24) zdaje sie o tym nie pamiętać.
Te 60% to nie jest oderwany od koryta margines. Nie jest to nadzwyczajna kasta, nie są to sami SBecy i ich rodziny, nie jest to wyłącznie otumaniony propagandą TVN motłoch, ani sami KODziarze.
To cale spektrum od prawa (fragmenty Kukiz15) do lewa (Razem). Też obywatele, podatnicy, przedsiębiorcy, urzędnicy, studenci, emeryci. To kawał społeczeństwa, ktory wybral swoich przedstawicieli (bo mial do tego demokratyczne prawo) i ktory tez chce byc wysłuchany, uczestniczyć w dyskusji publicznej, bronić swoich racji. Również w parlamencie.
Co PIS robi, żeby słuchać tej wiekszosci? Przekonać ją do siebie?
I co robią komentatorzy poza pakowaniem wszystkich mających inną wizję Państwa (albi tych, którzy odniesli jakikolwiek sukces w ostatnich 25 latach) do jednego worka - wrogów Narodu i antyPolaków (lista inwektyw jest długa)? Bo 'totalniactwo' to nie tylko domena PO - dla niektórych krytyka rządu automatycznie oznacza bycie sprzedawczykiem albo głupkiem (żeby nie powiedzieć 'zaplutym karłem reakcji'). I na tym dyskusja się konczy (niech zgadnę - bo nie warto? Bo i tak nie zrozumieją? Bo nie chcą zrozumieć?).
Musimy tu razem żyć. Demokratycznie i szanując się nawzajem.
PS. Co to jest ta 'nadzwyczajna kasta'? Czy to znaczy, że są jakieś 'zwyczajne kasty', które są ok?
