Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
55
BLOG

Czar francuskiej prezydencji i prezydenta. Sesja europarlamentu w Strasburgu: Emmanuel Mac

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 1

Pierwsza w tym roku sesja Parlamentu Europejskiego w Strasburgu była pod pewnymi względami… normalna, a pod innymi absolutnie wyjątkowa. Normalna, bo trwała jak zwykle cztery dni, zaczęła się w poniedziałek o godz. 17, a zakończyła w czwartkowe popołudnie. Wyjątkowa, bo w połowie pięcioletniej kadencji doszło do wyboru nowych władz europarlamentu.

O przebiegu wyborów na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego i do 14-osobowego prezydium szczegółowo pisałem w „Codziennej” 20 stycznia. Jednak nie samymi wyborami żyli europosłowie. Zajęły one formalnie cały wtorek i część środy, bo żeby wyłonić wszystkie władze, potrzeba było aż pięciu tur (to już się zdarzało).

Przedwyborczy show Macrona

Odbyło się jednak kilka debat merytorycznych, a politycznie najważniejszą i najdłuższą była ta związana z rozpoczętą przed trzema tygodniami prezydencją Francji w Unii Europejskiej. Prezydent Emmanuel Macron w PE wystąpił dwa razy: krótko w poniedziałek na uroczystości upamiętniającej zmarłego niedawno przewodniczącego europarlamentu, Włocha Davida Sassolego, oraz z wystąpieniem programowym w środę.

O priorytetach prezydencji francuskiej pisałem już na łamach „Codziennej” 10 stycznia. Teraz skupię się na samym wystąpieniu prezydenta Francji, dla którego było ono elementem kampanii wyborczej – wybory prezydenckie w jego ojczyźnie już za kwartał i oczywiście Macron wszystko, co robi, temu podporządkowuje.

W Strasburgu zaprezentował się jako polityk o wyraźnie lewicowych i liberalnych poglądach, nie unikał tematów drażliwych. Wyszedł z założenia, że konserwatystów i tak nie przekona, stąd jego bardzo jednoznaczny apel o poszerzenie „prawa do aborcji”. Parlament w Strasburgu nagrodził to gromkimi brawami, choć ten sam parlament wyraźną większością głosów wybrał znaną z antyaborcyjnych poglądów Robertę Metsolę z Malty na swoją przewodniczącą. Pani Metsola tego fragmentu wystąpienia francuskiego prezydenta słuchała z kamienną twarzą…

Emmanuel Macron wiedział doskonale, do kogo mówi: przemawiał na forum instytucji, która próbuje żarłocznie poszerzać swoje kompetencje. Dlatego Macron dostał niemalże owację za stwierdzenie, że należy przyznać europarlamentowi inicjatywę ustawodawczą. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że Parlament Europejski takiej inicjatywy tworzenia prawa nie ma. Co prawda od wejścia w życie traktatu lizbońskiego, a więc od przeszło 12 lat, europarlament jest niezbędny przy uchwalaniu unijnego prawa – ma prawo praktycznego weta i bez jego akceptacji nie może przejść żadna inicjatywa legislacyjna Komisji Europejskiej – jednak formalnie tylko ocenia propozycje KE, a sam wciąż nie jest w stanie przedkładać własnych.

Od Krakowa i Chopina do budowy supermocarstwa

Przemówienie Macrona można też podsumować stwierdzeniem „dla każdego coś miłego”. Zwracając się w prawą stronę, w kierunku ław zajmowanych przez posłów Europejskich Konserwatystów i Reformatorów – tam, gdzie siedzą europarlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości – prezydent Francji mówił o respekcie dla dorobku kultury europejskiej, wspomniał nie tylko o katedrze w Chartres, lecz także o… Krakowie i Fryderyku Chopinie.

Francuski prezydent napomknął też o konieczności utworzenia europejskiego supermocarstwa. Nie było to niespodzianką, bo jest to jednym z ideologicznych priorytetów prezydencji Francji w UE. To supermocarstwo miałoby się oprzeć na Unii Europejskiej, ale niekoniecznie zamknąć na jej obecnym kształcie. Dlatego obecny lokator Pałacu Elizejskiego wspomniał o Bałkanach Zachodnich, a więc o krajach, które są pierwsze w kolejce do wejścia do UE.

Emmanuel Macron, jako głowa francuskiego państwa, obowiązkowo mówił też o współpracy z Afryką i lutowym szczycie Unia Europejska – Unia Afrykańska. To oczywiste, że akurat z tym kontynentem, będącym w dużym stopniu częścią francuskiej strefy wpływów, Paryż ma specjalne relacje gospodarcze, polityczne, a także militarne (obecność francuskich wojsk w wielu krajach Czarnego Lądu).

Ostatnim istotnym – z mojego punktu widzenia – elementem wystąpienia francuskiego prezydenta było podkreślenie konieczności tworzenia wspólnej europejskiej polityki obronnej; choć Macron nie ośmielił się wspomnieć o powołaniu „europejskiej armii”. Niektórzy komentatorzy uznali to za powrót do stałej w polityce francuskiej, od czasów prezydenta Charles’a de Gaulle’a, próby wypierania wpływów amerykańskich na Starym Kontynencie i pomniejszania militarnej roli NATO.

Być może i to było zamysłem Emmanuela Macrona, myślę jednak, że przede wszystkim kierowały nim względy praktyczne: chodzi o potencjalne olbrzymie zamówienia – ustalane na szczeblu Unii Europejskiej – dla francuskiego przemysłu obronnego, który w ten sposób zyskałby jeszcze większy dostęp do olbrzymiego rynku zbytu UE, na razie tylko częściowo zagospodarowanego przez Paryż.

Kazachstan: Nie byłam, nie wiem, ale się wypowiem

Bardzo ważna była debata na temat Kazachstanu, która poprzedziła przyjęcie przez europarlament specjalnej rezolucji. Występowałem w tej dyskusji. Była ona prowadzona przez nowo wybranego wiceprzewodniczącego PE, pierwszego w historii Słowacji członka ścisłego prezydium europarlamentu, liberała Michala Šimečkę – był to jego debiut.

W swoim przemówieniu zaznaczyłem, że znaleźliśmy się na sali plenarnej PE jako politycy, ale przede wszystkim jako ludzie – i dlatego złożyłem kondolencje i wyrazy współczucia dla rodzin wszystkich Kazachów, którzy zginęli w ostatnich tygodniach. Powiedziałem też, że byłem w tym kraju 11 razy i choć nie roszczę sobie prawa do bycia ekspertem, to jednak radziłbym tym wszystkim, którzy autorytatywnie wypowiadają się na temat Kazachstanu, a nigdy tam nie byli, większą skromność i wstrzemięźliwość.

Podkreśliłem też, że Kazachstan był zawsze elementem stabilizacji Azji Środkowej, Azji postsowieckiej – i jest bardzo ważnym partnerem Unii Europejskiej. Taki też powinien pozostać, a stabilizacja tego kraju leży w interesie Europy.

Tymczasem jednym z głównych oskarżycieli władz Kazachstanu była europosłanka Von Thun und Hohenstein, jedyna z Polski, która jest w grupie liberałów Renew Europe. Osobiście przestrzegam przed bezmyślną krytyką i presją na państwa wywodzące się z dawnego ZSRS, bo w praktyce może to spowodować reakcję polegającą na zbliżeniu tych krajów do Rosji. Przecież jej propaganda, silnie obecna w funkcjonujących tam rosyjskojęzycznych mediach, mówiła, mówi i mówić będzie: No, proszę, tak zabiegaliście o Zachód, a teraz on was łaje, poniża i odpycha.

W europarlamencie odbyły się też debaty dotyczące sytuacji w Hongkongu i Sudanie. Głosowaliśmy także nad powołaniem członków Europejskiego Trybunału Obrachunkowego z Polski, Czech, Łotwy i Słowenii. Omówiliśmy ponadto „Akt o usługach cyfrowych” (sprawozdanie przygotowane w ramach komisji rynku wewnętrznego i ochrony konsumentów). Miała też miejsce debata dotycząca konkluzji z posiedzenia ostatniej Rady Europejskiej (16–17 grudnia 2021 r.).

Europarlament nie byłby sobą, gdyby w ramach „debat na aktualny temat” nie podyskutował sobie ponownie na temat „Praw i zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego w Unii Europejskiej”. Zaraz potem odbyła się debata o „Ochronie zwierząt w czasie transportu”.

Następne posiedzenie plenarne PE w Strasburgu zaplanowano na 14–17 lutego.

*tekst ukazał się w Gazecie Polskiej Codziennie (24.01.2022)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka