No i zaczęło się. Zatrzęsło koalicją. Chłopi nie mogli już dłużej wytrzymać upokorzeń ze strony politycznego partnera. Wysuniecie kandydatury prof. Marka Belki na stanowisko prezesa NBP przelało czarę goryczy. Przy okazji dowiedzieliśmy się kim jest Platforma Obywatelska, a przynajmniej znaczna jej cześć i z jakim rzeczywistym sojuszem mamy w Polsce do czynienia. PO potwierdziła w ten sposób, iż jest elementem obozu postkomunistycznego.
Miejsce PSL-u o ile chce on nawiązać do swoich najlepszych, mikołajczykowskich tradycji jest wśród ugrupowań konserwatywno- niepodległościowych, w obszarze tego co kiedyś nazwano obozem patriotycznym. O ile koalicja lodowców z SLD była powrotem do niechlubnych tradycji ZSL-u, o tyle alians z PO jest zaprzeczeniem orientacji światopoglądowej tego środowiska, jest sojuszem całkowicie nienaturalnym. Stanisław Mikołajczyk ludziom takim, jak Kwaśniewski, Komorowski, czy Tusk nawet nie podałby ręki… W jaki sposób obrońcy polskiej wsi mogą uzgadniać swoje polityczne cele z kimś, kto polskiej wsi, w czasie dwudziestu lat transformacji wyrządził najwięcej krzywdy?! Chyba, że słowo „cel” jest w polskiej polityce synonimem słowa „stołki”…
Liberalizm się w Polsce nie udał. W dużej mierze dlatego, że przywłaszczyli go sobie postkomuniści. Symptomatyczne jest, iż największymi wyznawcami tej (świecącej na całym świecie tryumfy) ideologii stali się absolwenci i pracownicy naukowi byłego już SGPiS-u. Balcerowicz, Olechowski, Borowski, Kołodko to wręcz sztandarowe nazwiska. Ich poglądy się zasadniczo nie różnią. Uda się je utrzymać w ryzach liberalizmu. Belka, choć wykształcenie zdobywał w Łodzi, Chicago i Londynie jest również pod wpływem tej myśli społeczno-ekonomicznej.
Ale liberalizm w Polsce jest inny niż w Stanach Zjednoczonych, czy na zachodzie europy. Więcej: tak naprawdę w Polsce nigdy nie wprowadzono liberalizmu. Dokonano implementacji tej doktryny w wypaczonej formie. W Polsce nie działa coś takiego, jak wolny rynek. Konkurencja jest kontrolowana. Liberalizm jest nie dla wszystkich. Paradoksalnie liberalizm jest doktryną egalitarną, w sensie stwarzania dla wszystkich uczestników gry rynkowej równych szans; hasło: „najbardziej solidarna jest gospodarka liberalna”;amerykańskie: „od pucybuta do miliardera”, wpisują się w postulat równości społecznej. Jednak w Polsce wprowadzono nie liberalizm, a oligarchizm, bo ten właśnie system, ta ideologia najlepiej nadawały się do realizacji nieczystych, często złodziejskich interesów obozu postkomunistycznego, oligarchii postkomunistycznej. Ukuto, też usprawiedliwienie dla grabieży majątku narodowego: „pierwszy milion trzeba ukraść”.
Po 1989 roku UD, KLD, SLD, UW broniły interesów pewnego niezwykle wpływowego środowiska. Dawni towarzysze przepoczwarzeni w liberałów byli nie do ruszenia. Status quo musiało zostać zachowane. Wydawało się, iż w ferworze afery Rywina wytworzyła się silna opozycja wobec tej – co tu dużo owijać wełnę w bawełnę – patologiczno-kryminalnej rzeczywistości. A PO miała być jedną z najważniejszych części rzeczywistości nowej, określanej w publicystyce: IV Rzeczpospolitą. Bo to przecież, ze środowisk Platformy wyszło pierwotnie to hasło, a nie, jak się błędnie uważa środowisk PiS-u. I znów niestety sprawdziła się dewiza: „po owocach go poznacie”; i to jeszcze w tym najbardziej negatywnym, pejoratywnym rozumieniu.
Wysuniecie przez pełniącego obowiązki prezydenta, marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego kandydatury prof. Marka Belki na stanowisko prezesa NBP urasta do rangi symbolu. To w pewnym sensie recydywa polski przedrywinowskiej i to w dodatku w tak newralgicznej sferze, jak polityka pieniężna państwa. To nieprawda, że rządzi ten kto ma media; rządzi ten kto ma w ręku portfel, kto trzyma łapę na pieniądzach… Ta decyzja pokazuje prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego i związanych z nim środowisk Platformy Obywatelskiej. To nie przypadek, iż Komorowski głosował przeciwko likwidacji WSI, ostatniego reliktu czasów komunistycznych.
Koalicyjny partner PO – PSL musiał się taką decyzją (wysunięciem Belki) obruszyć. Raz, że ludowcy zostali po raz kolejni „olani”, sojusznicza partia pokazała im z jakim istotnie w Polsce aliansem mamy do czynienia; dwa gorszą propozycją dla PSL-u z programowego punktu widzenia, jaką można sobie wyobrazić mogła być już tylko kandydatura Leszka Balcerowicza… Dlatego Belka musiał podzielić koalicję. A gdyby woda była na niższym poziomie, to pewnie awantura byłaby jeszcze większa. PSL nie utrzyma się w koalicji z PO przez długie lata, bo po między obydwiema partiami są zbyt duże różnice rodowodowe, ideologiczne, programowe, a przede wszystkim coraz bardziej rysuje się między nimi konflikt interesów. PSL płaci w sondażach za tą koalicję.
Posuniecie marszałka Komorowskiego jest również skandaliczne z moralnego punktu widzenia. I tak to właśnie należy oceniać. Po pierwsze: jest on tylko pełniącym obowiązki prezydenta, a więc przy wszelkiego rodzaju decyzjach strategicznych powinien zachować należytą wstrzemięźliwość. A tymczasem zachowuje się tak, jak demokratycznie wybrany prezydent, jakby posiadał społeczny mandat. Panoszy się. Po drugie zaś: zaproponowanie prof. Marka Belki na prezesa NBP ma charakter wybitnie populistyczny. Jest elementem wyborczej gry, obliczonym na pozyskanie elektoratu lewicowego. Świadczy to, iż interes państwa traktowany jest drugorzędnie.
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka