Kurier z Munster Kurier z Munster
279
BLOG

Przyczyny katastrofy w Smoleńsku (raport blogera)

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 99

 

O tragedii rządowego samolotu T-154 w Smoleńsku z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, jego małżonką Marią oraz wieloma innymi osobistościami polskiego życia publicznego zadecydowała suma przyczyn. Złe warunki atmosferyczne podczas lądowania, błędy pilotów, podejmowanie decyzji w warunkach presji, a także złe wyposażenie i nie zamknięcie lotniska Smoleńsk Siewiernyj, to główne bezpośrednie czynniki największej w dziejach powojennej Polski katastrofy.

 

Przyczyny pośrednie

Złe szkolenie pilotów

Dowództwo elitarnego 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego im. Obrońców Westerplatte zrezygnowało z możliwości szkolenia pilotów na symulatorach Tu-154 w Moskwie. Pociągnęło to za sobą konsekwencje, iż piloci nie potrafili w trybie intencjonalno-symulacyjnym kreować swojego zachowania, w razie wystąpienia hipotetycznie ekstremalnej sytuacji.

Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi dowództwo 36 pułku, dowództwo sił powietrznych, a częściowo również Ministerstwo Obrony Narodowej.

Nie istnienie odpowiednich procedur

Po tragedii wojskowego samolotu CASA (C-295M), w styczniu 2008 roku, w której zginęło dwudziestu żołnierzy rangi oficerskiej, wbrew zapowiedziom nie wyciągnięto żadnych wniosków. Nie stworzono jakichkolwiek spójnych procedur bezpieczeństwa określających, kto z kim może latać, jakie posiada uprawnienia na pokładzie i jakie są pożądane zachowania wysokich dowódców. Przede wszystkim nie zastosowano fundamentalnej zasady, iż: generał w samolocie równy szeregowcowi w namiocie. Nikt nigdzie wyraźnie nie zapisał takiej reguły.

Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi dowództwo sił powietrznych i Ministerstwo Obrony Narodowej.

Nieodpowiedzialność polityczna i galimatias kompetencyjny

W sierpniu 2008 roku podczas tak zwanego konfliktu gruzińskiego na pokładzie rządowego samolotu Tu-154 miał miejsce incydent z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który chciał wymóc na pilotach, aby lecieli do Tbilisi. Załoga przeciwstawiła się woli prezydenta. Drugim pilotem był wówczas mjr. Arkadiusz Protasiuk. Kierujący lotem do Smoleńska Protasiuk mógł znajdować się w stanie "psychologicznej rekompensaty" i chcieć (nawet samoistnie oraz podświadomie) zrewanżować się za epizod do jakiego doszło kilkanaście miesięcy wcześniej, a przede wszystkim zatrzeć złe wrażenie.  

W tym samym roku, na jesieni Ministerstwo Obrony Narodowej odmówiło prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu przydzielenia samolotu na lot do Brukseli, gdzie odbywał się szczyt Unii Europejskiej. W konsekwencji tego faktu prezydent został zmuszony do wyczarterowania innego samolotu, nie należący do floty polskiego lotnictwa wojskowego.

Obydwa incydenty psuły nastrój współpracy prezydenta z transportującymi go służbami lotniczymi i budowały atmosferę krańcowej podejrzliwości. Podczas feralnego lotu 101 do Smoleńska prezydent mógł nie dowierzać w autentyczność przyczyn przemawiających przeciwko lądowaniu. Jego ocena sytuacji mogła być wypaczona przez projekcję w świadomość wcześniejszych doświadczeń i nie adekwatna do rzeczywistych uwarunkowań. Mówiąc kolokwialnie - prezydent mógł pomyśleć sobie: „Oho znowu coś kombinują”.

Odpowiedzialność za taką sytuację ponoszą prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, podległe im służby oraz Ministerstwo Obrony Narodowej.

Ponadto – polskie władze nie mogły dojść do porozumienia w kwestii ujednolicenia obchodów zbrodni katyńskiej. Piloci zmuszeni zostali w krótkich odstępach czasowych i w nieco innej konfiguracji personalnej latać do Smoleńska dwa razy. Sytuacja taka mogła rozpraszać uwagę służb odpowiedzialnych ze bezpieczeństwo państwa. Dowództwa 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego przydzieliło delegacji udającej się do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 roku tylko jeden samolot. Z organizowanych uroczystości uczyniono przedmiot politycznej rywalizacji.

Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi polska elita polityczna, a przede wszystkim ośrodek rządowy, który zdecydował się na upamiętnienie ofiar Katynia w innym terminie niżby wskazywały na to historyczne okoliczności.

Przez wiele lat trwała w ramach istniejącej w Polsce debaty publicznej dyskusja nad bezpieczeństwem najważniejszych osób w Państwie (tak zwanych "VIP- ów"), a także stanem technologicznym rządowych samolotów. Pierwszym ostrzeżeniem była katastrofa samolotu (helikoptera) z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie, drugim dramat wojskowej CASY (C-295M). Z wydarzeń tych nie wyciągnięto jednak żadnych wniosków. Mimo ogłaszanych „przetargów” z przyczyn populistycznych (chęci przypodobania się wyborcom) nie zakupiono nowych maszyn.

Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponoszą kolejne ekipy rządowe, a przede wszystkim kolejne kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej.

 

Przyczyny bezpośrednie

Złe warunki atmosferyczne

W dniu katastrofy rządowego samolotu Tu-154M o numerze bocznym 101 z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, jego małżonką Marią oraz 94 innymi przedstawicielami polskiej elity politycznej, jak również reprezentantami wszystkich rodzajów sił zbrojnych, duchowieństwa oraz rodzin katyńskich – istniały bardzo złe warunki pogodowe. W opinii niektórych ekspertów lotnictwa cechy sytuacji meteorologicznej w Smoleńsku nie pozwalały na dopuszczenie do startu samolotu w Warszawie z zamiarem lotu do Smoleńska, nie mówiąc już o samym lądowaniu.

Załoga już w trakcie lotu otrzymywała miarodajne informacje o złych warunkach pogodowych na lotnisku w Smoleńsku oraz fakcie radykalnego pogarszania się tych warunków. Z zapisów rozmów zarejestrowanych w rejestratorach lotu, na tak zwanych "czarnych skrzynkach" wynika niezbicie, iż o godz. 8.14 kontrola obszaru w Mińsku poinformowała załogę Tu-154 o gęstej mgle, następnie podobną informację przekazała wieża kontroli lotów w Smoleńsku, następnie piloci informowani byli o pogarszających się warunkach atmosferycznych przez załogę samolotu JAK-40, który szczęśliwie wylądował w Smoleńsku, jednak – co warte podkreślanie – również poniżej przyjętych w lotnictwie norm bezpieczeństwa. Sytuacja na lotnisku Smoleńsk Sewiernyj nie uprawniała nawet do tak zwanego lądowania precyzyjnego, opierającego się o wskazówki naprowadzających samolot urządzeń elektronicznych.

Złe wyposażenie i nie zamknięcie lotniska w Smoleńsku

Lotnisko w Smoleńsku nie posiada aparatury samonaprowadzającej samoloty. Większość zainstalowanych tam urządzeń jest przestarzała technologicznie i nadaje się jedynie do lądowanie nieprecyzyjnego. W toku prowadzonego śledztwa, w przedmiocie przyczyn katastrofy pojawiały się w polskich i rosyjskich środkach masowego przekazu informacje o rzekomej niesprawności przyrządów mających ułatwiać lądowanie. Sygnał radiolokacyjny radiolatarni miał być przerywany, a reflektory naprowadzające niesprawne. Do dziś dokładnie nie wiadomo, jaki był stan techniczny tych urządzeń, ale raczej należy się przychylić do tezy, iż poniżej wymaganych standardów.

Mimo katastrofalnej sytuacji meteorologicznej, nie zaspokajającej nawet oczekiwań do lądowania precyzyjnego (gdyby istniały zaawansowane technicznie przyrządy nawigacyjne) lotnisko Smoleńsk Siewiernyj nie zostało zamknięte.

Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi dowództwo lotniska w Smoleńsku, dowództwo rosyjskich sił powietrznych, a także w przypadku gdyby się okazało, że sprawa ta była konsultowana przez dowództwo lotniska z władzami rosyjskimi – rząd rosyjski.

