Sztab wyborczy Jarosława Kaczyńskiego zebrał milion sześćset pięćdziesiąt tysięcy podpisów poparcia w wyborach prezydenckich. W ciągu dwudziestu lat demokratycznych przemian nie udało się to nikomu. Wątpię, aby Platforma Obywatelska się do tego wyniku choćby zbliżyła. To robi wrażenie.
A w prawdziwych wyborach dysonans pomiędzy sondażową, a naturalną rzeczywistością będzie jeszcze większy. Wielokrotnie o tym pisałem – PiS ma ogromny, ukryty elektorat na polskiej prowincji, na wsi, który nie zawsze odlicza się przy urnach, ale tym razem się odliczy. Komorowski nie będzie prezydentem. Jeżeli ktoś uważa inaczej, to po wyborach prezydenckich będzie musiał „zjeść” swój własny dyplom socjologa.
Oczywiście Jarosławowi Kaczyńskiemu w zebraniu tak olbrzymiej liczby podpisów pomogła NSZZ „Solidarność”. Żadna partia samodzielnie nie byłaby w stanie tego zrobić. Polskie partie strukturalnie, organizacyjnie i kadrowo są słabe. Związek tymczasem ma rozbudowane struktury w niemal każdym większym zakładzie pracy. To jest też fakt, którego niektórzy nie doceniają.
PiS zademonstrował siłę, ale to dopiero początek. Najbliższe miesiące pokażą jak słabo rządząca Polską elita zna swój kraj… Mam tu na myśli również czołowych dziennikarzy, komentatorów, publicystów. Wyjedźcie trochę z Warszawy Panowie! Zaczerpnijcie świeżego powietrza. Porozmawiajcie ze zwykłymi ludźmi. Popodróżujcie pociągami w przedziałach drugiej klasy, a zobaczycie jaki jest w Polsce rzeczywisty układ sił politycznych.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
