Nasza mistrzyni narciarstwa Justyna Kowalczyk ma w tym sezonie coraz większe problemy. Już kilkakrotnie sędziowie odbierali jej punkty w zawodach Pucharu Świata za rozmaite przewinienia. Ostatnio, podczas PŚ w Davos jury uznało, że Polka zmieniła tor jazdy w strefie finiszowej – co jest zabronione. Sędziowie zignorowali nagranie wideo dowodzące niewinności Kowalczyk – nasza zawodniczka zmieniła tor jazdy jeszcze przed oznaczoną strefą.
Polska ekipa odwołała się, ale dziś FIS potwierdził decyzję sędziów. Dziennikarze wszystkich polskich mediów są wyjątkowo zgodni w ocenie wydarzeń: to spisek skandynawskich działaczy, którzy są wściekli na odebranie ich reprezentacjom dominującej pozycji w biegach. Bez żadnych zahamowań o takich motywach Norwegów, Szwedów i Finów mówią dziennikarze z TVP, Eurosportu, "Gazety Wyborczej", "Rzeczpospolitej".
Podobnie popularna w polskich mediach (zwłaszcza w "GW") jest teza o rzekomym spisku CIA przeciwko osobie rzecznika WikiLeaks Juliana Assange. Dziennikarze otwarcie sugerują, że Amerykanie na wszelkie sposoby pragną pozbyć się lidera (czy raczej twarzy) grupy ujawniającej tajne dokumenty.
Oczywiście, bardzo możliwe, że faktycznie Skandynawowie chcą zniszczyć Kowalczyk, a Amerykanie Assange'a. Historia zna wiele przypadków działań rozmaitych grup, które w obronie swoich interesów wykorzystywały wszelkie dostępne środki. Najsłynniejszym przykładem jest afera Watergate. Początkowo dziennikarzom opisującym machlojki sztabu Nixona nikt nie wierzył, a potem...
Tak się jednak dziwnie w naszym kraju składa, że na temat pewnych wydarzeń można snuć wszelkie teorie spiskowe (np. że politycy PiS zaplanowali zamordowanie Barbary Blidy), a na temat innych należy trzymać się wersji oficjalnej. Gdzie kończy się wolność spekulacji wszyscy dobrze wiemy.
Inne tematy w dziale Polityka