Błędy pilotów

Na przekór sygnałom o złych warunkach atmosferycznych i pogarszającej się pogodzie piloci konsekwentnie kontynuowali lot do Smoleńska. Jednocześnie ignorowali sugestie kontrolera lotów, aby odejść na tak zwane letnisko zapasowe. W końcowej fazie lotu złamali zakaz podejścia jedynie na wysokość decyzji. Świadomie zniżali poziom lotu poniżej 120 metrów o czym świadczy odczytywanie przez nawigatora załogi Tu-154 konkretnych wysokości, utrwalone na rejestratorach dźwięku. Nie mając wzrokowego kontaktu z ziemią rozpoczęli procedurę lądowania, czego ewidentnie dowodzą realizowane czynności wypuszczenia podwozia, uruchomienia mechanizacji skrzydeł oraz wydawania rutynowych komend. Lądowanie w tak złych warunkach atmosferycznych było ogromną niefrasobliwością.

Odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi dowódca samolotu mjr. Arkadiusz Pietrasiuk i cała jego załoga.

Presja na pilotów

W trakcie lotu w kokpicie Tu-154 znajdowały się osoby nie wchodzące w skład załogi: szef protokółu dyplomatycznego Mariusz Kazana oraz dowódca  sił powietrznych gen. Andrzej Błasik. Szczególnie obecność tego ostatniego ze względu na specyficzny rodzaj formalnej relacji wobec pilotów mogła stawiać ich w niekomfortowej sytuacji psychologicznej, tworzyć uwarunkowania stresogenne, a także choćby (poprzez samą obecność) wywierać presję. W czasie lotu działała również tak zwana presja kontekstu sytuacji, związana ze świadomością załogi samolotu, co do rangi uroczystości, na które transportowali najważniejsze osoby w państwie. Z zapisów utrwalonych na rejestratorach lotu wynika, iż gen. Andrzej Błasik był raczej werbalnie bierny wobec podjęcia przez pilotów decyzji o podejściu do lądowania w ekstremalnych warunkach atmosferycznych, co jednak biorąc pod uwagę jego świadomość i wiedzę w zakresie tych właśnie warunków - piloci mogli zinterpretować jednoznacznie, jako oczekiwanie podjęcia działań zmierzających do lądowania.

Odpowiedzialność za taką sytuację ponosi niefortunnie zachowujący się dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik, a także (być może) słaba odporność psychiczna członków załogi Tu-154.

 

Reasumując

O katastrofie rządowego samolotu Tu-154M zadecydowała cała suma pośrednich oraz bezpośrednich przyczyn, posiadających swoje źródła w konkretnych wydarzeniach, jak również subiektywnych zachowaniach ludzkich. Duży wpływ na nią miał także logiczny ciąg ewidentnych błędów trwających od kilku lat w polskim lotnictwie wojskowym, brak odpowiednich procedur oraz nieodpowiedzialność i bark wyobraźni dowódców wojskowych i najważniejszych w państwie polityków. Powyższy raport jest swoistym aktem oskarżenia.

 

Wnioski

  1. Premier Donald Tusk powinien w trybie natychmiastowym nakazać odpowiednim służbom przygotowanie rygorystycznych procedur obowiązujących w polskim lotnictwie wojskowym, jak i cywilnym.
  2. Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich powinien zostać w trybie natychmiastowym odwołany ze stanowiska, a następnie postawiony przed Trybunałem Stanu.
  3. Odwołani powinni zostać również szefowie odpowiednich służb specjalnych, ustawowo odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa: ABW oraz wywiadu i kontrwywiadu wojskowego z powodu niewystarczającego zabezpieczenia wizyty oraz braku profesjonalizmu w działaniu.
  4. Wobec wszystkich poprzednich Ministrów Obrony Narodowej, a także dowódców sił powietrznych i dowódców 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego im. Obrońców Westerplatte, pełniących te funkcje po 2000 roku – Prokuratura Generalna powinna nakazać wszcząć postępowania sprawdzającego.
  5. Premier Donald Tusk powinien zwrócić się do Sejmu o ocenę roli polskiego rządu wobec katastrofy smoleńskiej i udzielenie wotum zaufania.
  6. Musi zostać zlecony skrupulatny przegląd wszystkich istniejących w Polsce procedur bezpieczeństwa, a tam gdzie tego wymaga sytuacja muszą zostać opracowane nowe.
  7. Polska powinna się zwrócić do wszelkich instytucji decydujących o przepisach prawnych i procedurach obowiązujących w międzynarodowym lotnictwie o wprowadzanie obligatoryjnego rygoru zamykania lotnisk (tak cywilnych, jak i wojskowych), w przypadku warunków atmosferycznych, bądź innych obiektywnych przyczyn nie pozwalających na bezpieczne lądowanie.                                                                                 

 

Opracował:

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (99)

Inne tematy w dziale Polityka