Polska ustawa o grach hazardowych wymagała notyfikacji Komisji Europejskiej, która oceniłaby ją pod kątem zgodności z unijnym prawem. Tak orzekł Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu, podkreślając, że notyfikacji nie było. Tymczasem strona polska utrzymuje, że nie ma takiego wymogu - informuje serwis Polskiego Radia.
Trybunał Sprawiedliwości zajął się sprawą, ponieważ wcześniej przed WSA w Gdańsku na zapisy ustawy poskarżyły się firmy bukmacherskie. Wygląda na to, że ustawa forsowana przez rząd i osobiście przez premiera Tuska okazała się prawnym bublem. Cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz, ale w tym przypadku chodzi o gigantyczne pieniądze.
Unijne instytucje bronią Tuska przed nim samym także w przypadku permanentnych afer w ministerstwie rolnictwa. Premier uznał, że wystarczy odwołać min. Sawickiego, aby wszystko było OK. Komisja Europejska jest jednak innego zdania i zażądała wyjaśnień ws. nieprawidłowości w Agencji Rynku Rolnego.
Gdyby się okazało, że jakiekolwiek fundusze unijne zostały wykorzystanie w nieprawidłowy sposób, muszą być one odzyskane, by chronić pieniądze podatników – stwierdził rzecznik Komisarza ds. Rolnictwa. Krótko mówiąc – jeśli okaże się, że pieniądze rozkradziono, to Polska będzie musiała je oddać.
Ktoś może zwrócić uwagę na fakt, że przecież unijna biurokracja sama do perfekcji doprowadziła dojenie podatników i przepuszczanie ich pieniędzy. Owszem, ale biurokraci z Brukseli starają się przynajmniej dbać o prawne pozory. Tymczasem – z tego co już wiemy (i zresztą zawsze wiedzieliśmy) – działacze PSL nie znali umiaru w korzystaniu z publicznych pieniędzy.
UE nie pierwszy raz upomina się o interesy Polaków wbrew woli polskiego rządu. Wystarczy przypomnieć działania Brukseli powstrzymujące ekspansję rosyjskich firm energetycznych. Oczywiście, Polacy często wiele tracą na skutek działań unijnej biurokracji, ale zwykle jest to efekt całkowitej bezradności rządu Tuska, który nie potrafi, lub nie chce dbać o polskie interesy.
Wygląda na to, że jeśli nasze pieniądze nie zostaną do końca rozkradzione przez rządzącą naszym krajem oligarchię, to stanie się tak tylko za sprawą starań Brukseli. Podobnie zresztą, jak na straży praworządności w Polsce coraz mocniej stoją unijne trybunały. Strach pomyśleć, co by było, gdyby Polska do UE nie należała. Bylibyśmy już zapewne dużo bliżej Białorusi.
Inne tematy w dziale Polityka