Kurier z Munster Kurier z Munster
191
BLOG

„Kompas” kulturowy, a duopolizacja polskiej polityki

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 59

 

Prawie rok temu pisałem o „przemagnetyzowaniu” biegunów na polskiej scenie politycznej. Uczciwość wymaga, aby do tego tematu powrócić. Wtedy sądziłem, iż w lukę powstałą na lewo od Platformy Obywatelskiej wsunie się jakaś polityczna siła. Dziś już jednak wiadomo, iż szanse na to zmalały prawie do zera. Ale nie oznacza to, iż procesy „przemagnetyzowania” w ogóle nie nastąpiły. Bo dokonały się i to ze zwiększoną siłą. PO stała się biegunem lewicowym, PiS zajmuje zaś niezmiennie pozycję bieguna prawicowego.

Sytuacja w Polsce zmierza nieuchronnie ku systemowi dwupartyjnemu, bliźniaczo podobnemu do tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Osobliwość amerykańskiej sceny politycznej polega na tym, iż nie ma tam klasycznej, typowej socjaldemokratycznej lewicy. Partia Demokratyczna jest podwójnie liberalna: po pierwsze w sferze kultury, pod drugie w sferze gospodarki. Partia Republikańska jest natomiast liberalna w sferze gospodarki, a konserwatywna w sferze kultury. Właściwie więc scenę polityczną różnicuje aspekt kulturowy.

Ostra polaryzacja pomiędzy PO a PiS-em z jaką mamy w Polsce do czynienia od pięciu lat ogranicza znaczenie pluralizmu politycznego. Decydującą rolę odgrywają uproszczenia i generalizacje. Tworzy się bardzo wyraźny kontrast. Dominująca optyka charakteryzuje się cechami dychotomicznymi. A w takich warunkach nie istnieją szanse, aby stratyfikacja polityczna mogła być różnorodna. Wszystkie różnice sprowadzają się do głównego, zasadniczego podziału.

Platforma Obywatelska musiała, czy musi prędzej czy później stać się ugrupowaniem lewicowym. Mowa tu oczywiście o lewicowości rozumianej relatywnie. Taki stan rzeczy wymusza polityczna logika. PiS jest partią wyraźnie prawicową. PO nie może więc już być bardziej prawicowa od niego… Nie może być też taka sama. Musi się czymś różnić, a zatem pozostaje jedynie zajęcie pozycji po lewej stronie sceny politycznej, czemu zresztą sprzyja kryzys tradycyjnej lewicy.

W Polsce o podziale lewica – prawica, w coraz większym stopniu decyduje „kompas” kulturowy. Rafał Ziemkiewicz powiedział niedawno, w jednym z wywiadów telewizyjnych, iż podział PO – PiS wpisał się w podział kulturowy. To prawda. W polityce podobnie jak i w fizyce, czy geografii wskazówki „kompasu” orientują się na bieguny. Lewy biegun to postmodernizm; z koeli prawy – kultura tradycjonalistyczna. I właśnie wokół tego konfliktu cywilizacyjnego koncentruje się cały podział polskiej sceny politycznej. To on wyznacza jej granice, określa środek i stanowi kryteria identyfikacyjne dla wyborców. Ostatecznie zaś wygasła polaryzacja dokonująca się według przesłanek historycznych, oparta na sporze: postsolidarność, postkomuniści.

Ale cała sprawa nie jest wcale taka prosta. W polityce możemy rozróżnić kilka ważnych wymiarów. W rzeczywistości się one najczęściej przenikają, jednak dla celów analitycznych można je wyodrębnić. Dwa z nich posiadają kluczowe znaczenie dla stratyfikacji polskiej sceny politycznej. I oto co otrzymujemy… W wymiarze społeczno-ekonomicznym PiS jest bardziej lewicowy, PO natomiast prawicowa. W wymiarze kulturowym jest dokładnie na odwrót: PO to lewica, a PiS prawica. Jednak, to ten drugi wymiar będzie w przyszłości decydował o lokalizacji poszczególnych podmiotów na polskiej scenie politycznej, gdyż jest zdecydowanie ostrzejszy, istotny i zasadniczy. Koresponduje też z fundamentalnym sporem cywilizacyjnym, jaki występuje we współczesnym świcie, a jego najbardziej wyraźnymi egzemplifikacjami są stosunek wobec obecności krzyża w miejscach publicznych, emancypacji seksualnych, propagowanej mody, czy reprezentowanego stylu życia. W sferze programów gospodarczych różnice nie odgrywają już tak dużej roli i w miarę upływu czasu będą się jeszcze mocniej zacierać.

Sytuacja w Polsce zmierza do systemu dwupartyjnego. Dlatego SLD, PSL, czy inni „gracze” nie mogą się odnaleźć na scenie politycznej. Duopolizacja polskiej polityki stanowi dla nich ogromne zagrożenia. Jedynym wydarzeniem, które mógłby zatrzymać ten proces jest ewentualny rozpad koalicji PO–PSL i znaczny spadek stopnia społecznego poparcia dla Platformy. Wówczas wzrosłoby znaczenie politycznego pluralizmu. Albo odwrotnie – zmarginalizowanie PiS-u; wówczas PO przesunęłaby się w kierunku prawego bieguna, a w jej miejsce weszła jakaś partia typowo lewicowa, bądź w swym programie zbliżona do tradycyjnej lewicy. „Przemagnetyzowanie” biegunów stało się jednak faktem. Obecnie to Platforma jest tym lewym biegunem. I niewykluczone, że tak już na zawsze pozostanie.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka